Trip, który opisuję, był moim największym duchowym przeżyciem, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam.
Kwiecień 2021. około godz. 17:00 u mnie w domu, wrzucamy z K. po blotterze.
Do 10 lat więzienia grozi 29-letniemu zielonogórzaninowi, którego prokuratura oskarżyła o przemyt z Jamajki do Holandii 4 kg kokainy - poinformował PAP w środę rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Kazimierz Rubaszewski.
Prokuratura nie wyklucza, że mężczyzna był członkiem międzynarodowej grupy przestępczej zajmującej się handlem narkotykami, jednak tego nie obejmuje skierowany do sądu akt oskarżenia.
Mężczyzna z kokainą schowaną w specjalnie skonstruowanej walizce został zatrzymany w 2002 roku, podczas kontroli na lotnisku w Hawanie na Kubie, skąd miał odlecieć do Holandii.
Sąd Ludowy Prowincji miasto Hawana Republiki Kuby przekazał wyrok do wykonania dla Sądu Okręgowego w Zielonej Górze. Polski sąd teraz orzeknie zgodnie z krajowym prawem karę wobec oskarżonego - powiedział Rubaszewski.
Jak ustalił zielonogórski wydział Centralnego Biura Śledczego, wcześniej co najmniej kilku Lubuszan wyjeżdżało do krajów Ameryki Środkowej w celu przywiezienia narkotyków, rozprowadzanych potem w dużych miastach Europy Zachodniej. W tej sprawie przeprowadzono odrębne postępowanie, a w jego wyniku w sierpniu ub. roku skierowano do sądu akt oskarżenia.
Poprzednie tripy na kwasie bardzo pozytywne, więc nastawienie też takie. Początek tripu u mnie w domu, potem park.
Trip, który opisuję, był moim największym duchowym przeżyciem, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam.
Kwiecień 2021. około godz. 17:00 u mnie w domu, wrzucamy z K. po blotterze.
O jedenastej czterdzieści pięć nastąpiło wprowadzenie matariału testowego. Kolorowy kartonik o niepozornych rozmiarach nie zapowiadał wyglądem ani aparycją tego co nas czekało… Poszliśmy na skraj łąki siadając w cieniu brzózek- pamiętam piękne słoneczne plamy- prześwity słońca które powoli wskazywało na apogeum- czyli południe. Długi czas oczekiwania zaniepokoił mnie… Już myslałem że cały eksperyment wziął w łeb. Wtedy postanowiłem że trzeba zajarać z myślą że może to będzie katalizatorem który uwolni w nas psychodeliczne jazdy, wkrótce przekonałem się że wcale się nie pomyliłem.
Nastawienie bardzo pozytywne, zaproszono mnie na ''zabójczy pyłek z bonga'', wypadło to spontanicznie. Kilka osób ze mną, w dalszej części tripa zostali najbliżsi kumple.
Siedzieliśmy wtedy nie robiąc nic, nie mając żadnych planów na resztę dnia, aż przypadkiem spotkały nas dwie koleżanki z wypchanym plecakiem. Spoglądając na ich oczy każdy zorientował się co jest w środku, a dziewczyny zaproponowały nam wspólne spalenie pyłku ze sporego bonga.
Po codziennym paleniu kilka razy przez jakieś pół roku, zrobiłam sobie przerwę aż do wtedy. Nie sądziłam, że będzie aż tak mocno.
Wakacyjna noc, ok. godziny 1, przygnębienie, które wynika z tego, że straciłam wszystko na czym mi zależało właśnie przez mefa, pustka, bezradność, wręcz załamanie, po prostu chciałam zapomnieć o wszystkim złym, o cierpieniu, zresztą jak w 90% przypadków, gdy sięgałam po kryształ.. Noc 27.08.2015.
Jako, że są wakacje to mój rytm dobowy jest trochę zaburzony, a mianowicie, chodzę spać 3/4 w nocy a budzę się koło południa, tej nocy też nie spałam lecz była wiele ciekawsza od innych, wręcz niezwykła.
1:00
Komentarze