Pierwszy raz z psychodelikiem klasycznym.
Funkcjonariusze Referatu Wywiadowczego komendy miejskiej w trakcie patrolu ulic stolicy Dolnego Śląska zwrócili uwagę na podejrzanie zachowującego się mężczyznę. Jak się szybko okazało, jego nerwowe zachowanie spowodowane było posiadanymi narkotykami.dolnoślaskie,
Funkcjonariusze Referatu Wywiadowczego komendy miejskiej w trakcie patrolu ulic stolicy Dolnego Śląska zwrócili uwagę na podejrzanie zachowującego się mężczyznę. Jak się szybko okazało, jego nerwowe zachowanie spowodowane było posiadanymi narkotykami.
Trzydziestoletni wrocławianin na widok policjantów zaczął się nerwowo zachowywać. Jego specyficzne zachowanie oraz wypchaną, trzymaną w ręku torba zwróciły uwagę doświadczonych policjantów. Jak się po chwili okazało było to trafne typowanie.
W torbie znajdowało się kilka mniejszych, a w nich, do wyboru do koloru – marihuana, amfetamina, ecstasy oraz różnego rodzaju tabletki.
Choć mężczyzna tłumaczył policjantom, że ową torbę znalazł, to żaden z nich nie dał wiary tym tłumaczeniom.
Ale nie wszystkie narkotyki zmieściły się w torbach. Dlatego część trzydziestolatek „musiał” pochować w kurtce, którą miał na sobie. Zrobił to bardzo nieumiejętnie i również one zostały mu odebrane.
Wszystkie „znaleziska” jak określił je wrocławianin zostały skatalogowane, zważone i przebadane. W sumie, w chwili zatrzymania, trzydziestolatek miał przy sobie ponad 1000 porcji handlowych marihuany, blisko 1000 porcji ecstasy, kilkadziesiąt porcji amfetaminy oraz kilkadziesiąt różnego rodzaju, kształtu i koloru tabletek (z pewnością nie przeciwbólowych).
Zastanawiający jest również fakt, iż każda z mniejszych toreb miała swój adres, a mężczyzna korzystał aż z 5 telefonów komórkowych.
Trzydziestolatek zakończył swój spacer w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych, a jego sprawą zajmie się teraz sąd. Zgodnie z obowiązującymi przepisami grozić mu może kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Własny pokój, samotnie. Pozytywne nastawienie.
Pierwszy raz z psychodelikiem klasycznym.
nastrój przed spożyciem raczej kiepski, obawiałam się bad tripu
Minął miesiąc
Wróciłam na kilka pięknych godzin do świata rodem z Alicji w Krainie Czarów.
Tradycyjnie o 13 spożyłam “grzyby szczęścia”, tym razem w nieco innej formie, mianowicie były one rozkruszone i pływały w soku cytrynowym, w ilości takiej samej jak ostatnim razem. Skład prawie identyczny, prawie bo dołączył R.
Po dłuższym czasie Wincenty zapytał;
- Czujesz już coś?
- Nic.
Znów byłam podekscytowna jak małe dziecko przed rozpakowaniem prezentu, ciekawa efektów eksperymentu z użyciem cytryn.
trip raport: ok.100 grzybow, wczoraj w okolicach polnocy.
sam poczatek to standard, uczucie odrealnienia, (tv off), muzyka,
puste mieszkanie.
czekalem, az wszystko stanie sie intensywne. na samym poczatku
pojawily sie halucynacje- lezalem na podlodze i patrzylem na sufit,
ktory pod wplywem oswietlenia wybrzuszal sie i falowal. na samym
srodku sufitu wisi czerwona lampa w postaci kwadratowego szkla.
wygladalo to wszystko jak motyl, ktory jest zbudowany ze swiatla. od
Był to jeden z weekendów w wakacje 2003. Zaczeło się w piątek, wiadomo jak każdy weekend. do wyboru mam dwie opcje: impreaz housowa albo wyjazd na dziełke z ekipą, wybieram tą pierwszą zwłaszcza, że opcja działkowa jest aktualna cały weekend. a jak impreza to trzeba jechać do sklepu--->telefon--->dojazd, odbiór--->powrót, wszystko w 15min. bez problemów. zakupiliśmy z kumplem jedną sztukę fety, 6 draży i funfa(5g zioła)-wszystko dla nas dwóch- i czekamy do godziny wyjścia. ustawiliśmy się o 21 z nim i z kumplem z lachą.