Wstęp
Na sam początek napisze że kontakt z benzo miałem nie raz,aczkolwiek kusiło spróbować tego sławnego klona,udało sie zdobyć,Nie spodziewałem sie fajerwerek
Ale do rzeczy
15:10 wrzucam pierwsze 0.5 i czekam na efekt
Czyli o kolejnej dobrze prosperującej firmie spedycyjnej zniszczonej przez bezduszną biurokrację...
Prokuratura Krajowa skierowała do Sądu Okręgowego w Lublinie akt oskarżenia przeciwko 35-letniemu Jerzemu Z. z Lublina, który jest oskarżony o udział w grupie przestępczej przemycającej narkotyki.
Marihuana była kupowana na terenie Holandii, a potem kurierzy przewozili ją do Polski, w bagażu busów pasażerskich kursujących między tym krajem, a Polską. Prokuratura Krajowa podaje, że w ciągu roku zostało w sumie przemyconych 1200 kg narkotyków.
- Z materiału dowodowego wynika, że marihuana, przy wykorzystaniu domowego urządzenia do próżniowego pakowania żywności, była umieszczana w nieprzeźroczyste worki foliowe, owijane następnie taśmą samoprzylepną.
Tak przygotowany pakunek o wadze około 1 kg kształtem przypominał „kokon” i był oznaczany literą, określającą zamawiającego - tłumaczy Maciej Florkiewicz, naczelnik Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.
Śledczy ustalili, że kurier podróżujący busem jednorazowo zabierał ze sobą do Polski dwie walizki, w których było w sumie 40- 50 kg narkotyków, pakowanych we wspomniane jednokilogramowe „kokony”. Drugim sposobem, wykorzystywanym do przewożenia marihuany był schowek od strony podwozia w renault laguna - na 50 -60 kg narkotyków.
Kolejnym przystankiem były mieszkania wynajmowane na terenie Lublina. Tam przewiezione w walizkach „kokony” z marihuaną były dzielone na mniejsze porcje.
- Sprawcy dokonywali mieszania suszu konopi w proporcjach, odpowiadających wcześniejszym zamówieniom. Następnie po odbiór marihuany zgłaszali się zamawiający - dodaje Maciej Florkiewicz.
Prokuratura Krajowa uznała, że głównym organizatorem obrotu marihuaną był w tym przypadku Jerzy Z., przeciwko któremu został właśnie skierowany akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Lublinie.
Jerzy Z. jest oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która w latach 2009 - 2012 miała zajmować się obrotem „znacznymi ilościami środków odurzających i substancji psychotropowych”.
- Zamawiającymi byli m.in. Rafał R., Andrzej K., Piotr O. i inne osoby posiadające swoich odbiorców, którym dalej sprzedawali marihuanę w kilogramowych ilościach. Po zebraniu środków finansowych Jerzy Z. wyjeżdżał do Holandii. Niejednokrotnie pod jego nieobecność w Polsce, pieniądze na zamówiony towar gromadziła także Dorota L.” - czytamy w komunikacie prasowym Prokuratury Krajowej.
W roli gromadzącego pieniądze jest też wymieniany Sebastian J. Z kurierami do Holandii miał jeździć Piotr O., który potem osobowym autem jechał za busem, w jakim była przemycana marihuana. Jako „pilot” busa miał też występować Bartosz L.
Jerzy Z. został zatrzymany w Wielkiej Brytanii, na podstawie Europejskiego nakazu aresztowania. Obecnie jest tymczasowo aresztowany i przebywa w Polsce.
- Z. nie przyznał się do winy i odmówił składnia wyjaśnień - podaje Maciej Florkiewicz, naczelnik Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.
Jerzemu Z. grozi do 15 lat więzienia.
Co z innymi? - Niektóre osoby są nadal poszukiwane, również międzynarodowo. W przypadku innych sprawa jest już na etapie postępowania sądowego na podstawie aktu oskarżenia Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie z 2013 roku- przypomina prokurator Florkiewicz.
W miare dobry humor,popołudnie w domj
Wstęp
Na sam początek napisze że kontakt z benzo miałem nie raz,aczkolwiek kusiło spróbować tego sławnego klona,udało sie zdobyć,Nie spodziewałem sie fajerwerek
Ale do rzeczy
15:10 wrzucam pierwsze 0.5 i czekam na efekt
Rodzaj substancji: suszone halo-grzybki
Ilosc: okolo 30 sztuk.
Doswiadczenie: grzybki - pierwszy raz, marihuana - od czasu do czasu (z
rozna czestotliwoscia) przez jakies 3 lata, bielun - raz (BAD), speed - 2x
(to nie dla mnie)
Zawsze chcialem opisac swoja jazde po grzybach, ale robie to dopiero teraz
po ponad pol roku od tamtego dnia, glownie za sprawa tego ze poczytalem
kilka artykulow na neuro-groove i pozazdroscilem ich autorom ;-)))
prawie 3 tyg. po niemal bad tripie po fatalnym przedawkowaniu doc; własny pokój, łóżko, noc, różnorodna muzyka, tlące się kadzidło, półmisek ze świeżymi owocami, nastawienie na samotną podróż, autoeksploracja
+30min Pierwsze delikatne efekty, a po kolejnych 5min byłam już całkiem po drugiej stronie. Ho-met jest dość delikatny dla umysłu, dlatego też przez całą podróż bardziej świadomie musiałam ukierunkowywać się na psychodeliczne doświadczenie.
Dwaj przyjaciele u boku, Sudety, zima, lekki stresik, rozluźnienie
Śnieg skrzypiał, a buty łamały lód, który zbudował się wokół źdźbeł trawy. Marcin wypił zupkę instant z meksykańcami już 20 minut temu. Zbliżyliśmy się do stawu, w którym w lato gnieżdżą się łabędzie i stroszą pióra na każdego, kto znajdzie się zbyt blisko ich gniazda. Teraz był cały skuty lodem po paru dniach mrozu sięgającego -16°C. Kamil kucnął przy brzegu i zjadł swoją działkę, jemu smakują. Ja musiałem zalać je herbatą, dopiero wtedy mnie nie skręca od aromatu. Czekając aż się zapażą wbiłem się na lód. Straszył mnie pękając lekko, ale był na tyle gruby, że nie pękł.