Jest około godziny 17. Zwijam się do domu, bo miało być palenie, a palenia nie było. Lekko wkurzona dostaję wiadomośc od rodziców, że dziś pora na przedświąteczne porządki. Chodzę zdenerwowana, ale za chwilę znikam w głąb swojego pokoju.

Bułgarska policja we współpracy z amerykańską agencją antynarkotykową DEA rozbiła gang przemycający heroinę z Turcji przez Bułgarię do Stanów Zjednoczonych, poinformowali we wtorek w Sofii na konferencji prasowej przedstawiciele resortu spraw wewnętrznych i prokuratury.
Bułgarska policja we współpracy z amerykańską agencją antynarkotykową DEA rozbiła gang przemycający heroinę z Turcji przez Bułgarię do Stanów Zjednoczonych, poinformowali we wtorek w Sofii na konferencji prasowej przedstawiciele resortu spraw wewnętrznych i prokuratury.
Międzynarodowy kanał przemytu z Turcji, dokąd narkotyk prawdopodobnie trafia z Iranu, był obsługiwany przez sześć osób - trzech Bułgarów, dwóch Serbów i jedną osobę, która ma podwójne obywatelstwo Bułgarii i Republiki Macedonii Północnej. Wszyscy zostali zatrzymani.
Według prokurator Walentiny Madżarowej, jest to pierwszy przypadek bezpośredniego przemytu heroiny z tej części Bałkanów do Stanów Zjednoczonych.
Na czele gangu stał obywatel serbski, który od lat zajmował się przemytem narkotyków. Jest on od dawna znany bułgarskiej policji. "W 2007 r. przeprowadzono nieudany zamach na jego życie. Wówczas również chodziło o przemyt narkotyków" - przypomniała Madżarowa.
Inny członek rozbitej właśnie grupy, również jest dobrze znany policji. Ciąży na nim kilka wyroków, w tym za zorganizowanie gangu przemytników.
Podczas rewizji w mieszkaniach i w samochodach należących do zatrzymanych znaleziono dużą ilość heroiny, 40 tys. euro, dokumenty, telefony i wiele innych dowodów działalności przestępczej.
Za zarekwirowane przez bułgarską policję 20 kg heroiny przestępcy mieli otrzymać 250 tys. euro. Prokuratura nie podała szczegółów trasy przemytu narkotyku do USA.
Wciągnięcie było spontaniczne, w kiepskim humorze z powodu spiny z rodzicami, w domu w niewielkim pokoju, kilka dni przed świętami, bez wielkich oczekiwań, samotnie, aby zobaczyć jak to w końcu jest
Jest około godziny 17. Zwijam się do domu, bo miało być palenie, a palenia nie było. Lekko wkurzona dostaję wiadomośc od rodziców, że dziś pora na przedświąteczne porządki. Chodzę zdenerwowana, ale za chwilę znikam w głąb swojego pokoju.
Nikomu nie życzyłbym tego co przeżyłem niedawno na kwasie.
Zaczeło się zwyczajnie. Jeden z moich kumpli miał urodziny więc
postanowiliśmy się zkwasić. Dla niego to był pierwszy raz, a ja już miałem
kilka tripów za sobą. Poszliśmy w pięciu. Kupiliśmy sobie trzy `Baby na
rowerze` (dla mnie najlepszy kwas).
Już od początku dzień wydawał się jakiś pechowy. Kiedy dzieliliśmy kwasa
siedząc na ławeczce koło stadionu podeszło do na dwuch łysych z szlikam
Ogólnie spoko. Pozytywne nastawienie choć ogólnie w życiu strasznie chujowo.
Zaczęło się od tego, że w dniu wczorajszym miałem wielką ochotę na mefedron. Okazało się, że nie dało rady nic załatwić więc uwaliłem się Thiocodinem i piwem. Nie było źle ale nie było też dobrze. W nocy naszło mnie bardzo duże pocenie się. Może to jakaś reakcja choć nie sądzę bo ostatnio wiele rzeczy mieszam z alko.
Dziś siedziałem sobie spokojnie przed kompem, popijałem piwo, romyślałem. Nagle wpadła myś - zadzwonię do kumpla, może coś ma. Miał. Podjechał, dał. Jest dobrze.
Byłem otwarty na nowe doświadczenie, z lekkimi obawami. Podróż miała miejsce w drewnianej chatce w górach, pod lasem z dala od cywilizacji. Moi dwaj towarzysze, doświadczeni w przyjmowaniu tej substancji, otaczający ciepłem, i dający poczucie bezpieczeństwa. Muzyka pozytywna, snująca się powoli. Album solowy "Fever Ray", którego już nigdy nie zapomnę.
Doświadczenie nadchodziło bardzo wolno, jak na palcach po jakiejś godzinie od wzięcia pierwszej dawki. Zaczęło się od dziwnego kojarzenia rzeczy znajdujących się w pomieszczeniu. Tylko gra wyobraźni i skojarzeń. Majtki na sznurku miały coś wspólnego z twarzą, albo napis na butelce Sprite bardzo domagał się przeczytania. Brzmiał on „DUŻO, DUŻO”. Potem zobaczyłem, że łóżka nie są do siebie równolegle. To wszystko można określić jako niesamowite wyostrzenie uwagi na szczegóły z otoczenia.