Witam wszystkich zgromadzonych, siedze na przyjemnym afterglowie i podzielę się z wami moją dzisiejszą przygodą z królem homiptem.
Ja (V) i mój tripowy kumpel Grześ (Z) odbieramy nasze zielone tabletki od mojego znajomego.
Kalifornijscy winiarze stworzyli wino z dodatkiem marihuany.
W Polsce dopiero zaczyna się rozważać dopuszczenie medycznej marihuany do obrotu, a sama marihuana wciąż jest traktowana jak narkotyk, a tymczasem w USA pojawiają się kolejne pomysły na wykorzystanie dobroczynnych właściwości konopi indyjskich. Winiarze z Kalifornii stworzyli wino z dodatkiem kannabidiolu (CBD), substancji zawartej w marihuanie, jednak pozbawionej psychoaktywnego działania jakie wykazuje THC. Kannabidiol wykazuje za to działanie przeciwpsychotyczne i przeciwlękowe, stosuje się go też w leczeniu syndromu Dravet czy zespołu Lennoxa-Gastauta. Prawdopodobnie możliwych medycznych zastosowań kannabidiolu może być więcej, ale na ich potwierdzenie (choćby działania przeciwnowotworowego) trzeba poczekać do zakończenia badań klinicznych.
Producent wina Mary Jane (jak nazywa się marka tego trunku) deklaruje, że jego wyrób, dzięki zawartości CBD, może pomagać w przypadkach bezsenności, leczeniu chronicznego bólu, epilepsji a nawet jaskry. Wino można zamówić w różnych wariantach – od oczywistego podziału na białe i czerwone, aż po bezalkoholową wersję. Jest jednak pewien problem – w Kalifornii, w której jest produkowane dostępne jest tylko dla osób posiadających licencję na medyczną marihuanę (czy też, jak kto woli receptę).
Ciężko ocenić, czy wino to byłoby legalne w Polsce. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że olej CBD jest w Polsce dostępny legalnie, jest to bardzo prawdopodobne.
Po szkole z dobrym tripowym kumplem pozytywne nastawienie, piękna pogoda wręcz idealna
Witam wszystkich zgromadzonych, siedze na przyjemnym afterglowie i podzielę się z wami moją dzisiejszą przygodą z królem homiptem.
Ja (V) i mój tripowy kumpel Grześ (Z) odbieramy nasze zielone tabletki od mojego znajomego.
Data : marzec 2003
Nazwa substancji: bromowodorek dekstrometorfanu - DXM HBr w postaci
tabletek Tussal)
Dawka: ja – 375mg przy wadze 60 kg (23 lata)
dudi – 375mg przy wadze 75kg czyli 7mg/kg
Doswiadczenie: ja - trawa, białe, efedryna, dxm, benzydamina, mdma
dudi – to samo
Set&Settings: wieczór, mila atmosfera, na swiezym powietrzu, dobre
nastawienie :)
data: 13.10.2001r.
zażyta trucizna: 1 tabletka Ecstasy z wyrzeźbioną kotwiczką. Cena: 30zł/szt.
Miasteczko na mazurach, około 20 tysięcy mieszkańców. Nudy że klękaj Stefan, brak słów. Dostęp do substancji psychoaktywnych prawie zerowy, postanowiłem więc spróbować czegoś dostępnego w najbliższej aptece. Padło na kodeinę. Trochę poczytałem o odczuciach, dawkowaniu, sposobach itd. i jako że to miał być mój pierwszy raz jeśli chodzi o kodę wybrałem najprostszą z opcji: Thiocodin do gęby, rozgryźć, zapić. Od rana byłem jakoś dziwnie na to podkręcony a że miałem wolne - postanowiłem to zrobić. Ugadałem się z ziomeczkiem, na potrzeby TR będzie nazywany DDK. Spotkaliśmy się wieczorem, po drodze zaopatrzyłem się w Thio po czym udaliśmy się na poszukiwania jakiegoś buszka. Misja wykonana, siedzimy, czekamy na miejsce żeby móc w spokoju skręcić jointa.
19:30 : wychodzę z domu, idę spotkać się z DDK, po drodze zaopatrzam się w Thiocodin. 10 tabletek, myślę że na początek wystarczy nawet mniej
20:15 : siedzimy i czekając na bucha wrzucam do gęby 9 tabletek, rozgryzam je i popijam wodą, smak jest niemiły ale dzięki temu woda smakuje wręcz słodko
20:40 : czekam na efekty, dla zabicia czasu kopiemy piłkę pod blokiem, spalam papierosa.