Witam znowu!

Oficer policji trafiła do szpitala z objawami przedawkowania fentanylu. Podczas kontroli wiatr dmuchnął jej narkotykiem prosto w twarz.
Zdarzenie miało miejsce w mieście Tavares na Florydzie. Policjantka Courtney Bannick brała udział w rutynowej kontroli samochodu. W jego trakcie znalazła w samochodzie tajemniczą substancję zawiniętą w banknot. Później okazało się, że był to fentanyl – silny syntetyczny opioid, 50 razy mocniejszy od heroiny.
Policjanci zdecydowali, że pogoda jest zbyt wietrzna, aby przetestować tę substancję na miejscu. Wkrótce potem jednak Bannick zaczęła mieć problemy z oddychaniem. Inny policjant usłyszał przez radio, że się krztusi i nie może złapać oddechu, i rzucił się na pomoc. Kiedy dotarł na miejsce, zaczynała już tracić przytomność. Policja podejrzewa, że podmuch wiatru sypnął jej narkotykiem w twarz.
Trzech policjantów, którzy również brali udział w tym zatrzymaniu, podjęło natychmiastową akcję ratunkową. Domyśliwszy się, co zaszło, położyli ją na ziemi i podali jej Narcan – lek używany przy przedawkowaniu opioidów. Odzyskała przytomność, ale wkrótce straciła ją znowu. Do momentu przyjazdu karetki podali jej go jeszcze dwukrotnie. Policjantka trafiła do szpitala i lekarze spodziewają się, że wróci do zdrowia.
Sama policjantka powiedziała mediom, że setki razy miała wcześniej narkotyki w rękach, a po raz pierwszy doszło do takiego wypadku. Poprosiła swojego szefa o upublicznienie nagrania z akcji ratunkowej aby pokazać, jak bardzo są niebezpieczne. Osoby, które znajdowały się w tym samochodzie podczas kontroli, zostały zatrzymane i wkrótce usłyszą zarzuty.
Bywało różnie, ale nie jest to zbyt kapryśna używka i nie wymaga idealnych. O ile się mniej więcej z nią zaznajomiło.
Dostaję przesyłkę. Ależ szybko wysyłają! Mała paczuszka "kompozycji z natury" czeka na otwarcie.
Dopalacz, czy nie dopalacz? Z jednej strony wiara w to, że owego specyfiku nie kropią żadną chemią, jest naiwna. Z drugiej- coś mi mówi, że może to wcale nie pryskane.
Zamówiłem ten mix w celach relaksacyjnych, a co! Zamierzałem go palić, palić i leżeć na łóżku. Miałem z nim do czynienia wcześniej dwa razy i za każdym razem pozytyw. Po ostatnich przygodach z divinorum nic nie wydawało się tak kuszące, jak nic-nierobienie. No i nic-nie-myślenie.
Nastrój kiepski. Nastawienie co do zabaweczki - bardzo pozytywne. Zero lęku, obaw. Raczej ciekawość.
Szczerze mówiąc opisuję swoje przeżycia poraz pierwszy, ale postaram się Wam odwzorować to, co czułam, jak najlepiej.
Piątek: Tego dnia byłam w kiepskim nastroju, sama nie wiedząc czemu. Chodziłam mocno zdenerwowana i każdy dostawał rykoszetem. Powinno być zupełnie inaczej, gdyż tego dnia szłam z chłopakiem i znajomymi do klubu, żeby trochę się rozerwać i pobawić.
Zaczynajmy..
Bardzo mroźny Wielki Piątek roku 2013 w okolicach Wrocławia. Data została wybrana całkowicie spontanicznie, być może tego samego dnia. Za scenę wydarzeń posłużyła szeroko rozumiana przestrzeń wiejska. Nastrój pozytywny, oczekiwania raczej niewielkie, nastawienie na przeżycia czysto rozrywkowe przy znacznym dystansie do doświadczeń egzystencjalno-mistycznych. Współtripowicze ogarnięci, reszta osób - niezbyt.
Na chwilę przed pierwszym tripem poprzysięgłem sobie, że wykreślę z osobistego słownika wyrazy takie jak Wszystko, Wszechświat, Śmierć, Życie, Miłość, Nienawiść oraz Fraktal, bo smutna prawda sprowadzała się to tego, że przygoda z mahometem w zamierzeniu miała być czymś mało refleksyjnym i możliwie pozbawionym tandetnego mistycyzmu. Tak zwany rozpiździel na systemie wartości słabo komponował się z solidną dawką tak zwanej rekreacji, na którą od jakiegoś czasu liczyłem.