To by wyjaśniało moje stany lękowe po względnie niskich dawkach. Na trzeźwo bardzo często odczuwam wewnętrzny niepokój, lęk, a na alfie było to spotęgowane stukrotnie.

W pełni zgadzam się z tym co napisał powyżej Thirteen. Wszelakie schizy psychozy i paranoje na zejściu świadczą o tym że osobnik "nie jest gotowy". I lepiej w takim momencie dać sobie luz ze środkami aby niepotrzebnie nie niszczyć psychiki. Po co chwile sztucznego sztucznego nakręcenia moją rzutować na resztę życia?? Osobiście miałem i miewam czasem jakieś wkręty , ale są one spowodowane zazwyczaj zbyt mocnym wpływem na serce ( preferuję stimpacki i to IV). Jakoś nigdy nie miałem schiz i paranoi nawet po nierzadko miesięcznych lub dłuższych ciągach. Po skończeniu cyklu co prawda cały czas bym spał i i funkcjonowanie było naprawdę ciężkie, ale głowa była pozbawiona paranoi i destrukcyjnych myśli lub dziwnych wkrętów typu "śledzą mnie". Rozdrażnienie i agresja nad którą nauczyłem się panować to wszystko. Nie wiem czy bym myślał o następnym secie po jakichś paranoidalnych zjazdach. Przecież to chore świadomie ładować sobie psychozy. Myślę że te wszystkie schizy są w Naszej głowie. Wiadomo że inaczej na zjeździe zareaguje introwertyk a inaczej ekstrawertyk. Dlatego uważam że jeżeli ktoś miewa bady na zjeździe musi popracować sam na na sobą. Tak jak pisałem - pomimo wpływu chemii na OUN , można i wręcz trzeba uczyć się panować nad wytworami naszej wyobraźni. Na skróty niestety nie da rady.

@Thirteen Jestem pod wrażeniem dawek rzędu 100mg IV alfy. Trochę w siebie przez te wszystkie lata wrzuciłem i zauważyłem - co dziwne - że paradoksalnie czeszą mnie teraz mniejsze dawki niż przed laty.

Kurwa jak w Wy po tym zasypiacie? O 13 ostatni sniff. Potem 2,5mg alpry + 3 piwa i chuj. Psychicznie ok, ale nie ma jak usnąć.

Nie da się. 10mg etizolamu nie załatwiło roboty po marnych 80mg. Musi zejść samo .

Ja 30 minut przed snem wciągam ostatnią małą kreskę, żeby się łatwiej zasypiało

Widocznie sposób administracji ma też wpływ jak zadziała alfa. Można to zauważyć czytając powyższe posty. Parafrazując po IV alfy jestem Cichy Bob , natomiast po sniffie Dziki Bill z domieszką Elvisa. A alfa ta sama z tego samego worka. Muszę jeszcze spróbować wapo i uzupełnić obraz badań.

u mnie to samo - kreseczka na dobranoc i bez żadnego wspomagania usypiam :)

@down
podpisuje się obiema rękami i nogami pod tym postem.

U mnie obecnie brak problemów ze snem po alfie w niewielkich (ok 20-30 mg) dawkach, wciągniętych nawet późnym wieczorem. Jak się położę z zamiarem snu to 15-20 minut i śpię.

Alfę stosuję codziennie w niewielkich dawkach 4-5 razy na dobę od ponad trzech miesięcy (czasem 7-8 na dobę). Poprzednio kilka mini-ciągów i wielokrotne stosowanie okazjonalne. Nie jest to jedyna używka, która mi ostatnimi czasy towarzyszy - często obok pojawiają się inne specyfiki. Łaknienie na zwykłym poziomie, brak znaczących, zauważalnych skutków ubocznych. Staram się nie przeginać z brakiem snu (4-7 godzin na dobę, chociaż oczywiście zdarza się niekiedy zarwać nockę), jem dość zdrowo, sporo płynów, nieco minerałów. Podsumowując dotychczasowe doświadczenia z alfą podtrzymuje to co twierdziłem kilka miesięcy temu - da się jej używać regularnie bez większych problemów zdrowotnych zachowując minimum zdrowego rozsądku.

Alfa w krysztale powróciła u dużego sprzedającego - liczę, że będzie równie dobra co kiedyś, bardzo mi odpowiadało jej działanie, nawet bardziej niż prochu.