Oto pisany w drugi dzień po zazyciu opis tripu(?) po benzydaminie:

Jak opisuje w dokumencie "Sekrety Playboya" Sondra Theodore, była dziewczyna Hugh Hefnera, w willi słynnego założyciela magazynu "Playboy" dochodziło do gwałtów, podawano mieszkającym tam kobietom narkotyki, w tym tzw. "rozwieracza nóg". O tych i innych faktach opowiadają w serialu dawne "króliczki".
Jak opisuje w dokumencie "Sekrety Playboya" Sondra Theodore, była dziewczyna Hugh Hefnera, w willi słynnego założyciela magazynu "Playboy" dochodziło do gwałtów, podawano mieszkającym tam kobietom narkotyki, w tym tzw. "rozwieracza nóg". O tych i innych faktach opowiadają w serialu dawne "króliczki".
Nowe fakty na temat życia Hugh Hefnera wychodzą na jaw. Narkotyki, "rozwieracz nóg", gwałty i zastraszanie - tak przedstawiała się rzeczywistość w słynnej willi założyciela magazynu "Playboy" według relacji podawanych przez byłe "króliczki Playboya" w dokumencie "Sekrety Playboya".
Jak opisuje Suzanne Charneski, jedna z byłych "króliczków", kobiety przetrzymywano, gwałcono i nagrywano, a następnie szantażowano i zastraszano wyciekiem sekstaśm.
Grupa "Króliczków" ulokowanych w New Jersey była narkotyzowana i gwałcona, a także nagrywana. Trzymano je w zamknięciu przez kilka dni. Usłyszały, że jeśli komuś powiedzą, taśmy ujrzą światło dzienne i będą skończone
- mówi w dokumencie.
Z kolei była dziewczyna Hefnera, Sondra Theodore, wskazuje, że narkotyki w "Rezydencji Playboya" były na porządku dziennym. Podkreśla także, że popularny tam Quaalude - czyli Metakwalon - był nazywany "rozwieraczem nóg".
Hef udawał, że nie był zamieszany w żadne twarde narkotyki, ale to było tylko kłamstwo... Quaalude brało się przed seksem, ale tylko połowę. Jeśli wzięło się dwie takie tabletki, "zgon" gotowy. Mężczyźni, którzy przychodzili, wiedzieli o tym, że mogą sprawić, że dziewczyny zrobią wszystko, co tylko zechcą, jeśli dadzą im Quaalude
- opisuje Theodore i oskarża zmarłego w 2017 roku dziennikarza o to, że zrobił z niej przemytniczkę. Lisa Loving Barrett, była asystentka Hefnera, donosi natomiast, że wykupowała recepty na wspomniane lekarstwo, podobnie robiły także inne "króliczki".
Przez te 10 lat, które przepracowałam, widziałam nawet 50 kobiet, które chciały mówić o przemocy, w tym tej seksualnej - uciszano je
- podkreśla PJ Masten.
Hugh Hefner swoją karierę rozpoczynał jako artysta. Początkowo rysował kreskówki, a później pracował jako copywriter dla magazynu "Esquire". Mimo że wywodził się z dość konserwatywnej rodziny, w 1953 roku założył "Playboy" - czasopismo, które miało charakter erotyczny.
W 1971 roku Hugh Hefner wybudował w Los Angeles swoją rezydencję, nazwaną od jego magazynu "Rezydencją Playboya". Dziennikarz mieszkał tam pośród tzw. "króliczków", czyli młodych i pięknych modelek ze stron magazynu "Playboya" i jednocześnie partnerek Hugh Hefnera.
Oto pisany w drugi dzień po zazyciu opis tripu(?) po benzydaminie:
pozytywne nastawienie, w otoczeniu dwóch bliskich mi i zaufanych osób, wyjście do muzeum
Wiele razy zabierałam się do napisania trip raportu po spróbowaniu nowych używek (z mniejszą czy większą korzyścią dla mnie), jednak mam wrażenie że im bardziej człowiek w to wsiąka, tym w jakiś sposób mniej ‘wyjątkowe’ wydają się wszystkie kolejne okoliczności. Precyzując co mam przez to na myśli: odwrotnie proporcjonalnie do ilości nabywanych doświadczeń coraz mniej analizuje się na czym polegają nowe doznania, a bardziej po postu je przeżywa, tak po prostu będąc tu i teraz. A przynajmniej tak działa to w moim przypadku.
Sierpień, ostatni weekend wakacji tego roku. Zgodnie z planem spotkałem się z przyjacielem o 13 w lesie. Od razu zarzuciliśmy kartony. On jeden, ja dwa. Zaczęliśmy jechać rowerami w głąb lasu gdzie potem rozłożyliśmy koc i czekaliśmy aż zaczną nam się szczerzyć ząbki. Minęło z 40 min i czuć było już znajomą ciężkość w okolicach klatki z powodu spadku seretoniny. Chwilę po tym zaczęło się robić coraz lżej. Cały czas śmialiśmy się do siebie i zaczęliśmy chodzić po lesie. Gdy doszliśmy do altany w środku rezerwatu postanowiliśmy się tam zatrzymać.
Majowa noc w małej wiosce. Pokój z dostępem do balkonu, zmęczony psychicznie i fizycznie po całym dniu. Chęć sprawdzenia działania kodeiny po przeczytaniu odczuć i doświadczeń innych osób, które miały styczność z tą substancją. Bez nadmiernego podekscytowania.
A więc postanowiłem spróbować kodeiny, ponieważ byłem ciekawy, jak na mnie podziała. Po przeczytaniu kilku TRów, w których ludzie w zdecydowanej większości zachwalali tę substancję, dałem się tym opisom skusić. Nabyłem wcześniej dwa opakowania Thiocodinu po 10 tabletek i Spritea, i byłem już praktycznie gotowy. Ważę 80 kg, dlatego stwierdziłem, że dawka 300 mg na początek lepiej na mnie zadziała niż często na pierwszy raz wybierane 150 mg. Przez cały dzień zjadłem tylko lekkie śniadanie i obiad o 14:00, i do 21:00 nic nie jadłem, pijąc tylko wodę.