Jak myslicie na zjeździe hexena można zapalic mj na uspokojenie?

Na zjeździe, czyli zjechanych receptorach dopy i wyjebanej w górę noradrenalinie, można jak najbardziej. Testowane na zwale po wątpliwej jakości 3-MMC - buszki trochę pomagały.

4-CMC, 3-CMC w jednej kresce i amnezja hejz to wyborne polaczenie. Ta rozlewajaca sie po glowie przyjemnosc po cepie i potem wjazd klefa to gwarancja swietnej psychodeli, przynajmniej przez 20 min, polecam ten mix.

Zgadzam się, jak walniesz na zjeździe to można i nawet w moment usnąć, ale sprawa ma się inaczej jak zapalisz, a potem walniesz, wtedy w głowie ogień.. :D

3mmc + mj zajebisty mix
CMC + mj (w tej wlasnie kolejnosci) = chęć spania i ogólnie osłabienie działania ketonów, uczucie... nijakości
mj+CMC = trawa przestaje działać i klef przejmuje kontrolę :P

Ale ten moment kiedy po glowie skapuje ta kannaboidowa przyjemnosc, do tego walisz lajna 4cmc i dochodzi sroga psychodela. Dobry mix

Czeszący grzebień za czasów legalności alfy pvp ciekawił mnie z nazwy, więc go wziąłem. Co paliłem, to bomba dziwna, ale fajna, ale dopiero po nocy na alfie pokochałem ten grzebień. Czułem go na głowie i było do dla mnie, i dziwne i przyjemne doświadczenie.. :D

Nie wspominam jakoś szczególnie miksowania mj z ketonami o grupie metylowej. Moc miksu beta-ketony + kannabinoidy ujawniła się dopiero w erze legalnych CMC-ków. Nie polecam kolejności trawa->keton, bo z doświadczenia wiem, że faza kanna znika jak kamfora, natomiast kreska nieco mniej pobudza. Kolejność keton->trawa to coś wspaniałego, o ile nie jesteśmy na ciężkiej zmęczeniówce, bo wtedy psychodelia potrafi przekroczyć najśmielsze oczekiwania i doprowadzić do indukcji zaburzeń psychotycznych. Dobierając odpowiednie proporcje, stymulacja nie jest tak nachalna, jak w wypadku intoksykacji samym ketonem, natomiast trawa nie muli, ale daje spostrzeżenia i wprowadza w nastrój, o jakie ciężko w wypadku samego palenia.

Genialny mix. Na zjeździe z 4cmc (5 dorzutek?) zapalone sgt151 (1:15)(Gdy już czułem że zaczyna słabnąć ok. 30min po ost. dorzutce) Najpierw wydało się że będzie zwyczajne upalenie. Po 5 min zacząłem czuć się trochę dziwnie trochę jak po ?miprocynie?. Tyle że nie było tego nie pokoju gdzieś z tyłu głowy miałem czysty umysł oraz oczywiście cholernego bodyloadu. Po kolejnych 5 minutach po ciemnym pokoju rozlała się tęcza :-D , a ja patrząc na telefon myślałem że siedzę w kinie. Jak włączyłem muzykę czułem ją podobnie jak po sajko, tyle że bardziej jakby się chciało do niej tańczyć dlatego podpasował mi psytrance lub raggatek. Jak sobie coś wyobrażałem, było to bardzo wyraźne łatwo było się wczuć w historie układaną w głowie. W moim wypadku wyobraźnia na duży +. Serce trochę napierdalało nie jakoś masakrycznie, ale było to odczuwalne. Po 30 min dopalone jeszcze pół korka co zadowalająco poprawiło fazę. Po ok. 40 min od tamtego dopalenia działanie zaczęło słabnąć niezauważalnie sprowadzając mnie (niestety :-( ) na ziemię. Nie było afterglowa :-( zaczął się zjazd klefedroński tyle że bonusowy tripek jeszcze bardziej mnie wypłukał i wyszła masakryczna pustka. Podsumowywując jeśli schodzi działanie klefedronu a chce się dorzucić enty raz i ciężko sie powstrzymać, dobrze jest zapalić jakieś trochę halucynogenne/psychodeliczne canna i przeżyć krótkiego tripa na miarę niezłego "lekkiego" sajko :-D

A henio w miksie z mj spisze się ? Czy bdjakies chore psychozy po takim miksie

Próbował ktoś ;d