Upalny sierpień. San Diego. To wtedy Angie Foust, głęboko wierząca 26-letnia nauczycielka, spotkała przypadkiem chłopaka, w którym podkochiwała się już w liceum. Aaron Moore zaprosił ją na swoje urodziny. Postawił dwa drinki z wódką i sokiem żurawinowym. Pijąc drugiego drinka, Foust poczuła, że traci przytomność.
Po ośmiu godzinach ocknęła się. Moore leżał na niej. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że odbywa z nią stosunek płciowy. Zdaniem policji Foust została odurzona GHB, bezwonną i bezbarwną substancją, znaną już jako "środek na gwałt towarzyski". Substancja była tak mocna, że Angie nie mogła nic zrobić i ponownie zasnęła. Dzisiaj ta opanowana kobieta występuje na szkoleniach dla kalifornijskich policjantów i opowiada o swoich doświadczeniach ze środkiem GHB.
Tylko w minionym tygodniu na obu wybrzeżach USA rozpoczęły się sensacyjne rozprawy sądowe, w których GHB grało kluczową rolę. W San Diego stanął przed sądem Andrew Luster, spadkobierca fortuny firmy kosmetycznej Max Factor, za popełnienie serii takich gwałtów z użyciem pigułki. Na zdjęciach dołączonych do materiałów dowodowych widać, jak uprawia seks ze śpiącymi kobietami. W Nowym Jorku student Uniwersytetu Hofstra został aresztowany za zabójstwo swojego kolegi, także studenta tej uczelni, który w chwili śmierci był odurzony GHB. Popularność tego specyfiku rośnie w Stanach Zjednoczonych od prawie dziesięciu lat: w 1994 roku w całym kraju zanotowano tylko 56 wypadków interwencji pogotowia w związku z GHB, zaś w 2001 roku było ich już ponad 3 tys. Odnotowano zatem wzrost rzędu 5864 proc. Podobnie jest w Kanadzie.
- Co druga sprawa o gwałt, w której składam zeznania, wiąże się z użyciem GHB - mówi doktor Greg Thompson. Od ponad 15 lat Thompson bada narkotyki obecne w organizmach pacjentów w największym szpitalu w Los Angeles. - Pięć lat temu prawie w ogóle nie spotykałem się z takim problemem - dodaje. Dzisiaj rozprzestrzenił się do takiego stopnia, że w walkę z nim włączają się uniwersytety.
Ponad 40 uczelni i tysiące barów zamówiło 25 milionów podstawek pod szklanki czy kufle, które wykrywają, czy w podanym napoju znajduje się narkotyk. Ale fachowcy twierdzą, że takie badania nie są wiarygodne. "Magiczne" podstawki nie wykrywają bowiem coraz popularniejszych, łatwych do sporządzenia i nadal legalnych odmian GHB, takich jak GBL czy 14BD.
To wskazuje, jak trudno walczyć z upowszechnianiem i używaniem tych środków. Tymczasem policyjne kartoteki z miesiąca na miesiąc zapełniają się coraz bardziej makabrycznymi przypadkami.
Gdyby policjanci prowadzący dochodzenie w sprawie zabójstwa studenta z Uniwersytetu Hofstra od razu nie przeprowadzili sekcji zwłok, do dzisiaj nie wiedzielibyśmy, co się tam naprawdę stało. Środek GHB po 12 godzinach ulatnia się z organizmu. Stróże prawa zareagowali jednak błyskawicznie. Dzięki temu wpadli na trop zabójcy.
Ale procesy, w których głównym bohaterem jest "zabójcza" pigułka, nie są łatwe. Jeżeli ofiara przeżyje, z reguły traci pamięć. Bywa, że kobiety znajdują się w tak wielkim szoku, że w pierwszej chwili nie zdają sobie sprawy, że zostały zgwałcone. Kiedy dochodzą do siebie i zgłaszają się na policję, prawie zawsze jest już za późno. - To zbrodnia doskonała - mówi prokurator Timothy Walsh. Wygrał sprawę przeciwko seryjnemu gwałcicielowi, który zdaniem policji wykorzystał seksualnie siedem kobiet, używając GHB. - Ofiara nie spodziewa się, że zostanie odurzona. Kiedy się budzi, może zdawać sobie sprawę, że ją zgwałcono, ale równie dobrze może tego nie wiedzieć. Nie jest pewna, co dokładnie się zdarzyło. Zanim skontaktuje się z policją, GHB już nie będzie w jej organizmie. Znika materiał dowodowy. Nie ma już kieliszków, z których piła. To nie gwałt towarzyski. To gwałt przy użyciu narkotyków.
Suzanne Smalley
Artykuł ukazał się w tygodniku Newsweek Polska, w numerze 03/03 na stronie 60
Komentarze