Więcej informacji: Kannabinoidy w Narkopedii [H]yperreala
Na wsi to sie poli, czym je, ni ma leko...
Z tym opalaniem, to jasne, że chodzi o wytarcie kannabinoidu z wiadra/plastyku... już nie każcie kompromitować się, bardziej.
Albo dobra:
– wyloł mi sie, na wykładzinę w jamie, roztwór jwh210 na spirolu. Gorzoły jush ni ma, ale mom tam jotwuha w tym zolu. Na zoli jest rzeczona wykładzina – to fusiato zorta.
Jak to odzyskać? Wyrżnąć dziurę, jak filter spaczeć i siup, jak kawę, przelać rozpucholem?
jedyna rzecz, co mje czimie przy tej popalonej wykładzinie
Przez przypadki?
Szpondzicie?
Szpońcicie
Szpondździcie
Szpondzijcię
szeszele
Szpoń ć i dziel(l)
demiurgia
posuń się Iwan
J/O(n)?
MiCHoł
m.i.on
energia, praca, materia, czas
tylko dobre rzeczy, misia, Odyseuszu, o mi?
Jadę w najstraszniejsze miejsce w Polsce - do zamku Czocha i wychodzimy, zeby zapalić przed zamkiem. Tu wiadomo - mało snu, 2 piwka przedtem, ok. 9 godzin w podróży i jeszcze tam focenie, wiec raczej na melanz nie miały siły.
Odpaliłem pierwszy tamto jarane wbicie (!). No ja to sie zrobiłem, o czym powiedziałem. Jedna koleżanka "nic nie czuje, ale tu nic nie ma". Potem "Tramadolol, co ty mi dałeś!!?" stale powtarzała moje imie. "Wzywajcie karetke!", Druga po buchu na początku sie ok zachowywała, ale potem też ją trzepło.
Lufka nawet nie otarła się o torebkę z kanna, których już od paru dni nie miałem.
Z podróży, żeby nie gorzej ide do kumpla, ostrzegajac go. Sam jednak nabijam i biore bucha, wszystko ok...
Paliliśmy po równo, żarł mój prowiant (to był wyjazd na 1,5 dnia) co przywiozłem spowrotem, drugiego dnia zapraszał bo myslal, ze mi jeszcze zostało. Jak sie dowiedział że nie, to powiedział ze tylko piwo wypijemy (zapraszal na pizze która kupił za 12zł)
Kurwa, są teraz obrażone - że zabiłem ich prawie buchem 1 lufki która nawet nie była pełna. Kumpel zaś - że nei poinformowalem go ze nie mam... czaicie?
2. Niech moja zazdrość będzie przeklęta. W święta nie wytrzymywałem 3-4 godzin od bucha i musiałem zapalić w kuchni, n wigilijnym śnidaniu. To mi zagwarantowało świąteczną zwałe
3. Matka idzie do biedry. Ja odrazu po lufkę. Zrobiłem "custom maczane", tzn. nasypalem szałwii troche i prochu do fifki, po czym odpaliłem.
Zrobiłem sie moze strasznie, ale gadam przez telefon z jedna laską (którą pozdrawiam, jeżeli faktycznie czyta moje posty), posłuchałem muzyki po czym sie pytam: "Gdzie ta matka, mogłem sobie wiecej spalić".
Ta w końcu spojrzała mi w oczy, a lufke schowałem w najgorszym mozliwym miejscu - chusteczkach w torbie! zapalniczke zas w kieszonce. Oczywiscie wziela to.
Ot najważniejszy morał z wszystkich 3 przygód, a także 3 przygody:
Jednak mimo braku bucha od 2 godzin, nie chce mi sie upierdalac. Paliłem do czillu, w momencie jak wybywała przed świętami częściej - paliłem prawie do upierdolenia sie i co chwila brało mnie na dopalanie. Jest mi jednak smutno i z checia bym zajarał chodźby zwykłego szluga :/
Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy
Widziałem rękę jego
[...]
Wywija, grozi wrogom,trzyma palną świécę,
Biorą go-zginął-o nie-skoczył w dół- do lochów"!
"Dobrze-rzecze Jenerał-nie odda im prochów"!
"Ni Zakonnikiem prawilnym jest ten, kto nie przegryzie na pół szklanej fifki w zębach, podczas palenia".
O stygmatach nie wspomnę. Wypalenie kółeczka na policzku, to pikuś. Czytam, czytam - ale z was leszcze.
Nie wiem czy opisywałem, jak raz po buchu leżałem pod wanną. Akurat nalewałem wodę do kąpieli. Urwało mi łeb i leżałem wśród pompek, lufek i butelek. A woda zaczęła się przelewać... Mało brakło, a zalało by Sandomierz, jk w 2010. Tego dnia się nie wykąpałem.
Ale nadgryziona, to nie przegryziona, a całkiem, jeszcze, dobra lufa do konsumpcji.
Jak to się stało – biedna fifcia, london – czy Ty, aby, wiesz? Wpychałeś ją głęboko, do buzi, prawda?
Dzifny jezd denn śwjad
Przez przypadki?
Szpondzicie?
Szpońcicie
Szpondździcie
Szpondzijcię
szeszele
Szpoń ć i dziel(l)
demiurgia
posuń się Iwan
J/O(n)?
MiCHoł
m.i.on
energia, praca, materia, czas
tylko dobre rzeczy, misia, Odyseuszu, o mi?
Wracajac za mocno zrobiony od ziomka moja ukochana komunikacja miejska odezwal sie glos. Nie nie byl to bog ani kanary. To symulator glosu informujacy jaki bedzie nastepny przystanek. Dla mojego poturbowanego mozgu przystanek o dzwiecznej nazwie "osiedle xxxx/szpital" zmienil wydzwiek w locie i do moich uszu dotarlo 'osiedle meserszmita"...
Kurwa gdzie ja jestem?! Spogladam przez okno i niby znam ten widok. Tak wiec sa dwie opcje.. Albo tu kiedys bylem albo nagrywali tu jakis film :-D spizgany mozg wybral za bardziej prawdopodobna opcje druga i szukam gdzies za mgla w glowie na sile jakiegos kadru z filmu ktory przypominalby mi ten widok. Shrek? Obcy? Kurwa no nie wiem.. Mindfuck totalny, teraz juz kompletnie nie wiedzialem gdzie i jak i po co jade. Oswiecilo mnie dopiero jak usluszalem nazwe nastepnego przystanku, to byl znak przetrzezwienia i nabilem kolejna lufe
Robi się chłodniej, czekam na to kiedy mnie pierdolnie
I jest goręcej serce bije mocniej w piersi...
To po tym koksie, goście robią sobie selfie
Jednak pierwszego karania nie zapomnę. Sztywny Misza, 2010r. Od tego czasu wybrałem życie pustelnika - zakonnika.
Po buchu musiałam zarówno G jak i B wyciągnąć lufkę z dłoni oraz zapalniczkę, bo zostali w bezruchu.
Najbardziej radował mnie widok G w takim stanie, bo przez ostatnie 2 lata nigdy nie zdarzyło się, by stracił przytomność i kontakt z otoczeniem.
B po pierwszym dojściu do siebie po około godzinie leżenia trupem na polance rozwalił mnie tekstem "Masz coś innego, bo mi po tym nic nie było"... Poprawka, Ty po prostu nawet nic nie pamiętałeś xD
Po kolejnych lufkach w ciągu tamtego dnia B;
-zatrzymywał samochody na środku drogi udając policjanta, nie chciał zejść mimo szarpiących go ludzi... Uciekł gdy się opamiętał, ba wystrzelił jak strzała,
-Zarzygał sobie klatkę schodową, na oczach sąsiadów,
-Wysypał mi 3g worek mdmb pinaci,
-Wpadł do rowu z błotem gdzie przespał około godziny,
-Wybrał się na 40 minutowy spacer po polach idąc jak Zombie, nie kontaktując idąc przed siebie, wnioskować mogę nawet, że gdyby doszedł do jakiejś skarpy byłby już trupem.
Za to G;
-Walił konia w biały dzień stojąc obok B na swojej klatce schodowej,
-Zgubił nam się na 2h po czym zadzwonił jakby nigdy nic gdzie jesteśmy zdziwiony.
-Próbował pocałować B mówiąc do niego jakimś damskim imieniem...
-Pobił się z B który pierwszy zapali kolejną lufkę.
Reszty rzeczy dla ich dobra nie wspominam, bo czytają Hajpa, nie będę psuć chłopakom bardziej psychiki.
PS. G sprawdź sobie filmiki w telefonie - jesteś w nich w roli głównej, polecam używać jakiejś blokady ekranu.
Trzeźwość czasem może być o wiele zabawniejsza od palenia, kiedy masz takich testerów
liczy się jak wiele jesteś w stanie przyjąć.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/diler_warszawa_15.jpg)
18-latek złapany na gorącym uczynku. W biały dzień sprzedawał narkotyki na ulicy
Bielańscy wywiadowcy zatrzymali dwóch mężczyzn na gorącym uczynku podczas transakcji narkotykowej. 18-latek przekazał 20-latkowi blisko 20 gramów marihuany. W wyniku dalszych działań funkcjonariusze zabezpieczyli przy nim oraz w jego mieszkaniu dodatkowe narkotyki – marihuanę i tabletki zawierające MDMA. Obaj trafili do policyjnej celi. Prokurator zastosował wobec 18-latka środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/masowiec.jpg)
Masowe ilości kokainy na masowcu. Kucharz w areszcie
Blisko pół tony kokainy o wysokiej czystości przejęły argentyńskie służby na masowcu Ceci w porcie rzecznym San Lorenzo. Do udziału w przemycie przyznał się okrętowy kucharz.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alkoupadek.jpg)
Alkohol a rak: Każdy łyk może zwiększać ryzyko nowotworów
Alkohol jest jednym z najczęstszych czynników ryzyka rozwoju raka, odpowiedzialnym za około 100 tys. przypadków rocznie w USA. Naukowcy odkrywają coraz więcej mechanizmów, przez które alkohol uszkadza komórki i przyczynia się do powstawania guzów. Choć spożycie alkoholu jest powszechne, niewielu z nas zdaje sobie sprawę z powiązania między alkoholem a rakiem.