W Marsylii dilerzy narkotyków reklamują swoje produkty na plakatach

W dzielnicy Jean Jaurès w Marsylii sprzedawcy narkotyków zaczęli korzystać z możliwości reklamy.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

PCh24.pl

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła i ma prawdopodobnie wskazywać na upadek świata Zachodu związany z porzucenie wartości chrześcijańskich. Czy Jezus pozwoliłby reklamować narkotyki na swoim rewirze???

Odsłony

779

W dzielnicy Jean Jaurès w Marsylii sprzedawcy narkotyków zaczęli korzystać z możliwości reklamy. Pojawiły się tam plakaty z listą dostępnych produktów i ich cenami. Dealerzy przestają się już nawet maskować.

Francuskie media opisują billboard, jaki pojawił się przy tablicy wjazdowej do XIV dzielnicy Marsylii Jean Jaures. Plakat „wita klientów” i zawiera narkotykowe „menu” oraz informację o tym, że usługi takie są dostępne 7/24 h.

Są też taryfy specyfików w rodzaju kilku rodzajów haszyszu - „super marokańskiego gówna”, „rakiety”, czy psychoaktywnej „super amnezji”, które wynoszą od 10 do 80 euro za działkę. Jest też możliwość realizacji zamówień specjalnych.

Ręcznie wykonany plakat zawiera też informację, w jakim kierunku klient ma się udać dalej. Radio France Bleu Provence podaje, że plakat od kilku miesięcy wisi co noc przy wjeździe do dzielnicy, a bywa, że jest też pozostawiany na dzień.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25


uwaga: *[trip zostanie opisany z punktu widzenia Cogla]



  • LSD-25

hehehehe, przepraszam ale sam sie obśmiałem jak sobie wyobraziłem, że napiszę o o testosteronie. Jakby na to nie patrzec nie stałem sie jeszcze, pomimo wielu prób, wa(r)lczącą feministką a inne dzieci na podwórku nie wołają do mnie "sister". Takoż nasza dyzurna szansonistka (tym razem na solidnym koturnie i z zapleczem obuwniczej industrii) śpiewa o:


subst: LSD-25 (albo niewiadomo co),


dawka: jeden papież,


s&s: friday night fever,


exp: wieloletnia sporadyczna zarzyłość




  • Bieluń dziędzierzawa

Okej, oczy mi już się uspokoiły, więc chyba mogę w spokoju opisać moją podróż. Ziarenek mieliśmy wprawdzie niedużo (gdyby to policzyć, to na dwie osoby wyszłoby dwie, może dwie i pół łyżeczki nie czubate, takie od herbaty), ale za to smak miały wystarczająco okropny (bardzo podobny do A.Nervosa).


  • Marihuana

Postanowilsmy,ze pojedziemy na sylwka do Zakopca-wszystko udalo sie przygotowac i w koncu pojechalismy. Oczywiscie, kolezanka zalatwila trawe-jak mowila "delikatna" (jak sie pozniej okazalo, byl to straszliwy skun-ale o tym pozniej). Po sylwestrowej zabawie, ktora skonczyla sie dla nas pare minut po 12, poszlismy do pokoi-razem bylo nas 5 osob, ktore postanowily sie najarac(reszta jeszcze balowala). Moj koles z widoczna wprawa nabil lufe i puscil dookola raz i jeszcze raz... W czasie samego jarania wyglaszlismy tezy o wyzszosci srodkow halucynogennych roznej masci nad alkoholem.

randomness