Start +00
Koło godziny 23ciej spotkałem się z kolegą (K), w ciągu dosłownie kilku minut zdecydowaliśmy, że czas spróbować psychodelików, rozrobiłem, więc ok 50mg 2c-d w 2/3 szklanki wody (x2 dla mnie i dla "K").
Start +15
Do aresztowań doszło w różnych częściach Włoch i poza granicami tego kraju. Według policji szef komórki gangu miał swoją siedzibę w Polsce, z której to dowodził przemytem z Azji do Włoch.
Włoska policja zatrzymała 19 osób z grupy przestępczej zajmującej się przemytem narkotyków. Większość z nich pochodzi z Tanzanii. Do aresztowań doszło w różnych częściach Włoch i poza granicami tego kraju. Według policji szef komórki gangu miał swoją siedzibę w Polsce, z której to dowodził przemytem z Azji do Włoch.
Operacja doszła do skutku dzięki współpracy z międzynarodowymi służbami, m.in. Europol i Eurojust.
Jak informuje policja, przemytem kierował tanzański przywódca kartelu narkotykowego, który miał siedzibę w północnej części Polski. Zarządzał on siecią handlarzy narkotyków mieszkających w różnych częściach świata. Tanzańczyk nie wzbudzał jednak podejrzeń – żonaty z Polką, ojciec małych dzieci. Tak kierował gangiem, że narkotyki trafiały z azjatyckiej produkcji na włoskie ulice.
W sprawę zamieszanych jest ponad 150 osób. Wcześniej już włoscy policjanci aresztowali 144 kurierów narkotykowych. Zatrzymania związane są z konfiskatą heroiny w 2012 r. w mieście Perugia w centralnych Włoszech. Przemytem narkotyków zajmowali się Afrykanie, a także Włosi, Grecy, Hiszpanie, Bułgarzy i Węgrzy.
W ciągu całego śledztwa trwającego siedem lat policja przejęła heroinę o wartości 35 mln euro i kokainę za 4,2 mln euro.
Mieszkanie
Start +00
Koło godziny 23ciej spotkałem się z kolegą (K), w ciągu dosłownie kilku minut zdecydowaliśmy, że czas spróbować psychodelików, rozrobiłem, więc ok 50mg 2c-d w 2/3 szklanki wody (x2 dla mnie i dla "K").
Start +15
Popołudniowy, czwartkowy chillout. Jutro tylko dwie informatyki w szkole więc postanowiłem zaszaleć. Miejsce: Miasto (apteka), mieszkanie przyjaciela 'H', mój pokój.
Tak więc szperając od paru dni na neuro o kodeinie postanowiłem w końcu się przełamać i zajrzeć do "aptekowej oferty".
18:30 wkraczam do apteki, rzucam krótkie acz stanowcze "Poproszę Antidol 15, 2 paczki". Kobieta nic nie mówiąc położyła na ladę dwie zgrabne paczuszki szczęścia. Zapłaciłem 14zł, włożyłem paczki do prawej kieszeni dresu oraz opuściłem to kliniczne miejsce.
Brak motywacji do czegokolwiek. Moment w którym nic już nie cieszy, nic nie ma sensu. Liczy się tylko zdobycie narkotyku, jaranie go w spokoju.
Dziś postanowiłam rzucić to gówno. Zerwałam z moim chlopakiem A. To on mi pierwszą lufe podał, pokazał cały ten narkotykowy świat.