Miejsce akcji całego raportu: Dom + park

W ubiegłym roku zyski z obrotu narkotykami czerpało 374 grupy przestępcze, o 38 więcej, niż w roku poprzednim - wynika z raportu CBŚP, który przeanalizowała "Rzeczpospolita".
W ubiegłym roku zyski z obrotu narkotykami czerpało 374 grupy przestępcze, o 38 więcej, niż w roku poprzednim - wynika z raportu CBŚP, który przeanalizowała "Rzeczpospolita". Ubywa za to "białych kołnierzyków", które zarabiały na nadużyciach gospodarczych - czytamy w dzisiejszym wydaniu gazety.
Jak wynika z przytaczanego przez "Rzeczpospolitą" raportu, w ubiegłym roku w Polsce działało 880 grup przestępczych (wzrost o 22 w stosunku do 2017 r.). Z danych CBŚP wynika, że dominowały rodzime gangi (80 proc.), ale przybyło też grup międzynarodowych.
Jak zaznacza "Rzeczpospolita", wraz ze wzrostem zainteresowania narkobiznesem, ubywało grup, które żerują na gospodarce, np. wyłudzając VAT. W ubiegłym roku z nadużyć gospodarczych "żyły" 292 grupy przestępcze - o 13 mniej niż w 2017 r.
"To oznacza, że narkobiznesem trudniło się 42 proc. gangów, a przestępczością ekonomiczną 33 proc. To zmiana proporcji" - podaje "Rzeczpospolita".
Lekkie podniecenie pierwszego spotkania z DXM, pogoda deszczowa, nikomu się nie chce ruszyć na ulice, zażycie pod pretekstem poprawy nastroju; zrobienia czegoś nowego. Sam w domu, ledwo co zainstalowany NeedForSpeedUnderground.
Miejsce akcji całego raportu: Dom + park
wcześniej zrobiłem trening siłowym, uczyłem się, spotkałem się znajomymi – miałem dobry humor, i ogólnie dzień określiłem jako produktywny.
Nim przejdę do opisania samego tripu ważne jest to byście chociaż trochę poznali mój światopogląd, gdyż ma to wielkie znaczenie. Jestem osobą zdrowo-rozsądkową, nigdy nie cierpiałem na żadne choroby (czy to psychiczne, czy fizyczne). Jestem bardzo pozytywnie usposobiony do życia; optymista, z dystansem do życia oraz swojej własnej osoby. Dużo się uśmiecham, mam szeroko rozumiane poczucie humoru. Mam przyjaciół, kochającą rodzinę, spełniam się w aktywnościach fizycznych: uprawiam sporty, w zimę morsuje; dbam o swoje zdrowie.
Czas: Jesień 2004.
Miejsce: Kraków.
Ilość: 40 naprawdę małych "krasnalskich czapek".
Nie idealne, ale tak czy siak sprzyjające.
Jestem myślą. Piękną myślą. Kieruję się do apteki. Nudno. Wychodzę ze szkoły, świat jest ciepły i wietrzny. Otwieram pierwsze drzwi:
-Dzień dobry. Poproszę Tussidex- mówię, uśmiechając się niewinnie i myśląc, że na sto procent widać w moich szarych, głębokich oczach powód, dla którego tu jestem.
-Tussidex... nie mamy, ale Acodin jest...
-W porządku, dziękuję, do widzenia!
Heh, myślę, że zna mój zamiar. Ako to przeżytek, kieruję się dalej.
Drugie drzwi: