Moim problemem jest zamula po karbamazepinie, wczesniej przed wzieciem tego leku zaczynalem ogarniac swoje zycie i nagle jak wzialem jedna tabletke tego chujstwa mam nastepujace objawy;

-gadka z ludzmi zaczyna isc dziwnymi torami i jak juz sie rozkrece to moj sluchacz nie umie wtracic swojej odpowiedzi. Wole sie nie oddzywac przez co znajomi zauwazaja moja zmiane i stalem sie troche mniej wartosciowym towarzysko.

-rozmiekczone myslenie, rozkminy z ktorych NIC nie wynika. Mysle o pierdolach

-przymulenie i slabsza koncentracja.

-slabe poczucie tu i teraz

Co by mi pomoglo? Zalezy mi zeby wszystko juz bylo ze mna jak dawniej. Prosze o pomoc kogos kto wie jak to cofnac/naprawic/zaleczyc itp. Narazie doraznie dziala dostarczanie sodu do diety, ale to za malo.

Witam,
A czy ktoś stosował może na Anhedonie szafran?
Właśnie znalazłam informację iż szafran podnosi stężenie dopaminy i serotoniny w mózgu.
Bardzo mnie to zaciekawiło, nie wiem czy faktycznie możliwe.

Oto źródło: http://www.biomedical.pl/zdrowie/szafra ... i-464.html

A tak ogólnie to szkoda, że wątek umiera :-( Jest bardzo ciekawy. Myślę , że niski poziom dopaminy to bardziej powszechny problem, nie tylko u osób, którzy nadużywali różnych prochów. Jednak jeśli ktoś się tematem nie interesuje to nawet o tym nie wie. I w taki oto sposób może mu życie przelecieć na " staniu w miejscu" i myśleniu- "taki już się urodziłem. Inni odnoszą sukcesy i pną się do przodu, ale nie ja. No cóż, przeżyje to życie "jakoś" :-( "

Może niektórym od niskich poziomów serotoniny/dopaminy po prostu nie chce się pisać postów ;-) hehe.
Ja na trwałe zmęczenie nie mogę narzekać, ale ostatnio leczyłem się Mozarinem :-)

Hmmm , już doczytałam że szafran ma inna nazwę - kurkuma, o której już było bardzo dużo na wątku. Ciekawe czy lepiej jest stosować kurkumę w proszku czy szafran w tych jakby"pręcikach". Jak myślicie?

Porównaj sobie cenę i dostępność prawdziwego szafranu i kurkumy to będziesz miał odpowiedz :-)

Taki krótki raport o plastrach Nicorette 25mg/16h:
Jestem palaczem od 4 lat. Dziś postanowiłem kupić sobie pudełeczko z 7 plastrami - 55 zł, jak dla mnie to dość dużo. Około 14 nakleiłem plaster na ramię i o to efekty:
- po chwili zaczęło mi się kręcić lekko w głowie
- dostałem multum energii i chooooolernie poprawił mi się nastrój, jakbym był na jakimś narkotyku
- po 2,5 godzinach lekko mnie przymuliło i poszedłem się zdrzemnąć na 40 minut
- po obudzeniu do teraz czuję lekkie pobudzenie, przy czym występuje duży spokój, praktycznie zero myślotoku, wszystko jest klarowne. Motywacja, klarowność myśli, psychicznie wszystko w porządku.

A co do papierosów - no to mniej faktycznie spaliłem od przyklejenia, czuję cały czas tą nikotynę krążącą w organizmie i niedomagającą się strzału w postaci szluga.

Zobaczymy jak to będzie z dzisiejsza nocą - bo jeżeli mam okazję spać mniej = być bardziej produktywnym i spędzać czas na zgłębianiu kilku tematów to... jestem ZA. :D
____________________________________________________________________

Nie mogę uwierzyć w to co się dzieję. Euforia; porównując moją energię do bajkowych postaci, mogę to porównać do wypierdalającej z butów siły Hulka, no po prostu nie mam pojęcia co się dzieję.
Dodatkowo muzyka tak zajebiście wchodzi, że nie przestaję jej słuchać!

I pomyśleć, że mija (od założenia wątku) ponad 3 lata + 3 miesiące, a tak wiele rzeczy nadal jest aktualnych... Przeszedłem leczenie wieloma lekami SSRI, była wenlafaksyna (150, 300mg), był również i wellbutrin, było depakine chrono (czemu? nie wiem). Obecnie psychiatra stwierdził, że jestem oporny na leczenie, a neuroleptyki powodują niebezpieczne objawy niepożądane (namiastka objawów pozapiramidowych, czyli niekontrolowane trzęsienie nóg i krótkotrwałe skurcze kończyn). Po prostu biorę zapisany przez niego piracetam, 2,4g rano oraz 2,4g w południe.
Z chorób, których nabawiłem się w tym czasie, jest choroba Bechterewa, ale nie ma ona wpływu na psychikę.
Ponieważ w czasie diagnozy schorzenia miałem wiele razy robioną morfologię (pełną), wiem od 2 lekarzy że wyniki są OK. Ostatnia robiona była w styczniu 2014.

Nie wiem z czym jest to związane, ale po kodeinie (czasem Tramalu gdy zdobędę) wracam do tego dawnego, aktywnego "ja". Wtedy na naukę nie patrzę jak na przykry obowiązek, a jak na zadanie za które czeka nagroda. Trudno jest mi jednak uczyć się, wyraźnie czuję się wtedy otępiony i rzeczy które na trzeźwo rozumiem, na Tramalu są dla mnie nie do zrozumienia.

Zaczyna się sesja, tak dużej amotywacji nie miałem od czasów matur.
Perspektywa ilości materiału do zakucia, mimo regularnych obecności na wykładach/ćwiczeniach/laborkach, jest dołująca.

bo od dpresji i lęków nie ma ucieczki, nie ma skutecznego lekarstwa, zostaje samobojstwo i narkotyki, taki nasz los. to samo z patologicznym lenistwem

Ja mam tak samo po cold Turkey'u klonozepamowym ;/