Joaquin Guzman jest winny rządowi Stanów Zjednoczonych ponad 12 miliardów dolarów – powiedział prokurator federalny. W USA toczy się proces słynnego barona narkotykowego „El Chapo”.
Meksykański przywódca kartelu narkotykowego Sinaloa był ścigany od 2006 roku. W Meksyku został aresztowany trzy razy, ale dwukrotnie udało mu się uciec z więzienia. Dopiero w 2017 roku doszło do jego ekstradycji do USA.
Amerykańscy prokuratorzy udowodnili mu przemycanie do USA kokainy, heroiny, metaamfetaminy i marihuany przez ponad 20 lat oraz zdobycie pozycji w Meksyku za sprawą morderstw i wojen z innymi kartelami.
W sumie ława przysięgłych uznała go za winnego wszystkich dziesięciu zarzucanych mu czynów. Wyrok zostanie ogłoszony 17 lipca.
Sprawa nie będzie tylko dotyczyć odsiadki, ale i majątku słynnego barona „El Chapo”. Jak ujawnia „New York Post”, rząd USA zamierza skonfiskować cały majątek wyceniany na 12,6 mld dolarów.
Faktyczny majątek „El Chapo” jest zapewne o wiele większy, ale nie udowodniono mu posiadania gotówki. Konfiskacie mają zatem podlegać jego aktywa, a w tym m.in. prywatne samoloty czy prywatne zoo, na terenie którego jeździ pociąg.
By do tego doszło, rząd Stanów Zjednoczonych musi udowodnić, że wskazanego majątku „El Chapo” dorobił się na handlu narkotykami, które przerzucał do USA. Wydaje się to tylko formalnością.