Moje doświadczenie: Blanciki częst, alkochol to chyba jak większość, kilka razy drops i amfetamina, Raz gałkei kilka razy tussi.
Informację o przedsiębiorczym 77-latku, który na obrzeżach Kuźni Raciborskiej założył plantację roślin halucynogennych, policjanci otrzymali w czwartek. Dzielnicowy, który poszedł sprawdzić posesję, złapał się za głowę - pisze Dziennik Zachodn.
Właścicielem posesji przy ul. Górniczej jest 77-letni, samotnie mieszkający mężczyzna. Wyjaśniał zdumionym policjantom, że krzaki... wyrosły przypadkiem.
W jaki sposób? – Przekonywał policjantów, że rośliny wyrosły same z nasion, po tym jak wysypał na podwórko resztki niespożytego pokarmu przez hodowanego przez siebie ptaka egzotycznego. Mężczyzna podczas wyjaśnień dał do zrozumienia, że wie, iż są to rośliny narkotyczne – wyjaśnia asp. Mirosław Wolszczak.
Policjanci nie wierzą jednak w wersję podejrzanego. Oględziny ogródka wykazały dobitnie, że zasiew prowadzony był planowo. Przemawiało za tym stworzenie przez właściciela specjalnego poletka, na którym w odosobnieniu od upraw warzywnych, rosły konopie i mak. – Mało tego, ta część krzaków była zabezpieczona palikami, które podtrzymywały rośliny chroniąc je przed przewróceniem – dodaje Wolszczak.
Wszystkie rośliny zostały zabezpieczone i wysłane na szczegółowe badania do laboratorium Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach – dodają raciborscy policjanci. Ogródek 77-latka był doskonale „zakamuflowany”. Nie widać go z drogi, z każdej strony otoczony roślinnością i budynkami gospodarczymi.
Sąsiedzi nie wiedzieli, co hoduje 77-latek i byli wyraźnie zaskoczeni czwartkowym policyjnym nalotem. – Myślałem, że to jakieś pokrzywy – wyjaśniał jeden z okolicznych mieszkańców.
Z uwagi na wiek podejrzanego na razie nie było konieczności jego zatrzymywania. Prokuratura i policja badają, po co staruszkowi były potrzebne narkotyczne rośliny i czy nie miał wspólników.
– Być może robił to na czyjeś zlecenie, ktoś go poinstruował, wykorzystując niewiedzę. Trudno na tym etapie coś powiedzieć – mówi prokurator Janusz Smaga, szef Prokuratury Rejonowej w Raciborzu.
Hodowca czeka na przedstawienie zarzutów. Jeżeli potwierdzi się, że to odmiana konopi zawierająca aktywne substancje narkotyczne, może mu grozić nawet do 2 lat więzienia.
Moje doświadczenie: Blanciki częst, alkochol to chyba jak większość, kilka razy drops i amfetamina, Raz gałkei kilka razy tussi.
Humor bardzo zły, chęć odcięcia się od świata w zaciszu własnego pokoju
Opiszę swoje pierwsze prawdziwe spotkanie z opiatami, nie wliczając w to kodeiny z prostej przyczyny nie "trawienia" jej odpowiednio przez mój organizm.
Historia zaczyna się od bardzo podłego humoru spowodowanego dużą ilością stresu, kłótni i utraty sporej ilości znajomości w przeciągu ostatnich paru dni. Myślałem, czym by się tu tego dnia dobić przeglądając podręczną apteczkę ćpuna, wybór stanął między snem po benzo a tabletką morfiny, którą miałem wziąć parę miesięcy wcześniej, lecz zdecydowałem, że jedno uzależnienie już mi wystarczy.
Ogólnie dobre to znaczy nie miałem jakiś przykrych myśli, ze znajomymi i u kumpla w domu (nie byłem jeszcze z tym u psychologa/psychiatry ale ogólnie przez ostatni dość długi czas stany depresyjne), lekkie stres przed pierwszym wzięciem alpry, taka apatia ni źle ni dobrze.
To był mój pierwszy raz z benzo, wcześniej brałem sporo można powiedzieć jak na mój wiek, bo jak moi rówieśnicy dopiero zaczeli palać marihuane, ja już brałem dekstrometorfan. Nie byłem turbo ćpunem, byłem raczej niedzielno-wieczornym entuzjastoą brania okazjonalnie co 2-3 tygodnie jakieś mocniejszej używki(bez mefedronu, ani wciągania jakiś innych dziwnych białych proszków, to jest to dla mnie tylko subiektywna opinia nie lubie dzialania tych substancji, może się to zmienić zobaczymy).
Nudzi mi sie, to Wam cos napisze ;]
...wiec moja poznawczo-cpunska pasja zaprowadzila mnie do koksu.
oto, co ostatnio mi sie przysnilo (to od benzodiazepin, ktore
zapisal mi lekarz, mam takie barwne i detaliczne sny).
Komentarze