No tak... Przyszedł czas żebym i ja spróbował trochę pojeździć na Aviomarinie. Tak naprawdę to odczuwam jakiś wewnętrzny hamulec przed zażywaniem dużych ilości leków, ale... `co nie zabije to wzmocni`... podobno ;)

W środę, 13 maja w ZK w Łowiczu udaremniono próbę przemytu narkotyków na teren więzienia. Zamiast kleju na znaczkach to tzw. "plastelina", a kartki zeszytu w jego grzbiecie też sklejone masą koloru brunatnego. Po zbadaniu za pomocą testów podejrzanej substancji okazało się, że to kannabinoidy.
W środę, 13 maja w ZK w Łowiczu udaremniono próbę przemytu narkotyków na teren więzienia. Zamiast kleju na znaczkach to tzw. "plastelina", a kartki zeszytu w jego grzbiecie też sklejone masą koloru brunatnego. Po zbadaniu za pomocą testów podejrzanej substancji okazało się, że to kannabinoidy - substancja chemiczna występująca w konopiach [ekhm... przypis red. H]
Osadzeni odbywający karę pozbawienia wolności dopuszczają się coraz wymyślniejszych sposobów aby narkotyki trafiały za więzienne mury. Zapominają jednak, że znacznie większą wyobraźnią i czujnością wykazują się funkcjonariusze Służby Więziennej, którzy stoją na straży prawa i nie pozwalają, aby niedozwolone substancje dotarły do więźniów.
Wychowawca działu terapeutycznego dla skazanych uzależnionych od narkotyków już drugi raz, w odstępie zaledwie tygodnia, udaremnił dostarczenie środków odurzających ukrytych w przesyłce pocztowej adresowanej do jednego z więźniów odbywającego terapię w tym oddziale.
Obie substancje ukryte były w jednej przesyłce. Przy czym jej nadawca chciał przechytrzyć osoby, które przesyłki sprawdzają przed ich dostarczeniem i zamiast kleju pod znaczkami umieścił tam cienką warstwę substancji narkotycznej zwanej w potocznym slangu plasteliną. Natomiast w samej przesyłce, w grzbiecie zeszytu, który miał służyć do zapisków, kartki tego zeszytu były sklejone tą samą substancją, co znaczki pocztowe.
Po zważeniu okazało się, że łączna waga "plasteliny" wynosiła 5,10 grama.
W ubiegłym tygodniu substancja narkotyczna była ukryta w dwóch wkładach długopisu. Ostatnio była też nieudana próba dostarczenia środków odurzających poprzez tzw. ich przerzut przez mur więzienia.
No tak... Przyszedł czas żebym i ja spróbował trochę pojeździć na Aviomarinie. Tak naprawdę to odczuwam jakiś wewnętrzny hamulec przed zażywaniem dużych ilości leków, ale... `co nie zabije to wzmocni`... podobno ;)
Bardzo wysoki poziom ekscytacji związany z pierwszą próbą, lekko zdenerwowana. Pełna pozytywnego nastawienia i gotowa na przeżycie.Towarzystwo bardzo bliskiej osoby, Di. Miejsce - mój pokój. Lekkie obawy o zmarnowanie potencjału pigułki w związku z przebywaniem w pokoju.
Ekstazy - jak sama nazwa sugeruje - dostarcza niesamowitych wrażeń. Dobrej jakości, czysty towar zapewnia naprawdę euforyczną, nieoczekiwaną i niespodziewaną podróż w głąb siebie. W głąb czystej przyjemności duchowo fizycznej. A to wszystko za cudownym połączeniem amfetaminy i syntetycznej meskaliny, razem tworzących niesamowicie zgrany duet.
Miejsce akcji - mój pokój
Czas akcji - noc z soboty na niedzielę (5-6.07)
Czas trwania - około 4-5 godzin
Osoby towarzyszące - Di
Sposób zażycia i wielkość dawki - doustnie, 125 mg (pół tabletki).
substancja DXM - 65 kg, 20 tabletek tj. 300 mg.
Miejsce: miejscowość nad Bałtykiem ... to mój pierwszy raz gdy biorę dxm wczesniej tylko by upewnić się, że nie jestem uczulony wziąłem 100 mg.
Substancja i dawka: około 15 g suszonej skóry kaktusa San Pedro ( zawiera on meskalinę )
Około godziny 3 po południu zacząłem przygotowywać wywar. Zmieliłem w młynku do kawy 30 gramów suszonej skóry San Pedro ( w niej jet największe stężenie alkaloidów podobno ). Wrzucułem to do około 2 l gorącej wody, do całości wycisnąłem 3 cytryny. Wywar gotował się 6 godzin, straszliwie przy tym śmierdząc. Ciecz przefiltrowałem najsampierwej przez sitko, późnej przez watę. Odstawiłem do wystygnięcia.