Osławione prawa człowieka, chronione ostatnio nawet bombami, to m.in. prawo do wolności wypowiedzi, wybierania rządu z rywalizujących ugrupowań, bezstronnego sądu itp. Dla ludzi oddalonych od życia publicznego, w tym większości kobiet, inne ich wolności są jednak ważniejsze, a też silniej zakorzenione. Np. prawo do tego, żeby się uchlać. "Tygodnik Solidarność" (nr 29) opowiada o procesie, który wytoczono Amerykance nazwiskiem Deborah Zimmerman, która na kilka godzin przed porodem poszła do baru robić to, co się tam zwykło czynić. Jej córka przyszła więc na świat w stanie wskazującym, gdyż łyknęła sporo przez pępowinę. Matka stanęła przed sądem pod zarzutem usiłowania zabójstwa dziecka. Sąd ją uniewinnił uznając, że dziecko nie narodzone nie jest istotą ludzką. Werdykt ten wzburzył oczywiście katolickich fundamentalistów. Całość można by uznać za zagraniczną ciekawostkę, bardzo dobrą na lato, gdyby nie zamieszczony komentarz polskiego profesora prawa, Andrzeja Zolla. Ów krakowski prawnik, jak to mu się pamięta, był przez uciążliwie długi czas przewodniczącym Trybunału Konstytucyjnego, o wręcz niesłychanej władzy weryfikowania praw. Zoll powiedział, że w Polsce też byłoby trudno skazać tę kobietę za zabójstwo, ponieważ sobie popiła. Ale dodał: Uważam, że takie zachowanie powinno być karane. Przerażające jest także, że stojąca na przeciwległym niż dewoci biegunie Wanda Nowicka, szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, broni owych kobiet w zakresie naprawdę minimalistycznym. Jest mianowicie przeciwko skrajnemu postulatowi zamykania kobiet w ciąży, uzależnionych od wódy lub narkotyków, aby je zmusić do abstynencji. Zarówno opinie dewotów, jak liberałów, skłaniają do zachęcania kobiet, by nade wszystko wystrzegały się ciąży. Przestają bowiem być wówczas wolnym człowiekiem, a stają się dwunożnym pojazdem do donaszania. Nie tylko nie wolno im ciąży przerwać w wyniku zabiegu, a nawet pigułki "po", ale staje się rzeczą dyskusyjną, czy jeśli popiją lub w inny sposób prowadzą się niezdrowo, nie powinny być więzione profilaktycznie lub karane za zabójstwo. Za czym opowiada się najwyższy do niedawna polski sędzia. Ostrzec przy tym należy, że dla płodu niezdrowe jest ponoć także palenie papierosów, stresy przyszłej matki, wynikające np. z jej kłótliwości, lenistwo ciężarnego babska, któremu nie chce się gimnastykować, jego łakomstwo na słodycze i inne produkty tuczące, i czegóż tam położnicy nie wymyślą. Proces o usiłowanie zabójstwa embrionu przez obżarcie się kremówkami imienia J. P. II jest więc w Polsce całkiem prawdopodobny. Przezorność każe nie rozmnażać się, gdyż w ciąży traci się wszystkie istotne ludzkie prawa. Zachodzić nie wolno także dlatego, by narodzonego bachora nie skazywać na życie w zollowej rzeczywistości. Autor: J. U. Źródło: Tygodnik NIE, Archiwum na WWW
http://www.nie.com.pl. Jakby ktoś z Was coś z niego wygrzebał na temat, koniecznie dajcie znać!
Komentarze