Dolny Śląsk: Zlikwidowanie największej wytwórni narkotyków

Funkcjonariusze sekcji narkotykowej KM Policji we Wrocławiu zatrzymali kobietę, która przyrządzała wywar ze słomy makowej.

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza Wrocław
interia.pl/PAP

Odsłony

2953
interia.pl/PAP 10.05.2001

Dolny Śląsk: Zlikwidowanie największej wytwórni narkotyków

Wrocławscy policjanci zlikwidowali największy w tym roku na Dolnym Śląsku punkt produkcji polskiej heroiny. Ze zgromadzonych tam półproduktów mogło powstać około 6 tys. porcji narkotyku. Ryszard Zaremba z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu poinformował dzisiaj, że narkotykową melinę odkryto w wynajętym lokalu w jednym z wieżowców we wrocławskiej dzielnicy Grabiszynek. Funkcjonariusze sekcji narkotykowej Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu zatrzymali wczoraj podczas przyrządzania kompotu z 20-litrowego wywaru słomy makowej kobietę, która była wcześniej karana za handel narkotykami. Zabezpieczono, oprócz gotowego kompotu, 15 kg suchej i 40 kg wygotowanej słomy makowej. Policjanci zarekwirowali 10 litrów gotowego półproduktu i 200 sztuk gotowych działek narkotyku.


Gazeta Wyborcza Wrocław 11.05.2001

Sukces wrocławskiej brygady antynarkotykowej

Największą w tym roku na Dolnym Śląsku wytwórnię polskiej heroiny zlikwidowali w środę wrocławscy policjanci z sekcji narkotykowej w jednym z mieszkań w wieżowcu przy ul. Ostrowskiego. W ręce policji wpadła kompletnie zaskoczona 27-letnia kobieta, którą przyłapano przy garnkach, w których gotowała polską heroinę. W trakcie przeszukania mieszkania znaleziono 20-litrowy pojemnik z gotującym się wywarem, 55 kilogramów słomy makowej, 10 litrów gotowego półproduktu i 200 porcji narkotyku przygotowanego już do sprzedaży. Według policjantów ze zgromadzonych półproduktów i gotowych wyrobów starczyłoby do sporządzenia 6 tys. "działek" wartości rynkowej 30 tys. zł. Zatrzymana kobieta jest dobrze znana policji, bo już wcześniej była notowana i karana za posiadanie oraz handel narkotykami. Wczoraj przesłuchiwał ją prokurator. - Jest uzależniona od narkotyków, ale heroinę produkowała na sprzedaż - mówi policjant z sekcji zwalczającej przestępczość narkotykową.

elg

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • DMT
  • Pozytywne przeżycie

Pozytywnie, ciekawość tego "co mi dziś pokaże DMT". Cel: Przesłuchać album Shpongle - "Museum of Consciousness" Miejsce: Niewielkie mieszkanie. Podróż w samotności

Trzecie użycie DMT - tym razem w samotności. Jeśli chodzi o doświadczenie poprzednie być może pojawi się oddzielny trip raport.

  • 2C-P
  • Pierwszy raz

U siebie w domku jednorodzinnym. Niesamowita ciekawość i podniecenie temu towarzyszące. Zaraz po koncercie w mej rodzinnej miejscowości.

Nie mam pojęcia jak to się stało. Odwiozłem pijaną gromadkę kumpli do domu, został jeden. To, że byłem trzeźwy dawało możliwości i to spore. A że nudziłoby mi się niesamowicie u siebie w domowym zaciszu, postanowiliśmy jeszcze sprawdzić co dzieje się w pubach.

  • Inne
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Spokojne i leniwe popołudnie spędzone samotnie w mieszkaniu. Uczucie znużenia.

Jakiś czas temu przydarzył mi się zupełnie psychodeliczny trip na trawie. Wiem, że większość ludzi nie reaguje w taki sposób na THC. Ja jednak jestem wrażliwy na ten aspekt działania tej substancji i podobne przeżycia zdarzały mi się już wcześniej (choć nie o takiej sile). Druga rzecz to moja tolerancja – mało palę, co jeszcze bardziej podbija moją naturalną wrażliwość. Trzecia rzecz to farmakoterapia – brałem wtedy już od miesiąca 10 mg escitalopramu dziennie. Nie bez znaczenia pewnie jest też fakt, że mam za sobą doświadczenia z „prawdziwymi” psychodelikami.

  • Benzydamina
  • Bromazepam
  • Dekstrometorfan
  • Miks

Po 2 dni wcześniejszym zapoznaniu mnie z benzydaminą przez kumpla (po 1,75 na głowę) i ciekawych, delikatnych lotach byłem żądny przygód po większej dawce. Nastawienie pozytywne,byłem podekscytowany przed seansem 5D ;) Miałem wielką nadzieję zobaczyć jakąś postać. Towarzyszył mi kolega, który na swoje barki wziął niebanalną dawkę 4,4 g(90kg). Pokój niedoświetlony, lekki półmrok, wiele przedmiotów w zasięgu wzroku, w lewej ręce jogurt pitny ( polecam, zmniejsza prawdopodobieństwo pawia ) w drugiej latarka na wszelki wypadek( daje poczucie bezpieczeństwa, chociaż żałuję że z niej korzystaliśmy ).

Po godzinie od zażycia poczułem lekkie ogólne znieczulenie i odrętwienie, poruszając ręką zobaczyłem za nią ciemną poświatę, doświadczyłem też efektu nieostrości widzenia. Litery w czasopiśmie zmieniły się w chińskie znaczki, które po 20 minutach były nie do odczytania nawet przy maksymalnym świetle. Po spojrzeniu na sufit, na żyrandol, zaczął on wyciągać w moją stronę swoje listki i powolutku pełznąć po suficie, odebrałem to jako przyjacielski gest przytulenia się .