Zamiast prania na sznurku suszyły się łodygi konopi

Policjanci z wałbrzyskiej dwójki sprawdzali pustostany przy ul. Armii Krajowej pod kątem osób bezdomnych, które z uwagi na niskie temperatury mogły wymagać pomocy.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Zespół Komunikacji Społecznej KMP w Wałbrzychu
nadkom. Magdalena Korościk

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

270

Policjanci z wałbrzyskiej dwójki sprawdzali pustostany przy ul. Armii Krajowej pod kątem osób bezdomnych, które z uwagi na niskie temperatury mogły wymagać pomocy. W jednym z pomieszczeń zastali 31-latka, który na sznurkach, zamiast prania, rozwiesił łodygi marihuany. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.

7 października br. tuż przed północą policjanci z wałbrzyskiej dwójki sprawdzali pustostany przy ul. Armii Krajowej pod kątem osób bezdomnych, które z uwagi na niskie temperatury mogły wymagać pomocy. Zaraz po wejściu do budynku mundurowi wyczuli charakterystyczną woń marihuany. Zapach wydobywał się z mieszkania na parterze. Ponieważ drzwi do pomieszczenia otwarte były na oścież policjanci weszli do środka. W pokoju przebywał 31-letni mężczyzna a na rozwieszonych sznurkach suszyły się łodygi marihuany. W sumie funkcjonariusze zabezpieczyli 56 szt. ściętych krzewów konopi o wadze ponad 0,5 kg.

31-latek trafił do policyjnego aresztu. Wczoraj został przesłuchany i usłyszał zarzut posiadania narkotyków. Przyznał się do winy. Oświadczył, że hodował w doniczkach krzewy na własny użytek ale ze względu na przymrozki musiał je ściąć.

O dalszych losach mężczyzny zadecyduje sąd. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • DPT

Przytulny, pełen magii pokój współtowarzysza podróży, przygaszone światło, cisza, spokój a w tle leci album shpongle.

25.10.2007

Cały dzień chodziłem troszkę zdenerwowany, obawiałem się tego, że coś może pójść nie tak, nigdy nie podawałem żadnych substancji, a tym bardziej narkotyków metodą domięśniową, jednak wszystko udało się z nawiązką. Wraz z forumowym kolegą leśnikiem ok. godziny 23, przystąpiliśmy do przygotowań. Sporządzono mieszaninę, 4ml wody do iniekcji z 100mg DPT Hcl, używając grzejnika, żeby troszkę podgrzać wodę, wszystko się ładnie rozpuściło i zostało przefiltrowane przed nabraniem roztworu do strzykawek.

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

psytrance party & spokojna głowa

Zacznę od tego, że odkąd jestem użytkownikiem substancji psychoaktywnych branie psychodelików na imprezach uważałam za bezsensowne i dalej poniekąd tak uważam. Jednak chęć eksploracji umysłu skłoniła żeby sprawdzić to na własnej skórze. 

  • 4-HO-MET
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Pewnego słonecznego dnia odezwała się do mnie znajoma z miejscowości obok. Usłyszałem od niej, ze zamówiła coś specjalnego i jeżeli mam dzisiejszy i kolejny dzień wolny to mam koniecznie wpadać. Po dwóch godzinach zjawiłem się u niej, było około 18. Wchodzę do mieszkania, szybkie przywitanie, patrzę na stół a tam samarka z naklejką od dobrze mi znanego RC. Uśmiechnąłem się w myślach, bo o ile znałem jej zamiłowanie do substancji mieszających percepcję to nie spodziewałem się, że będę miał tego dnia okazję znów spróbować jeden z moich ulubionych psychodelików.

  • LSD-25
  • Marihuana
  • Tripraport

Nastawienie raczej pozytywne, chociaż zawszę odczuwam nieopisany strach przed psychodelikami, kiedyś mocno trzepnęły mną o ziemię... Otoczenie stanowił mój pokój, komputer z notatnikiem i winampem, krzesło, biurko, kanapa, syf pod kanapą, bałagan w pokoju, i pająk na ścianie. Wcześniej było to auto znanego mi człowieka.

Witam.
Nie będzie to klasyczny trip raport, całość pisałem w trakcie stanu ostro zbombionego, jest to zapis mojej rozkminy, mający na celu ukazać jak to mniej więcej wygląda
od środka. LSD brałem pierwszy raz w życiu, po tym jak posiedziałem ze znajomymi, wróciłem do domu i otworzyłem notatnik, pisałem to jakieś 4 godziny słuchając muzyki i ledwie trafiając w klawisze. Żeby nie zanudzać długim i sztywnym wstępem, przejdźmy do sedna sprawy.

Zapiski z 1000 i jednego tripu
Epizod: Rozkminisz pod kopułehem