Ktoś jadł z mojego talerzyka.
Obudziłem się całkiem wyspany. Niedziela. Wreszcie wolne. Dalej w mocno sennym nastroju podnoszę głowę i słyszę głos A "Co tu się działo?". Od łóżka aż po kuchnię totalny rozpierdol. Powoli wracają wspomnienia...
Już połowa autostrad w Kolorado utrzymywana jest w czystości przez sprzedawców marihuany. Daje im to prawo wystawienia tablicy informacyjnej, na której znajduje się logo sponsora. Znaki ustawiane są przy znajdach, przy których znajdują się punkty sprzedaży.
Już połowa autostrad w Kolorado utrzymywana jest w czystości przez sprzedawców marihuany. Daje im to prawo wystawienia tablicy informacyjnej, na której znajduje się logo sponsora. Znaki ustawiane są przy znajdach, przy których znajdują się punkty sprzedaży.
Legalną marihuaną mogą cieszyć się już mieszkańcy wybranych stanów. Jednym z nich jest Kolorado, które pozwala co prawda na sprzedaż konopi, ale ma bardzo surowe prawo regulujące reklamowania zioła.
Jak wynika z oficjalnych danych, do programu Clean Colorado przystąpiło już 51 sprzedawców produktów zawierających marihuanę. To co prawda mniej niż połowa wszystkich przedsiębiorstw sponsorujących czystość dróg, ale za to zajmująca się 66% całości tras.
Kolorado nie zabrania całkowicie reklamowania marihuany i produktów z nią, jednak panujące w stanie regulacje bardzo utrudniają wyjście z przekazem do potencjalnych klientów. Reklamy w telewizji, radio i prasie są zabronione, chyba że nadawca przekazu jest w stanie udowodnić, że odbiorcy to w większości osoby, które ukończyły 21. rok życia.
Przepisy regulujące program Clean Colorado są odrębnym prawem i zakaz reklamowania się do niego nie stosuje. Dlatego też producenci marihuany masowo zaczęli adoptować autostrady. Tablice informacyjne nie były co prawda rozważane jako nośnik reklamowy, sprzedawcom wystarcza jednak, że pojawia się na nich ich logo, często zawierające słowo „marihuana”.
Specjaliści podkreślają, że znaki drogowe przyciągają więcej uwagi, niż tradycyjne reklamy. Mogą się więc okazać bardziej opłacalne pod kątem dotarcia do potencjalnych klientów.
Ciepłe mieszkanie. Przyjazny dyskont. Chłodna ławka w parku. W zasadzie to podczas działania mieliśmy "wyjebane". Ciekawość Xnanaxu - jako środka występującego dość często w popkulturze. Zmęczenie i chęć relaksu po ciężkim tygodniu w pracy.
Ktoś jadł z mojego talerzyka.
Obudziłem się całkiem wyspany. Niedziela. Wreszcie wolne. Dalej w mocno sennym nastroju podnoszę głowę i słyszę głos A "Co tu się działo?". Od łóżka aż po kuchnię totalny rozpierdol. Powoli wracają wspomnienia...
Zastanawiam się trochę nad sensem pisania tego trip-reportu ale
postaram się spróbować coś sklecić z tego co mi w głowie zostało,
trochę dziwnie się czuje bo fakt faktem większość tripu to moje
własne, wyjątkowo osobiste przemyślenia którymi raczej nie mam ochoty
się dzielić, podejdę wiec do tematu bardziej -technicznie- i
przedstawię z tego co zapamiętałem trochę rzeczy które działy się
niejako na zewnątrz mnie a działo się aż za dużo.
Substancja: Atarax, lek przeciwhistaminowy, uspokajający i przeciwlękowy substancja czynna: chlorowodorek hydroksyzyny
Doświadczenie: spore
saska
Ja i mój adwokat znaleźliśmy sie w przyciemnionym pokoju, na jednej z najbardziej zielonych dzielnic Warszawy, wcześniej zaopatrzeni w piwka, kilka blantów i sto sztuk grzybków. Za oknami powoli się ściemniało, więc pokroiliśmy nasz skarb na kawałeczki, wcześniej dzieląc wszystko na pół i zalaliśmy te cuda wrzątkiem z zielonej herbaty.