Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek tutaj się zarejestruję, a co dopiero napiszę tekst, lecz chęć podzielenia się ze światem zainteresowanych moim małym mistycznym przeżyciem jest tak spory, że nie mogłam się powstrzymać.
***
Dziecko zaskoczyło przedszkolanki tym, co miało w kieszeni. Wszyscy byli przekonani, że to zabawka, prawda okazała się jednak o wiele bardziej zaskakująca. Wyszło na jaw, że chłopczyk miał przy sobie dużą ilość narkotyków.
Dziecko jako mała i niewinna istota zwykle nie jest podejrzewana o jakiekolwiek złe intencje. Mało kto spodziewa się, że kilkulatek będzie miał przy sobie używki czy niebezpieczne przedmioty, życie potrafi być jednak zaskakujące, co pokazuje przykład tego 5-latka. Nikt się nie spodziewał, że kilkulatek cały dzień chodził z torebką kokainy w kieszeni. Sprawą zajęła się policja, a przedszkolanki wciąż nie mogą wyjść z szoku.
W jednym z przedszkoli w Filadelfii zachowanie przedszkolanek zwrócił pewien chłopiec. Przez cały dzień był bardzo dziwny i nienaturalny - osowiały, nie chciał się bawić, wyglądał bardzo nieswojo. Uznały, że być może dziecko ma gorszy dzień, ale mimo to bacznie je obserwowały, z każdą godziną nabierając podejrzeń.
W końcu ich uwagę przykuła nietypowa wypukłość w kieszeni kilkulatka. Pomyślały, że być może trzyma tam zabawkę, która może być związana z jego złym nastrojem. Jedna z opiekunek poprosiła, aby pokazał, co ta chowa. Nikt nie spodziewał się, że wyciągnie coś takiego.
5-latek wyjął torebkę wypchaną niewielkimi foliami z podejrzanym, białym proszkiem. Kobiety domyśliły się, co to może być, jednak za nic nie mogły w to uwierzyć. Zabrały paczuszkę i natychmiast wezwały do placówki policję, która przechwyciła podejrzany pakunek. Ustalono, że malec miał przy sobie dużą ilość kokainy.
Dziecko zostało zabrane z placówki i przesłuchane przez funkcjonariuszy. Według ich ustaleń, nikomu nie stała się krzywda.
- Żadne inne dziecko nie miało kontaktu z narkotykami, nikomu też nie stała się krzywda. Na razie nikogo w tej sprawie nie zatrzymano - ogłosiła policja z Filadelfii.
Jak powiedział sam przedszkolak, ktoś miał zaczepić go i wręczyć mu pakunek. Dziecko miało przechować je w kieszeni aż do momentu opuszczenia placówki.
Teraz służby zamierzają dokładnie przyjrzeć się 27-letniemu ojcu kilkulatka. Chcą sprawdzić, czy jest w jakiekolwiek sposób związany z całą sytuacją. Być może uda się ustalić, kto zaczepił chłopca. Trwają przesłuchania świadków, na razie jednak nie udało się nic ustalić.
Wiecznie pozytywne nastawienie pomaga w doświadczaniu nowych przeżyć, zwłaszcza psychodelicznych. Koniecznie chciałam być w bliskim otoczeniu, w swoim mieszkaniu. Tak też było. Trójka bliskich kumpli, własny pokój, ogólna ciekawość i radość z doświadczenia czegoś nowego. Ekscytacja.
Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek tutaj się zarejestruję, a co dopiero napiszę tekst, lecz chęć podzielenia się ze światem zainteresowanych moim małym mistycznym przeżyciem jest tak spory, że nie mogłam się powstrzymać.
***
Wakacje dwa lata temu spędzane na wsi u dziadków koleżanki, zero jakiejkolwiek presji i stresu. Zdecydowałyśmy się na DXM bo będąc tam nie miałyśmy dostępu do niczego innego co umiliłoby nam pobyt na łonie natury
Wyjechałyśmy na tydzień za miasto. Postanowiłyśmy uczczić wakacje krótkim wypoczynkiem w spokojnej okolicy, i w ciągu jednego z letnich wieczorów urozmaiciłyśmy sobie pobyt tam słynnym Acodinem.
Kuchnia, z tyłu lodówka, za oknem pizgawica i szare niebo. W głowie mały burdel, co od dawna jest standardem
...czyli o tym: jak miałem pójść po fajki, ale pokój mi zabronił (a właściwie krzesło).
Zazwyczaj mam w dupie takie tekściki w podpisach, jednak tym razem napiszę otwarcie: ten trip report nie ma na celu gloryfikacji podawania dożylnego tryptamin czy innego ołowiu; pilleater de pigułożerca w żadnym razie nie ma zamiaru namawiać tym wpisem kogokolwiek do podawania dożylnego czegokolwiek.
Słoneczny dzień, koniec lipca, boisko koło szkoły ok. 10 osób. Palących czworo.
Cząstka boga to inaczej jeden z wielu rodzajów dopalaczy, popularny i taniy w miejscu w którym mieszkam.