Poniższy tekst to kopia z wątku "Spowiadam się Wam z kodeiny. Przeczytaj nim zarzucisz". Autorem jest użytkownik o nicku Camel.
Umieszczone tu ku przestrodze wszystkim tym, którzy myślą, że w aptece kupują tylko zdrowie...
W pogoni za fazą
Pierwszy na świecie lek z marihuany - Sativex - trafił do aptek w Kanadzie.
Sativex to stosowany doustnie spray, który chorym na stwardnienie rozsiane ma pomóc w zwalczaniu bólu.
GW Pharmaceutical - firma produkująca lek - poinformowała, że będzie starała się o dalsze licencje \'w Europie i gdzie indziej\'.
Tymczasem brytyjskie władze farmaceutyczne poprosiły GW Pharmaceutical by uzupełniły wniosek o dopuszczenie leku do sprzedaży o dodatkowe dane.Sativex zawiera ten sam aktywny składnik co cannabis - tetrahydrocanabinol.
\'To nie tylko nasz pierwszy wprowadzony na rynek lek, ale także pierwszy na świecie dostępny na receptę lek wyprodukowany na bazie marihuany\' - napisano w oficjalnym komunikacie.
Firma ma nadzieję, że jej najnowszy produkt poprawi nienajlepszą kondycję finansową przedsiębiorstwa.GW Pharmaceutical starało się o pozwolenie na sprzedaż Sativexu w Wielkiej Brytanii w 2003 roku.
Władze pozwoliły przedsiębiorstwu na uprawę roślin w celach badawczych - plantacja znajduje się w nieujawnianym publicznie miejscu na angielskiej prowincji.W grudniu ubiegłego roku jednak władze poinformowały, że dopuszczeniem na rynek potrzebują więcej dowodów na temat skuteczności leku.
Poniższy tekst to kopia z wątku "Spowiadam się Wam z kodeiny. Przeczytaj nim zarzucisz". Autorem jest użytkownik o nicku Camel.
Umieszczone tu ku przestrodze wszystkim tym, którzy myślą, że w aptece kupują tylko zdrowie...
W pogoni za fazą
Planowane od kilku dni naćpanie się w stałym gronie. Przyjazd do innego miasta w celu odwalenia obowiązków rodzinnych i szybka ucieczka w celu tripowania.
Historia ta stanowi zapis wspomnień z etapu mojego życia, który z perspektywy oceniam jako dość wartościowy, ale jednocześnie pouczający. Nie będzie tu alfy pvp dożylnie i popalonych kabli, bo od zawsze uważałem ten rodzaj zabawy za nic nie warte, krótkodystansowe gówno dla przygłupów, którym nie zależy na życiu. Preferowałem psychodeliki - marię, która działała na mnie za mocno i czasem psychotycznie, a od niedawna lsd i grzyby, których to spróbowałem pierwszy raz już około 3 lata wcześniej.
Nazwa substancji: Ecstasy(Versace Niebieskie)
Poziom doswiadczenia: Baaardzo niedoswiadczony, ecstasy drugi raz, wczesniej jadlem polowke jakiejs polopiryny, po ktorej nic sie nie stalo :)
Dawka, metoda zażycia: Jedna tabletka, doustnie
Set&Setting: Nadzieje na lepszego niz ostatnio dropsa, chcęć dobrej zabawy, dyskoteka
Efekty: Euforia, błogostan
Około roku 2001 już nie miałam ochoty zmagać się ze sobą. Nic nie
przeżywałam, nic w moim życiu się nie działo, prócz tego, że musiałam lizać
dupy osobnikom poważanym w stadzie, ogólnie wpasowywać się w panujące
porządki i status quo. Męczyło mnie to jak klatka. Byłam zawsze tą złą, tą
mało tajemniczą, tą nieemanującą kobiecością, po prostu dobrym kumplem do
kieliszka i zwierzeń. Ale też podobno miałam takie hobbi, że obrażałam
ludzi. Po śmierci matki miałam napady lęku i poszłam do doktora, który od
Komentarze