Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 3080 • Strona 132 z 308
  • 351 / 12 / 0
No w tej chwili nie czuje kompletnie nic, jakbym spał i miał jakiś płytki sen, musze chyba odstawic neuro i ssri na jakiś czas albo zmniejszyc dawki, juz wole sobie wkrecac ze mam raka płuc niż leżeć z kamienną twarzą i nie czuć kompletnie nic.
Uwaga! Użytkownik Marek336 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 385 / 7 / 0
Tak więc kończy mi się rok studiów, mam w cholerę zaległości przez 3 tygodnie choroby na początku semestru. Muszę zrobić strasznie dużo rzeczy w 2 dni, ten weekend. Ale, tu wchodzę w temat, nie mogę. Bo od prawie 2ch tygodni czuję się jak smutne zombie. Nie chce mi się rano wstawać z łóżka, ciągle jestem senny, czuję się pusty i nie potrafię nic wymyślić. Co z tym zrobić? Taki stan zwykle pojawia się u mnie regularnie przez wzgląd na moje skłonności depresyjne i zaburzoną gospodarkę DA, jednak ten konkretny termin wybrał sobie fatalny. Polecacie coś, jakieś metody, żeby przez 2 dni móc czuć się jak normalny człowiek i dać radę coś zrobić? W niektóre wieczory jest tak źle, że muszę sobie pomagać małymi dawkami metoksetaminy, żeby nie zacząć myśleć o złych rzeczach. Oczyszcza mi umysł, uspokaja, pozwala odetchnąć. Ale nie ma nic za darmo, bo po MXE bardzo kiepsko sypiam. Jakieś rady?
  • 89 / / 0
a po co ci sen, skoro masz tyle nauki? kawa, feta, MXE, kurkuma, chayenne, świeże powietrze. metoda mojego byłego prowadzącego - sączenie alkoholu (jaki wolisz - drinki, wino, może piwo)przez noc, w czasie nauki. do wyboru do koloru. potem odeśpisz.
Act without expectation - Lao Tzu.
Spoiler:
  • 430 / 5 / 0
Odstawiłam opio ponad pół roku temu, 3 miesiące nie biorę stymulantów (które zdarzały się sporadycznie, raz-dwa w miesiącu), obecnie raz na jakiś czas zażyję psychodelik. Dużo się ruszam, ograniczam spożywany cukier... Ale znów wróciło to "coś". Jestem ciągle zmęczona, sypiam 9 godzin na dobę + godzinę w ciągu dnia, nie chce mi się wychodzić do ludzi, mam wyciszony telefon bo nie chcę z nikim rozmawiać, w pokoju bałagan, na uczelni zaległości bo nie mam siły ani ochoty na cokolwiek. Nie mogę się skupić. Zaczęłam dużo palić i to jest jedyna używka obecnie. Zastanawiam się, czy nie iść do psychiatry? Czy to zwykłe lenistwo czy może jakiś początek depresji? Iść do rodzinnego z tym na początek? Boję się lekarzy. Tarczyca w normie, krew w normie. Nie wiem co robić, czuję że moje życie nie ma sensu, czuję się jak w ciągu opio ale opio nie tykam i nie chcę.
  • 385 / 7 / 0
No, to mamy dokładnie to samo.
  • 1252 / 4 / 0
Przede wszystkim zastanowiłbym się gruntownie nad przyczyną problemu.
Wiele schorzeń fizycznych potrafi dawać szerokie, trudne w zdiagnozowaniu spektrum objawów, które najsilniej odbijają się właśnie na psychice - tak było w moim przypadku.

Psychiatra Ci nie pomoże, prędzej jeszcze bardziej zaszkodzi. Leczenie konwencjonalne farmakologiczne jest skuteczne w ciezkich, ostrych przypadkach i tylko wtedy.
Przy wszelkiego rodzaju dolegliwościach chronicznych i lekko lub średnio nasilonych zaleca się przede wszystkim gruntowne przebadanie się (sama morfologia krwi to wierzchołek góry lodowej) i na podstawie swoich obserwacji, stwierdzenie jaka może być patogeneza problemów psychicznych.

Pozwolę sobie dodać, że mi od zawsze towarzyszą również problemy natury czysto psychicznej.
Również jestem perfekcjonistą i wielu rzeczy się nie podejmuję, gdyż zdaję sobie sprawę, że nie mam do nich predyspozycji i będę co najwyżej ponadprzeciętny.
Gdy już się za coś wezmę - pochłania mnie to bez reszty. Niestety przypływ motywacji nie trwa długo, gdyż po zetknięciu z rzeczywistością, dociera do mnie, iż
efekty nie są proporcjonalne do włożonego przeze mnie wysiłku i trzeba na nie długo poczekać.

Świetnym przykładem jest siłownia. Wydawałem przeciętną polską pensję na same suplementy, trenowałem niemalże codziennie. Niestety moja genetyka to typowy typ maratończyka - czysty ektomorfizm. Po 5 miesiącach poświęceń i trybu życia uzależnionego od treningów (zero używek, mnóstwo snu, jedzenia i wydatków), zauważyłem że kilku znajomych osiąga lepsze rezultaty, nie potrafiąc nawet poprawnie technicznie wykonywać ćwiczeń, nie wspominając już o pozostałych aspektach.

Wielu różnych sportów i innych dziedzin się w życiu podejmowałem ale zawsze mój zapał wygasał do zera przy choćby niewielkim potknięciu się.
Dzięki temu mam dość obszerną wiedzę na bardzo wiele tematów ale w żadnym nie jestem mistrzem i nie prędko przyjdzie mi szukać zarobku w konkretnej dziedzinie (oczywiście mówimy tu jakiś pieniądzach zapewniających minimalny byt - w Warszawie jest to minimum 3000 zł na rękę).
Ostatnio zmieniony 18 maja 2013 przez astralnykutas, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 247 / 2 / 0
Ja tak samo mam że nic po prostu mi sie nie chce. 2 piwka powodują że nabieram troche wiecej checi ale minusem jest to ze wtedy nie mozna proawdzic. Wiec chyba sprawdze to MXE.
  • 385 / 7 / 0
astralnykutas pisze:
Przede wszystkim zastanowiłbym się gruntownie nad przyczyną problemu.
Wiele schorzeń fizycznych potrafi dawać szerokie, trudne w zdiagnozowaniu spektrum objawów, które najsilniej odbijają się właśnie na psychice - tak było w moim przypadku.

Psychiatra Ci nie pomoże, prędzej jeszcze bardziej zaszkodzi. Leczenie konwencjonalne farmakologiczne jest skuteczne w ciezkich, ostrych przypadkach i tylko wtedy.
Przy wszelkiego rodzaju dolegliwościach chronicznych i lekko lub średnio nasilonych zaleca się przede wszystkim gruntowne przebadanie się (sama morfologia krwi to wierzchołek góry lodowej) i na podstawie swoich obserwacji, stwierdzenie jaka może być patogeneza problemów psychicznych.

Pozwolę sobie dodać, że mi od zawsze towarzyszą również problemy natury czysto psychicznej.
Również jestem perfekcjonistą i wielu rzeczy się nie podejmuję, gdyż zdaję sobie sprawę, że nie mam do nich predyspozycji i będę co najwyżej ponadprzeciętny.
Gdy już się za coś wezmę - pochłania mnie to bez reszty. Niestety przypływ motywacji nie trwa długo, gdyż po zetknięciu z rzeczywistością, dociera do mnie, iż
efekty nie są proporcjonalne do włożonego przeze mnie wysiłku i trzeba na nie długo poczekać.

Świetnym przykładem jest siłownia. Wydawałem przeciętną polską pensję na same suplementy, trenowałem niemalże codziennie. Niestety moja genetyka to typowy typ maratończyka - czysty ektomorfizm. Po 5 miesiącach poświęceń i trybu życia uzależnionego od treningów (zero używek, mnóstwo snu, jedzenia i wydatków), zauważyłem że kilku znajomych osiąga lepsze rezultaty, nie potrafiąc nawet poprawnie technicznie wykonywać ćwiczeń, nie wspominając już o pozostałych aspektach.

Wielu różnych sportów i innych dziedzin się w życiu podejmowałem ale zawsze mój zapał wygasał do zera przy choćby niewielkim potknięciu się.
Dzięki temu mam dość obszerną wiedzę na bardzo wiele tematów ale w żadnym nie jestem mistrzem i nie prędko przyjdzie mi szukać zarobku w konkretnej dziedzinie (oczywiście mówimy tu jakiś pieniądzach zapewniających minimalny byt - w Warszawie jest to minimum 3000 zł na rękę).

Ciekawy post, dzięki za odpowiedź. Siebie perfekcjonistą nie mogę nazwać, mam z kolei taką własność, że jak zdarzy mi się dłuższy okres normalności (te od roku zdarzają się coraz rzadziej i są coraz krótsze) to znajduję sobie jakieś nowe zainteresowanie, temat, o którym zaczynam czytać większość czasu wolnego i po paru dniach wiem o nim tyle ile można się dowiedzieć z internetu. Potem wracam do stanu poprzedniego i zainteresowanie mija.
  • 89 / / 0
nie chcę nikogo urazić, ale mam wrażenie, że zaczynacie robić z tego tematu miejsce do wyżalenia się.
jeszcze miesiąc temu czułem się podobnie, ale wziąłem się do roboty, wyznaczyłem cel, i trwałe zmęczenie już minęło. może mój stan nie był zbyt ciężki, ale jednak 2 miesiące byłem wyjęty z życia... remedium jest dosyć proste, wystarczy uważnie poczytać, co koledzy i koleżanki pisali wcześniej. zresztą, prawda jest taka, że każdy wie jak z tego wyjść, tylko problem w tym, że mu się nie chce. sprawa jest prosta - weź się do kupy albo użalaj się nad sobą dalej i nic nie rób. przykro mi. z mojej strony eot.
Act without expectation - Lao Tzu.
Spoiler:
  • 385 / 7 / 0
istu pisze:
nie chcę nikogo urazić, ale mam wrażenie, że zaczynacie robić z tego tematu miejsce do wyżalenia się.
jeszcze miesiąc temu czułem się podobnie, ale wziąłem się do roboty, wyznaczyłem cel, i trwałe zmęczenie już minęło. może mój stan nie był zbyt ciężki, ale jednak 2 miesiące byłem wyjęty z życia... remedium jest dosyć proste, wystarczy uważnie poczytać, co koledzy i koleżanki pisali wcześniej. zresztą, prawda jest taka, że każdy wie jak z tego wyjść, tylko problem w tym, że mu się nie chce. sprawa jest prosta - weź się do kupy albo użalaj się nad sobą dalej i nic nie rób. przykro mi. z mojej strony eot.
No to się widać nie rozumiemy. Otóż problem nie jest w tym, że się nie chce, tylko że się nie ma siły. I ktoś, kto wie o czym mówię to zrozumie. Bo jest różnica między zwykłym lenistwem i brakiem motywacji a wynikającym z niedoboru dopaminy na przykład stanem, w którym wydaje się technicznie niemożliwe zaangażować w daną czynność.
ODPOWIEDZ
Posty: 3080 • Strona 132 z 308
Newsy
[img]
Baner reklamujący sprzedaż mefedronu wisiał na płocie sopockiego kempingu

Na ogrodzeniu kempingu przy ul. Bitwy pod Płowcami w Sopocie zawisł baner z kodem QR, który po zeskanowaniu prowadził do strony oferującej sprzedaż mefedronu. To kolejny przypadek, po niedawnych doniesieniach z Gdańska, reklamowania sprzedaży narkotyków za pomocą umieszczanych w miejscach publicznych kodów QR.

[img]
Prof. Marcin Wojnar o alkoholach 0%: Piwo bezalkoholowe podtrzymuje mechanizmy uzależnienia

Coraz więcej osób sięga po piwo bezalkoholowe, wierząc, że to zdrowy wybór. Czy na pewno? Prof. Marcin Wojnar tłumaczy, dlaczego „zerówki” mogą być poważnym zagrożeniem – zapraszamy do przeczytania wywiadu.

[img]
USA: największe w historii aresztowania członków mafii fentanylowej

Władze federalne poinformowały we wtorek o skonfiskowaniu ponad 400 kilogramów fentanylu w największej w historii operacji Agencji ds. Zwalczania Narkotyków (DEA). Aresztowano 16 osób oraz zabezpieczono rekordową sumę gotówki liczoną w milionach dolarów, broń palną i pojazdy.