
Po zatrzymaniu do kontroli, w trakcie rozmowy z kierującym, funkcjonariusze wyczuli z wnętrza auta charakterystyczną woń marihuany...
Wrocławscy policjanci w trakcie pełnionej służby na terenie miasta zwrócili uwagę na uszkodzenia jaguara, którym podróżowali młodzi mężczyźni. Po zatrzymaniu do kontroli, w trakcie rozmowy z kierującym, funkcjonariusze wyczuli z wnętrza auta charakterystyczną woń marihuany. Finał policyjnej interwencji był następujący: zatrzymany kierujący za jazdę pod wpływem środków odurzających, zatrzymany pasażer za posiadanie narkotyków, zatrzymane prawo jazdy, sporządzone zawiadomienie do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego za brak polisy i zatrzymany dowód rejestracyjny. Podejrzani za swoje czyny odpowiedzą teraz przed sądem.
Funkcjonariusze wrocławskiego Wydziału Ruchu Drogowego pełnili służbę w rejonie dzielnicy Fabryczna. Przed północą zauważyli na ul. Szybowcowej osobowego jaguara, który posiadał widoczne uszkodzenia. Autem poruszali się młodzi mężczyźni. Samochód miał zniszczoną tylną lampę oraz zderzak. Policjanci postanowili sprawdzić kierującego oraz pojazd.
Już na początku kontroli okazało się, że samochód nie posiada aktualnych badań technicznych oraz polisy obowiązkowego ubezpieczenia. Podczas dalszych czynności i rozmowy z kierującym, funkcjonariusze wyczuli z wnętrza auta charakterystyczną woń marihuany. Kierujący był ponadto mocno zdenerwowany policyjną kontrolą.
Mężczyzna po krótkiej rozmowie z policjantami przyznał, że brał wcześniej narkotyki. 20-latek został zatrzymany, a samochód dokładnie sprawdzony.
W pojeździe funkcjonariusze znaleźli kilkanaście porcji marihuany, w przeźroczystej koszulce na dokumenty. Do posiadania tych środków przyznał się jeden z pasażerów. 19-latek dołączył do zatrzymanego wcześniej kierującego.
Policjanci zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu w związku z widocznymi uszkodzeniami. Zatrzymali też prawo jazdy kierującego, a także sporządzili zawiadomienie do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego o braku ubezpieczenia. Dwóch mężczyzn zostało zatrzymanych. Kierujący odpowie za prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków, a pasażer za posiadanie takich środków.
Nietrzeźwi kierujący oraz kierujący pod wpływem narkotyków są ogromnym zagrożeniem dla nas wszystkich. Tym razem policjanci wyeliminowali z ruchu nieodpowiedzialnego kierowcę, ale o każdym przypadku podejrzenia co do trzeźwości prowadzącego pojazd, lub kierującego pod wpływem narkotyków, prosimy przekazywać informacje na numer alarmowy 112. Reagujmy na tego typu przypadki, aby w porę zapobiec ewentualnej tragedii.
Nastawienie bardzo pozytywne, humor dopisuje, bardzo dobre samopoczucie w oczekiwaniu na wejście fazy (rano). Od ciepłego łóżka i kocyku w domu przez osiedle, do samochodu i innych miejsc w mieście. Pierw sam później z moimi ludźmi, przy których moge zachowywać sie w pełni swobodnie , bez względu na to w jakim byłbym stanie i cob bym zażył. Cały "zarząd" ekipy to kilkanaście osób , w tym niektórzy nie piją nawet alkoholu(kierowcy) i zajmują się zarabianiem a niektórzy jadą ze wszystkim ostro po bandzie, znamy sie od lat, nikt nikomu niczego nie wypomina ani nie moralizuje.
Oksykodon - bardzo silny syntetyczny opioidowy lek przeciwbólowy, jest oczko niżej niż morfina i heroina(nie próbowałem żadnej z nich), choć moim zdaniem
oxy jest bardzo wygodne dla mnie, ponieważ zawsze działa tak samo, nie trzeba się martwić , że ktoś ci czegoś dosypał, oraz dał mi to magiczne uczucie, zostawiłw w tyle wszystkie inne opiaty i opioidy jakie próbowałem, jest złudnie zajebisty o czym dzis będę pisał.
Set & Setting - Nastrój? Takowy jak zwykle. Otoczenie? Lord A i mój obszerny pokój, pełen kolorów.
Dawkowanie - dziś dawkuję 10tabl. / 30 min. Bo tak.
Wiek i doświadczenie - lat 18. Doświadczenie: marihuana, dxm, clonazepam, alkohol.
Las...koniec lata, zwykły dzień, wycieczka rowerowa... Bardzo długo przygotowywałam się na to wydarzenie... Oczekiwań nie miałam żadnych, po prostu chciałam zobaczyć co "Ona" ma mi do pokazania .
Koniec lata, godzina 13, wraz z kolega postanowiliśmy udać się na przejażdżkę do oddalonego o 30 km lasu. Po namyśle stwierdziliśmy, ze oprócz rowerów weźmiemy ze sobą jeszcze nasza przyjaciółkę Salvię, która od kilku miesięcy leżała w szafie i nikt nigdy jej jeszcze nigdzie nie zabrał.
Na miejscu byliśmy około 15 i tam tez postanowiłam po raz pierwszy skosztować tej ambrozji.