Nie sądziłam, że sklejenie swoich rozdziabanych myśli w zwięzłą kulę informacji będzie takie trudne. Zastanawiam się czy powinnam najpierw napisać jakiś wstęp. Może od razu przejść do rzeczy?
Sięgnięcie po piwo w celu wyleczenia kaca może być wyborem lepszym, niż myślisz. Nowe badania wskazują, że wypicie dwóch piw jest tu bardziej skuteczne, niż przyjmowanie dostępnych bez recepty leków przeciwbólowych.
Sięgnięcie po piwo w celu wyleczenia kaca może być wyborem lepszym, niż myślisz. Nowe badania wskazują, że wypicie dwóch piw jest tu bardziej skuteczne, niż przyjmowanie dostępnych bez recepty leków przeciwbólowych. Naukowcy z Uniwersytetu w Greenwich wykazali, że picie piwa może zmniejszać dyskomfort związany z odczuwaniem bólu nawet o 25%. Osiągnięciu poziomu alkoholu we krwi w okolicach 0,08 towarzyszy podwyższenie granicy odczuwania bólu. Badacze twierdzą, że skutkuje to „umiarkowanym do znaczącego (moderate to large) obniżeniem oceny intensywności bólu”
Autorzy badania wyjaśniają dalej, iż "rezultaty sugerują, że alkohol jest skutecznym lekiem przeciwbólowym, który zapewnia istotne klinicznie zmniejszenie intensywności bólu, co może wyjaśniać zjawisko nadużywania alkoholu przez osoby borykające się z uporczywym bólem pomimo potencjalnych długoterminowych konsekwencji dla zdrowia". Metaanaliza, opublikowana w Journal of Pain, dotyczyła 18 badań, w których udział wzięło ponad 400 osób.
Chociaż alkohol może zmniejszyć odczuwany przez Ciebie ból, badanie w żaden sposób nie sugeruje, że oznacza to, że jest dla Ciebie dobry, w związku z czym powinieneś zastąpić środki przeciwbólowe takie jak paracetamol lagerem. Rosanna O'Connor, dyrektor ds. Alkoholu i Narkotyków w Public Health England, powiedziała: "Nadmierne picie spowoduje w dłuższej perspektywie o wiele więcej problemów. Lepiej udać się do swojego lekarza rodzinnego”.
Leczenie kaca metodą „na psią sierść” sięga czasów, gdy uważano, że najlepszym sposobem na pokąsanie przez psa jest przyklejenie jego sierści do rany. Ta sama logika ma zastosowanie do kaca i opiera się o założenie, że to, co sprawia, że czujesz się źle, może Cię także paradoksalnie wyleczyć.
O ile picie alkoholu na kaca może wydawać się dobrym pomysłem, jest to tylko jedno z wielu dziwnych i zdumiewających lekarstw na przytłaczający syndrom dnia następnego. W starożytnym Rzymie popularnym lekarstwem było zjedzenie kanarka usmażonego w głębokim oleju. Cóż, pozostaje założyć, że nie znano jeszcze wówczas frytek. Starożytni Grecy zapewniali z kolei, że idealnym remedium będą owcze płuca z dwoma sowimi jajami. Jest to prawdopodobnie starożytny odpowiednik jajek na bekonie.
Chociaż te starożytne metody mogą przyprawiać o gęsią skórkę, współczesne metody z całego świata nie wydają się dużo bardziej atrakcyjne. Większość budzących największy respekt i zarazem najprawdopodobniej najefektywniejszych wydaje się obejmować konsumpcję różnego rodzaju marynowanych artykułów spożywczych, cechujących się szczególnie wyrazistym smakiem. Japończycy sięgają po marynowane morele lub śliwkę znaną jako umeboshi. Owoc jest najpierw suszony, a następnie marynowany do punktu, gdy staje się zarazem bardzo słodki i bardzo kwaśnego. Niewykluczone, że działanie opiera się tu na dostarczeniu doznań wystarczająco silnych, by odwrócić uwagę od pulsującej bólem głowy. Niemcy idą krok dalej i kiedy zdarzy im się popuścić cugli, po przebudzeniu udają się do lodówki po rolmopsa, czyli zimnego marynowanego śledzia. Jeśli TO nie będzie w stanie zmienić Waszej perspektywy, trudno zgadnąć, co mogłoby tego dokonać...
Średni nastrój, lekkie poczucie samotności, szybkie tętno, brak odprężenia. Rodzice w domu, ale godzina zbyt późna by podejrzewać, że wstaną. Pierwsze samotne palenie, niepewność i ciekawość.
Nie sądziłam, że sklejenie swoich rozdziabanych myśli w zwięzłą kulę informacji będzie takie trudne. Zastanawiam się czy powinnam najpierw napisać jakiś wstęp. Może od razu przejść do rzeczy?
Czułem jak migdały i węzły chłonne mocno mi pulsowały po chwili złapał mnie straszny ból głowy.
Wyostrzyło mi narządy zmysłów szczególnie słuchu ,nie wiedziałem co się zemną dzieje chciałem
By kolega dzwonił po pogotowie bo tak miało nie być .
Ten ból strasznie mnie martwił zacząłem widzieć wszystko rozmazane to trwało gdzieś ze 3 minuty.
Potem mi przeszło mocne bicie serca i puls ustabilizował się tylko strasznie pulsował mi mózg.
Byl rok 1997 albo 98, mialem wtedy 17 lat i jak każdy w tym wieku
lubiłem imprezki (piwko, wódeczka, muzyczka). Do tego
czasu "zagadnienie" palenia marihuany a rzczej skuna, nie był mi znany.
Ale z czasem zmądrzałem i postanowiłem zabakać.
W tajniki tego "sportu" wprowadził mnie brat który już wcześniej jarał.
Na miejsce mojej inicjacji wybraliśmy działkę kumpla. Nabyliśmy sztukę
materiału i wyjechaliśmy. Na miejscu bez zbędnych ceregieli zabraliśmy
Chciałem tylko odlecieć, jak najdalej od wszystkiego.
Ponad rok nie brałem żadnego aptecznego syfu, niestety przypomniałem sobie o tym, przeglądając Internet. Trafiłem na jakąś informację o opioidach. Przeczytałem kilka linijek tekstu, który pomimo przeczytania nie włożył do mojej głowy żadnej informacji, zamyśliłem się o tym, że dawno już nie brałem niczego z apteki. Nie byłbym w stanie przeżyć tego okresu bez czegoś innego i z całą pewnością zastąpiłem sobie to chociażby amfetaminą i inną chemią. Będąc na przymusowym odwyku od dwóch miesięcy, coś pękło we mnie i nie byłem już w stanie chować się przed aż nadto szarą rzeczywistością.