Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek tutaj się zarejestruję, a co dopiero napiszę tekst, lecz chęć podzielenia się ze światem zainteresowanych moim małym mistycznym przeżyciem jest tak spory, że nie mogłam się powstrzymać.
***
W ostatnich latach polscy sportowcy sięgali po marihuanę nawet sześć razy częściej od światowej „normy”. Lepsi w paleniu trawy są tylko zawodnicy z Belgii i Francji - pisze Życie Warszawy.
Dziennikarze tej gazety dotarli do badań prowadzonych od 1998 roku przez stołeczny zakład badań antydopingowych. Jego pracownicy oznaczali poziom pochodnych marihuany (karboksy-THC) w moczu sportowców nie tylko podczas imprez sportowych, ale i na obozach. Wielu zawodników nawet nie wie, że nakryto ich na popalaniu trawki, gdyż w myśl przepisów międzynarodowych zażywanie marihuany zakazane jest tylko podczas zawodów.
Według badań, które właśnie kończy opracowywać Andrzej Pokrywka z warszawskiego Instytutu Sportu, między 1998 a 2003 rokiem wykryto ślady „trawki” w moczu u ponad 200 polskich sportowców.
Wielu z nich nie przekroczyło dopuszczalnych norm, ale badania pokazywały niezbicie, że mieli kontakt z marihuaną. Wśród tych, którzy wpadli podczas zawodów, nie było dotąd naszych gwiazd. Laboratorium nie ujawnia nazwisk, jeśli zawodnik palił np. w trakcie zgrupowania. W tej grupie mogą być więc wszyscy polscy sportowcy, także ci najlepsi.
Sportowcy sięgają po marihuanę głównie po to, by rozładować stres przedstartowy i poprawić samopoczucie po zawodach.
Wiecznie pozytywne nastawienie pomaga w doświadczaniu nowych przeżyć, zwłaszcza psychodelicznych. Koniecznie chciałam być w bliskim otoczeniu, w swoim mieszkaniu. Tak też było. Trójka bliskich kumpli, własny pokój, ogólna ciekawość i radość z doświadczenia czegoś nowego. Ekscytacja.
Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek tutaj się zarejestruję, a co dopiero napiszę tekst, lecz chęć podzielenia się ze światem zainteresowanych moim małym mistycznym przeżyciem jest tak spory, że nie mogłam się powstrzymać.
***
kolejny trip, podroz setki ksztaltow,wiecie o co chodzi,ci ktorzy mieli do
czynienia,
wiedza,ze z czasem zatraca sie potrzebe dzielenia tym z kimkolwiek.Dlatego
bedzie krotkie
i troche bezsensowne bo doswiadczenie niezwykle osobiste, jak zwykle u
mnie -samotne.
Dzienne :) Wizualnie -nieprawdopodobne. Emocjonalnie - grzybowe.
Slowa w eter.
Nazwa specyfiku: Lorafen 2mg [sa tez 1 mg], substancja: Lorazepanum
Poziom doswiadczenia: ten lek jadlem pierwszy raz. Mialem kontakt z:
alkoholem [wiele razy], nikotyna [wiele razy], marihuana [wiele razy],
amfetamina [4x], Klonozepanum [przez tydzien], SD [raz] oraz z galka
muszkatalowa [raz].
Dawka oraz metoda zaaplikowania: jedna tabletka [2mg], doustnie.
Ogromne podekscytowanie perspektywą pierwszego tripa, nastawienie na głębsze, mistyczne doznania. Chęć zajrzenia wgłąb siebie, dotarcia do najgłębiej skrywanych warstw własnej psychiki, zmotywowania się, przeżycia czegoś przełomowego. Pragnienie przemyślenia dotychczasowego życia w innym stanie świadomości, wyciągnięcie wniosków. + odzyskanie i pogłębienie kapryśnej weny. Dom, głównie mój pokój, momentami na dworze. Właściwie cały trip w samotności, chwilami obecny jedynie Kot.
21.03.2013
Dopiero teraz, prawie rok od opisywanych zdarzeń, zebrałam się na odwagę, aby wrzucić tego trip raporta na neuro. Relacja jest dokładna i rzetelna, bo dużo pisałam w czasie tripu, a opis na jej podstawie ogarniałam przez następne 2-3 dni. Wersja pierwotna ma 28 stron i zawiera bardzo dużo osobistych kwestii, dlatego też wrzucam wersję znacznie okrojoną.
Komentarze