Turystyka w Kanadzie może zarobić na marihuanie

"Mamy bardzo ograniczony czas na to, aby Kanada została międzynarodowym liderem, zanim reszta świata zacznie działać. To właśnie restrykcyjne otoczenie stwarza możliwości w tym obszarze"

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

ttg.com.pl

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

68

Kanada zalegalizowała rekreacyjny użytek konopi indyjskich, ale przepisy regulujące promocję i konsumpcję narkotyku pozostają niejasne.

Uczestnikom corocznego kongresu Canadian Industry Association of Canada zostali poinformowani, że ten brak jasności, wraz z oczekiwaną ewolucją prawa, stwarza możliwości dla branży turystycznej, poprzez innowacyjne łączenie konsumpcji z produktami turystycznymi.

– Mamy bardzo ograniczony czas na to, aby Kanada została międzynarodowym liderem, zanim reszta świata zacznie działać. To właśnie restrykcyjne otoczenie stwarza możliwości w tym obszarze – powiedział Mark Zekulin, prezes Canopy Growth Corp., największej na świecie firmy produkującej konopie indyjskie.

Trina Fraser, adwokat zajmująca się konopiami indyjskimi, z kancelarii prawnej w Toronto, podkreśla specyfikę legalizacji w Kanadzie, gdzie istnieje splot odpowiedzialności krajowej i prowincjonalnej. Na przykład promocja jest zabroniona, z wyjątkiem ograniczonej liczby wyjątków – ale to, co stanowi działanie promocyjne, nie jest zdefiniowane. Ponieważ prawo jest niejasne, zachęca do znajdowania twórczych sposobów na obejście ograniczeń. Zauważyła, że na przykład nie można promować konsumpcji dla młodych ludzi, ale masowe wiadomości e-mail do zweryfikowanej pod kątem wieku bazy danych powinny być akceptowalne.

Zekulin podaje przykłady oferty „turystyki marihuanowej” w Ameryce Północnej i innych krajach, takie jak „pot-friendly” hotele, centra odnowy biologicznej, ośrodki wypoczynkowe, salony do palenia, sklepy przy plantacjach.

TIAC to największe prywatne stowarzyszenie branży turystycznej w Kanadzie. Prezes organizacji, Charlotte Bell, oświadczyła, że stowarzyszenie wstrzyma się z wydaniem wytycznych dla swoich członków, dopóki środowisko prawne nie będzie bardziej klarowne.

Oceń treść:

Average: 8.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan

Dzikie, rozkopane pole nad rzeczką, gdzieniegdzie wielkie, betonowe studnie nazywane mariobrosami, wszechogarniający sceptycyzm z nutką wewnętrznego podjarania, sam na sam z kumpelą.

20:15 zjadłyśmy po 15 tabletek. Po upływie pół godziny zaczęła mnie swędzieć głowa, nogi miękły. Wrażenie wchłaniania się w ziemię. Lekko przerażona wdrapałam się na 1.5 metrową studzienkę. Zajebiście kołysało. Przeszyła mnie fala gorąca, zrzuciłam szalik, kurtkę i sweter. Słońce paliło mi skórę. Wypłynęłam w rejs. Ja na pokładzie statku, wraz ze mną całkiem spora załoga (miałam wrażenie, że otacza mnie grupa bardzo bliskich mi osób, chociaż w rzeczywistości byłam sam na sam z A.). Od tego kołysania zaczęło mnie mdlić. Choroba morska?

  • Grzyby halucynogenne
  • Retrospekcja

Świeżo po przeprowadzce na drugi koniec kraju. W trakcie nieco trudnej aklimatyzacji do nowego miejsca, w obcym mieście, z dala od praktycznie wszystkich bliskich mi osób. Po trzech tygodniach nieskutecznych prób zapoznania się z ludźmi z nowych studiów, nareszcie koleżanka z roku zorganizowała dużą domówkę, w trakcie której miał miejsce cały trip. To, że znalazłem się na imprezie będąc na grzybowej fazie, było spontaniczne i niezaplanowane. Tego samego dnia z Bieszczad wracał kumpel - D, z którym wcześniej miałem okazję jeść grzyby. Chcąc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu (spotkać się z D a jednocześnie nie ominąć imprezy) zgarnąłem go na domówkę do niejakiej M. Z D był również jego kolega, którego znałem z widzenia - W. Pod wpływem namowy D, zjedliśmy grzyby, które w założeniu miały nas puścić zanim pójdziemy do M. Stało się jednak inaczej.

Wprowadzenie: Niniejszy raport jest retrospekcją sięgającą ok. 3 lat wstecz. Po złotym okresie z psychodelikami trwającym dobrze ponad pół roku, podczas którego zaliczałem praktycznie same bardzo udane i zapadające w pamięć tripy, przyszedł czas na serię nieco gorszych podróży. TR opisuje pierwszy z serii już-nie-złotych psychodelicznych wypraw. Żadna z nich nie skończyła się bad tripem. Nie wspominam ich jako złych. Zwyczajnie nie były one najlepsze (w nie-eufemistycznym znaczeniu tego słowa).

  • Heimia salicifolia

.....czyli Suplement do T.R. 4970.




doszły kolejne + jeszcze jedna próba ( tym razem zakonczona "sukcesem" ).




Sinicuichi ( Heimia Salicifolia ).




  • Etanol (alkohol)
  • LSD-25
  • Marihuana
  • TMA 2 (trimetoksyamfetamina)
  • Tripraport

Od dłuższego czasu planowany trip z partnerem (M) i znajomymi (L, H i C, razem było nas 5 osób), L z cudownym psem - J; wynajęty domek w lesie, las, sad, łąka; nastrój ogółem pozytywny;

T+0h  4:20AM