Alkoreksja - cięcie kalorii, by móc pić alkohol

Terminu "alkoreksja" po raz pierwszy użyto w 2008 roku. Opisano nim zaburzenie odżywiania objawiające się tym, że osoba chora chce być szczupła przy jednoczesnym piciu alkoholu, więc nakłada na siebie restrykcje żywieniowe.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Elle.pl

Odsłony

238

Alkoreksja to zaburzenie odżywiania, o którym jeszcze niewiele się mówi. Niestety problem jest tak popularny, jak bigoreksja, ortoreksja czy bulimia.

Alkoreksja - nowe zaburzenie odżywiania pośród młodych kobiet

Zaburzenia odżywiania nie ograniczają się wyłącznie do anoreksji czy bulimii. W dobie Internetu jest ich coraz więcej. Żyjemy w biegu i robimy wszystko, by wyglądać oraz czuć się perfekcyjnie. Tak, jak dziewczyny ze zdjęć z Instagrama, które mają idealne sylwetki. Jak one to robią, skoro ciągle jedzą bajkowe desery, a bąbelki piją już do śniadania? Modelki pojawiające się na salonach też nie oszczędzają sobie drinków. Jednak ich figura nie przestaje zachwycać. Czy zatem alkohol faktycznie tuczy?

Niestety, napoje wyskokowe mają wiele kalorii - ich regularne spożywanie zwiększa masę ciała. Wiedzą o tym osoby chore na alkoreksję, które dla możliwości picia alkoholu decydują się na niskokaloryczną dietę. Przyjmowanie mniejszych ilości jedzenia ma pozwolić im wypić więcej procentów, bez obaw o przybranie na wadze. W końcu drinki to "nadprogramowe kalorie", najszybciej odkładające się w boczkach. Szczególnie, gdy w trakcie picia sięgniemy po fast food. Alkoreksja najczęściej dotyczy młodych osób, które pod presją otoczenia chcą być szczupłe, jednak nie kosztem dobrej zabawy. Dla wyglądu wolą nadszarpnąć swoje zdrowie, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Jakie są pierwsze objawy tej choroby oraz faktyczny wpływ na organizm? Sprawdź, czy ten problem nie dotyczy ciebie lub twojego najbliższego otoczenia.

Alkoreksja: skąd się wzięła?

Terminu "alkoreksja" po raz pierwszy użyto w 2008 roku. Opisano nim zaburzenie odżywiania objawiające się tym, że osoba chora chce być szczupła przy jednoczesnym piciu alkoholu, więc nakłada na siebie restrykcje żywieniowe. Dzięki ograniczeniu jedzenia może wypić więcej trunków, bez obaw o dodatkowe kilogramy. Taka "dieta" skutkuje niedożywieniem. Chorzy zaczynają cierpieć na niedobory energii, białka, węglowodanów, tłuszczów, witamin oraz niezbędnych składników mineralnych. Organizm staje się odwodniony i wyniszczony.

Alkoreksja: jakie niesie ryzyko dla zdrowia?

Z czasem alkoreksja zaczyna prowadzić do poważnych zaburzeń hormonalnych. Powoduje zanik lub opóźnianie się miesiączki, naraża serce na choroby, przyczynia się do gorszej mineralizacji kości (co jest szczególnie niebezpieczne u młodych dziewcząt) oraz zaburzeń gospodarki wodno-elektrolitowej. Zwiększa łamliwość paznokci i wypadanie włosów, na skutek niedoborów witamin. Pogarsza cerę i powoduje opuchnięcie twarzy, co również niekorzystnie wpływa na wygląd.

Alkoreksja: skutki choroby

Uboga dieta oraz nadmiar alkoholu nieodwracalnie uszkadza narządy wewętrzne, w szczególności wątrobę i trzustkę. Chory zaczyna miewać depresyjne stany na skutek niedoboru witaminy B1, która chroni układ nerwowy. Pojawiają się zaburzenia emocjonalne, zmiany skórne czy stany zapalne błony śluzowej i żołądka. Alkoreksja sprawia, że wpadamy w nałóg picia - zwiększamy swoją tolerancję na alkohol. Zaczynamy sięgać po kieliszek częściej, niż tylko w weekendy. To nasz nowy lek na stres.

Alkoreksja: pierwsze sygnały

Łatwo zdiagnozować anoreksję i bulimię - o tych chorobach mówi się od lat. Jednak w przypadku alkoreksji pierwsze symptomy nie są takie oczywiste. Warto więc najpierw sprawdzić siebie, a potem swoje najbliższe otoczenie, by wychwycić niepokojące objawy. Jednym z nich jest regularne głodzenie się przed imprezą, żeby móc wypić więcej kalorii. Jeśli taka sytuacja często się powtarza, potraktuj ją jako ostrzeżenie. Kolejnymi sygnałami może być głodzenie się w trakcie spożywania alkoholu, liczenie kalorii zamawianych trunków, picie ziół przeczyszczających, zażywanie suplementów diety na redukcję masy ciała oraz forsowanie się ćwiczeniami. Często tak robisz? A może zaobserwowałaś podobne zachowanie u swojej przyjaciółki? Nie bagatelizuj tego problemu!

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • DMT
  • Przeżycie mistyczne

DOBRE + ZŁE paradoksalnie

Każdy kto jest wtajemniczony wie, że to co opisywał Mckenny było METAFORAMI, jako, że wszystkie języki świata są zbyt "płaskie" aby opisać doświadczenie po DMT. Trip na DMT odczuwa się na poziomie duchowy, molekularnym, uczuciowym, astralnym, nie wizualnym tak jak to niektórzy opisują. Każdy to przeżywa/odczuwa inaczej, trip jest indywidualny. To co pisał MCkenny nie jest dosłownie opisem tego co widział, a tego co odczuwał. Wiesz co to metafora ? Sam MCkenny pisał, że tego nie da się opisać, ale spróbuje... Pisał, że opisy są jedynie Metaforami, czyli poniekąd kłamstwem.

  • Kannabinoidy
  • Katastrofa
  • Marihuana

Grudniowy wieczór, światła lamp - pozytywne nastawienie (powracałem do haszu po dłuugim czasie bo nie można go było nigdzie dostać)

Moja przygoda z haszyszem zaczęła się już rok wcześniej przed opisywanym tripem, paliłem to w miarę często bo i było dobrze dostępne, kopało i ogólnie dostarczało masę pozytywnych wrażeń, przynajmniej wtedy gdyż od tamtego czasu zacząłem bawić się w chemole regularnie. Mieszanki ziołowe, syntetyki wszelkie oraz benzo zmieniły mój sposób postrzegania świata, odkąd dowiedziałem się o derealizacji zacząłem się o nią bać, bałem się tego że zacząłem dostrzegać u siebie objawy zaburzeń schizotypowych - to bardzo ważne w kontekście opisywanego tutaj tripa.

 

  • Etanol (alkohol)
  • Kodeina
  • Tetrazepam

(TR napisany głównie dla ludzi, którzy chcą spróbować tetrazepamu. Jeśli szukasz niestworzonych opowieści o podróżach wgłąb umysłu, to nie tu.)

Wiek: 17 lat

Waga: 70kg

S&S: wolny dom, mały wkurw, postanowiłem się zrelaksować.

Substancje: 50+50mg tetrazepamu, 300mg kodeiny, trochę whisky

Doświadczenie: alkohol (dużo), kodeina, dxm, efedryna, marihuana, papierosy nałogowo

  • DOC

Pozytywnie, wakacyjnie, morskie

 

Wstaje nowy dzień. Już drugi na polskim wybrzeżu. Godzina około 5 rano, świta, choć wciąż szarawo. Z kolegą M ogarniamy się, pakujemy plecaki, pijemy zieloną herbatkę, zarzucamy DOC’a i opuszczamy nasze lokum. Cichy poranek w hucznej turystycznej mieścinie.

W drodze przypominam sobie, że zapomniałem wziąć zegarek, który i tak nie działał.

randomness