Więzienie na haju

Ćpa ok. 70 procent osadzonych. Handlować towarem pomagają klawisze.

Anonim

Kategorie

Źródło

Super Express
Vanessa Nachabe

Odsłony

15412
- W pierdlu zarobisz na furę, telewizor i kosmetyki dla dziewczyny. Jak uzależnisz kilku więźniów, to masz 3 tys. zł miesięcznie - opowiada "KOSA". Od dwóch lat handluje prochami w kryminałach.

Narkotyki - to dziś największy problem polskiego więziennictwa. Ćpa ok. 70 procent osadzonych. Handlować towarem pomagają klawisze.


Kiedyś za kratami piło się "czaj" i przemycany alkohol. Więźniowie, zwłaszcza grypsujący, brzydzili się "brudnymi ćpunami". Dziś za więziennym murem królują narkotyki. Przemytem towaru zajmują się nie tylko więźniowie, ich koledzy i rodziny. Narkotykami "pod celą" handlują też klawisze.

Zarobić na frajerach

Zakład Karny w Potulicach. W sali widzeń rozmawiam z "Kosą" - 25 lat, blizny na głowie. Za napad dostał 7 lat, odsiedział dwa.

Pokazuje muskuły: on nie ćpa. - Ale jak jest popyt, grzech nie zarobić. Nie robię nic złego, pomagam ćpunom na głodzie - wymownie się uśmiecha. - Niech frajerzy biorą.

Nie było mu łatwo rozkręcić interes. Za zezwolenie na handel w więzieniu musiał zapłacić: za 1 tys. zł szef zorganizowanej grupy przestępczej z wolności przysłał mu glejt: "To mój człowiek, niech handluje".

- To było na Białołęce, tam nie miałem konkurencji - opowiada "Kosa". - Bali się mnie i klawisze, i kumple.

Gdzie ukrywał narkotyki - nie powie. Zwykle jednak więźniowie - konsumenci narkotyków - trzymają towar w celach: w reklamówkach z jedzeniem za oknem, w pudełkach z proszkiem do prania, w rurach kanalizacyjnych. Wszędzie tam, gdzie "macierzysty" zapach jest tak silny, by zmylić psa tresowanego do wykrywania narkotyków. Więzienni handlarze nie przechowują narkotyków w celi. Bezpieczniej zakamuflować je np. w łazience.

Biznes w paczce

Jak trafiają narkotyki za kraty? W paczkach żywnościowych: pod naklejkami na bananach, w słoikach z przetworami, w orzechach włoskich, pieczywie. Można schować narkotyk do pozytywki w grającej kartce pocztowej.

- Znajomy z wolności wysyłał paczki i kartki do moich kumpli, a oni oddawali mi towar - mówi "Kosa". - Dostawali za to po paczce papierosów. Bezpieczniej przemycać często, ale małe ilości, jak złapią, nie stracisz wiele.

- Towar przynosiła mi na widzenia matka. Pakowała heroinę w cukierki, a ja ćpałem jak na wolności. Nawet jak gad znalazł towar, matka też umiała załatwić... - opowiada "Kreol", 21-letni narkoman. Dwa miesiące temu wyszedł na warunkowe z więzienia na Służewcu.

- Jeden strażnik sprawdzi cię dokładnie, inny nie. Ja, po widzeniu, narkotyki chowałem do skarpetki albo w podeszwę w bucie. Nikt mi nic nie znalazł - opowiada "Gruby" ze Służewca. - A kolega połykał zapakowany w kondomy narkotyk, potem wys...ł i gotowe - opowiada. - Inni biorą już na sali widzeń, wracają naćpani do celi.

Większe ilości wnosi personel (klawisze, prowadzący kantyny), ale oni wpadają rzadko.

Drogi interes

Narkotyki w więzieniu są droższe niż na wolności - przebicie wynosi 200, nawet 300 proc. Ale jak się musi, to się płaci.

- Na ćpanie w więzieniu wydałem wszystkie oszczędności mojej matki - beznamiętnie opowiada "Kreol". - Robiła wszystko, żebym nie miał narkotykowego głodu.

"Gruby": - Tylko trafiłem do aresztu, od razu podszedł do mnie koleś i zaproponował "bucha na krechę" (heroinę do palenia na kredyt - red.). Później musiałem zapłacić - trzy razy więcej niż na wolności.

Walutą są nie tylko pieniądze.

21-letni "Koralgol" (siedział na Służewcu) opowiada: - Za narkotyk płaciłem handlarzowi kartami telefonicznymi, butami, bluzami i pieniędzmi - wylicza. - Jak brałem na krechę, to mnie procentował. Tzn. naliczał dodatkowo po 10 zł dziennie.

Tak, kiedy jedni płacą, drudzy się bogacą.

"Kosa" nie ukrywa: w więzieniu zarobił na kosmetyki dla dziewczyny, telewizor. Teraz zbiera na mieszkanie. Tylko z handlu "zielonym" (marihuaną i haszyszem) wychodził ok. 3000 zł na miesiąc.

W weekendy miewa zamówienia na amfetaminę, heroinę.

- Są drogie i nikt ich nie kupuje codziennie - mówi. - Trzeba ściągać je na zamówienie. Ale do tego potrzebni są współpracownicy z każdej strony więzienia - mówi. W jednym z więzień pomagał mu oddziałowy.

Dziewczyna "Kosy" (często wnosi mu narkotyki) twierdzi, że klawisze za przymknięcie oka chcą kasy albo zapłaty w naturze: firmowe buty, ciuchy.

- Czasem też chcą umówić się ze mną na randkę.

Pobili się o "sklepy"

"Kosę" już kilka razy przyłapano na posiadaniu większej ilości towaru - np. w Białołęce i na Kamczatce (areszt na Grochowie). Administracja nigdy nie zawiadomiła prokuratury.

Kilka miesięcy temu, kiedy siedział na Służewcu, pobił się z konkurencją.

- Ten drugi sprzedawał towar taniej, psuł interes - mówi jeden z więźniów z baraku "m2". - W ruch poszły pięści.

Joanna Małocha, więzienny psycholog: - Jeśli dostajemy takie zgłoszenie, sprawdzamy, czy podopieczny ma narkotyki. Robimy mu testy i za karę przenosimy do zakładu zamkniętego, np. w Potulicach - wyjaśnia.

Tam trafił "Kosa".

- U nas ma opinię spokojnego więźnia. Nie przyznaje się, że kręcił narkotykowy biznes - mówi dyrektor więzienia, Bogusław Guziński. Wyciąga tekę z potulickimi statystykami. W lutym ubiegłego roku udaremnili 20 prób przemytu narkotyków. W lutym tego roku - już 30.

- Z roku na rok jest coraz więcej narkotyków i naćpanych więźniów - przyznaje Guziński. - A służba więzienna o narkotykowych nowościach po prostu nie ma pojęcia. Naszych pracowników szkoli CBŚ, ale rynek narkotykowy szybko się rozwija. Przed świętami Zakłady karne w rękach ćpunów

W Polsce 2,8 proc. budżetu państwa ydawane jest na więziennictwo.

W zakładach karnych przebywa 59 tys. ukaranych. Jedna trzecia odbywających kary wykroczyła przeciwko prawu o narkotykach.

Według analiz, 95 proc. biorących narkotyki na wolności bierze je w zakładzie karnym, a trzy czwarte więźniów używa wspólnej strzykawki. Niektóre zakłady karne - Białołęka, Potulice, Służewiec - zostały już opanowane przez narkotykowe mafie.

- przyznaje Luiza Sałapa, rzecznik Centralnego Zarządu Służby Więziennej dostajemy pięć ton paczek. Trudno je dokładnie sprawdzić.

Jednak u "Kosy" kilka dni temu służby więzienne znów przechwyciły paczkę z haszyszem.

- O trochę zioła afera? - ironizuje więzień. - Zresztą, co mi jeszcze mogą zrobić? Już siedzę, nie zamkną mnie drugi raz.

Nieoficjalnie pracownicy zakładów karnych przyznają, że handel narkotykami w więzieniu, tak naprawdę, nie jest tępiony ani ścigany. Dlaczego?

Po pierwsze - lenistwo: nikomu nie chce się wypisywać kilkunastu protokołów, wpadać w tryby ciągnącej się jak tasiemiec i absorbującej procedury wyjaśniającej.

Po drugie - strach. Klawisze często sami nie są czyści i boją się, że więzień ich wsypie.

Po trzecie - ambicja. Jeśli ujawnia się narkotyki już w celi, dla personelu oznacza to porażkę.

Prokurator pyta: "jak się tu one znalazły?". Bo służba więzienna nie upilnowała!

Pies na narkotyki

Gdzie zawodzą ludzie, do akcji wkracza pies.

- Nivel, Nivel szukaj - woła przewodnik, Grzegorz Woschalski. Pies uwija się po celi, wącha, przeszukuje każdy zakamarek. Czysto. Wraca do nogi pana i czeka na rozkazy.

- Mój przyjaciel - Woschalski gładzi go po pysku. - Świetnie sobie radzi z szukaniem heroiny i marihuany. Ale więźniowie utrudniają mu robotę rozsypując po podłodze pieprz lub rozbite szkło.

Ten 3-letni wilczur codziennie przeszukuje jedną celę na Służewcu (nim do niej wejdzie musi być przewietrzona - żeby nie pomieszały mu się zapachy). Prócz tego sprawdza paczki i uczestniczy w tresurze. Tak od godz. 8 do 16 - normalna dniówka klawisza. Ma najlepsze wyniki w znajdowaniu narkotyków wśród funkcjonariuszy (także dwunożnych) na Służewcu.

Dlaczego więźniowie ćpają? Z nudów, twierdzą oni sami. - Bo co innego tu można robić, zwłaszcza w weekendy czy w zamkniętej celi? - pyta Krzysiek, 20 lat, wyrok za rozbój, ćpał już na wolności.

- W soboty i niedziele w większości zakładów karnych więźniowie są pozostawieni samopas. Robią, co chcą - irytuje się psycholog Małocha.

Zresztą, jeśli ktoś ćpał na wolności, to i w kryminale nie odmówi.

- Jak tylko znalazłem się pod celą, kolesie dali mi zioło, żebym się upalił - opowiada "Kreol". - A potem ja musiałem im zafundować palenie. Nawet jak ktoś wcześniej nie miał doświadczeń z narkotykami, kumple i tak go zmuszą, żeby wziął - opowiada. - Taka moda. No i kto nie bierze, nie daje innym zarobić.

Dla tych, którzy chcą zerwać z nałogiem, są specjalne oddziały terapeutyczne - 10 na całą Polskę. Jeden z nich jest na Służewcu: 8 cel, 34 miejsca. W kolejce, żeby się tu dostać, oczekują 123 osoby.

- Gdyby nie ten oddział, tobym już zaćpał się na śmierć - zwierza się 21-letni Krzysiek z Góry Kalwarii. Siedzi za rozbój i usiłowanie okupu. - Ponad rok czekałem w więzieniu w Radomiu, żeby tu mnie przyjęli. Chodzę na siłownię, mam zajęcia z psychologiem. Będę jeszcze dobrym człowiekiem - ma nadzieję. W jego celi nr 3 napis: "No Marihuana" i ołtarzyk z obrazków świętych. Na poręczach łóżka - różańce.

Czy mu się uda wyjść z nałogu?

- Terapia trwa zaledwie pół roku, potem wraca się do normalnej celi, do narkotyków - mówi Artur Siatkowski, kierownik oddziału terapeutycznego.

- Ale nawet tutaj, jak chcesz, możesz sobie zapalić czy przyćpać - "Karaluch" (napad i kradzież z włamaniem, 4 lata) nie ma złudzeń.

Niektórzy funkcjonariusze więzienni dorabiają handlując narkotykami

- Macie duży problem z handlarzami narkotyków na terenie zakładów karnych. Wiecie, jak z tym walczyć?

- Nie ma więzienia na świecie, gdzie nie ma narkotyków, a więźniów nie da się upilnować przed przerzutami "towaru". Najczęściej robią to ich rodziny. Zdarza się też, że personel niższego szczebla. Od 1999 roku, aby utrudnić narkotykowe przerzuty, nie wolno wnosić do zakładów karnych papierosów, w których często przemycano narkotyki. Od września, kiedy zostanie zatwierdzony nowy kodeks karny wykonawczy, ograniczymy także ilość paczek dla więźniów. Będą dozwolone tylko dwie w kwartale. Dziś mamy na pewno lepsze metody niż 5 lat temu. Są 34 psy, jest też specjalne urządzenie do prześwietlania przesyłek. Ale i tak nie wszystko da się wyłapać.

- Jak wiele narkotyków udaje się wam wykryć w celach?

- Mamy świadomość, że ciemna liczba jest ogromna, więcej narkotyków niż wykrywamy, trafia do cel.

- Kiedy przychodzi nowy "pensjonariusz" do więzienia, wiecie coś o nim - np. czy jest ćpunem?

- Robimy dogłębny wywiad o nim, jego rodzinie. Pytamy też jego samego, czy brał narkotyki. Czy się przyzna, to już zależy od niego. Wiemy jednak, że ponad 70 procent osadzonych w polskich więzieniach miało kontakt z narkotykami. Coraz częściej są uzależnieni jednocześnie od alkoholu.

- Wygląda na to, że personel więzienny nie daje sobie rady z tym problemem. Dlaczego?

- Potrzebne nam są pieniądze na testy narkotykowe, urządzenia laboratoryjne. Poza tym brakuje 2,5 tysiąca przeszkolonego personelu. I więźniowie wykorzystują tę "kulawość" systemu.

- "Klawisze" często handlują narkotykami?

- Są tacy funkcjonariusze, którzy dorabiają w ten sposób. Ale to zjawisko marginalne. Tam, gdzie wykryto taki proceder, funkcjonariusz natychmiast tracił pracę.

- Ile zarabia oddziałowy?

1000 zł netto.

- W takim razie pokusa może być silniejsza od kary.

- Sama kiedyś byłam proszona o taką "przysługę", ale odmówiłam. Ale nie wszyscy to robią. Myślę, że funkcjonariusze mogą też być zastraszeni przez więźniów. Zdarzają się podpalenia ich samochodów, mieszkań.

- Więźniowie, którzy handlują narkotykami w więzieniu, są jakoś karani?

- Po pierwsze - bardzo trudno udowodnić, że narkotyk należy do takiego a nie innego więźnia. Ale jeśli udowodnimy - o każdym takim przypadku powinna być informowana prokuratura. Stosowane są też kary dyscyplinarne. Np. zabiera się prawo do otrzymywania paczki lub pozbawia widzenia.

A może narkomanów nie powinno się wsadzać do "normalnego" więzienia?

Tych z małym wyrokiem, nawet gdybyśmy ich chcieli leczyć, nie mamy kiedy. Ani gdzie. Jest tylko 10 oddziałów terapeutycznych, na miejsce czeka się do 2 lat.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

AleX (niezweryfikowany)
W jego celi nr 3 napis: &amp;#8220;No Marihuana&amp;#8221; i ołtarzyk z obrazków świętych. Na poręczach łóżka - różańce. <br> <br>Czy mu się uda wyjść z nałogu? <br> <br> <br>loollll ;]]]]]
tramalska (niezweryfikowany)
wiec za pare lat bedzie w polsce jak w stanach: wiecej mlodziezy w pierdlach, niz w szkolach, wiecej z dostepem do dragow niz do iNetu, zupelnie odwroci sie praktyczne efekt osadzenia w pierdlu, rzad bedzie wsadzal ludzi niegroznych a po roku beda stamtad wychodzili jak po wojsku - skrzywieni, umyslowo kalecy i agresywni. ciekawe czemu rzad tak sie upiera przy takiej polityce? podoba im sie mieszkanie za drutami kolczastymi? przeciez nawet nowe drogie osiedla coraz cześciej są grodzone wysokimi płotami i ochroniarzami. czy ci idioci myślą że to ich chroni przed czymkolwiek?? izoluje od problemów? czyżby tak im siekała berety ich &quot;własna &quot; telewizja??? pytaniapytania..
ery. (niezweryfikowany)
wyjezdzajcie z polski bo to chory kraj. <br>wiem ze nie wszystkich na to stac,ale probowac trzeba..
.chudy. (niezweryfikowany)
jak w więzieniu ludzie nie mają brać narkotyków (dla relaksu), jak każdy dzień prawie wygląda tak samo (stajesz rano, spacerek, objad, spacerek, kolacja, spać). a tak naprawdę w więżieniu nie ma resocjalizacji tylko totalna demoralizacja [czy jakoś tak]. a handel narkotykami i korumpcja kwitnie.
oldspais (niezweryfikowany)
Uważam ,że zarobki funkcjonariuszy są zbyt niskie i stąd pokusa handlu narkotykami. <br>Należy podnieść zarobki oraz utworzyć wydziały wewnętrze do walki z handlarzami narkotyków.
kasia (niezweryfikowany)
Uważam ,że zarobki funkcjonariuszy są zbyt niskie i stąd pokusa handlu narkotykami. <br>Należy podnieść zarobki oraz utworzyć wydziały wewnętrze do walki z handlarzami narkotyków.
kasia (niezweryfikowany)
wydaje mi sie ze wiezienie nie daje zadnych perspektyw i jak ktos siedzi i zostaje pozbawiony wolnosci to to jest juz dla niego straszna kara i jesli jest zdany na pracownikow sluzby wieziennej ktorzy maja kontakt ze swiatem i sa wolni to w ich rekach powinien lezec obowiazek zakazu rozprowadzania narkotykow i to oni powinni byc odpowiedzialni za wszelkiego rodzaju oznaki pojawiania sie narkotykow.wiezniom nie ma sie co dziwic gdyz oni tylko szukaja sposobu na zabicie czasu a pomyslow brak i gdy pojawi sie okazja calkowitego oderwania sie od rzeczywistosci choc na chwile to jak sie temu oprzec sama bym sie skusila choc jestem [przeciwna braniu narkotykow.powinno wiezniow zaangazowac w jakas prace dac im zajecie <br>
Klawisz (niezweryfikowany)
Więzienie nie ma dawać perspektyw skazańcom. Jest to miejsce odosobnienia i kara za popełnione czyny. I tak ma zostać! Nie może byc tak, by skazaniec czuł sie w więzieniu jak na wybiegu dla modelek albo jak w sanatorium w Ciechocinku. Jego perspektywą ma byc swiadomosc, że dostał się za karę, a nie po to by "wymagać". Dopoki Wy laicy nie zrozumiecie tego, dopóty będziecie pleść głupoty, nie znając problemu. Chcecie robić porządki na polskim podwórzu? OK. Ale zacznijcie od siebie i swoich lokalnych podwórek.
Anita (niezweryfikowany)
To jest ich wina,ze siedzą w więzieniu!Sami sobie robią koło dupy!Nie dziwie się chłopcom,ze handlują narkotykami...Bo czym innym mają sie tam zająć.?Jedynie to może im pomóc w zapewnieniu rodzinie jakich kolwiek środków do życia.!Zajmują sie handlowaniem,bo tylko to moga tam robic!Do normanej pracy nie pójdą.Jedno jest pewne to napewno ich nie nauczy normalnego życia,jeden na 100 wychodzi na prostą droge i wiedzą,ze nie warto tam wracać!Pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających tę stronke ;-)
Bartek (niezweryfikowany)
Ja biorę i brałem narkotyki na wolności,ale w kryminale nie brałem.trzeba być jebniętym,żeby płacić takie stawki za drugi.Jak frajerzy chcą to niech ćpają
skazana-milosc.... (niezweryfikowany)
Zajmują się handlem narkotykami, gdyż nie tylko potrzebują pieniędzy dla rodziny, dla siebie także... powiem nawet, że potrzebne do dnia kiedy się wyjdzie na wolność- by mieć za co 'imprezować' ... Myślę, że nie uda im się tego zlikwidować. za dużo z tego mają by zaprzestac. Strata czasu by starać się.. Chociaż.. Trzeba dążyć do czegoś, aby to osiągnąć! Ale jak juz coś robić To konkretnie! A nie tylko dla rozgłosu, który zaniknie za jakiś czas, ze względów na zarobki... Zresztą nie wiem ... - Moje zdanie. :/ Nie jestem za tym.. lecz trzeba patrzyc z różnych stron na to wszystko!
Anonim (niezweryfikowany)
hahahahaha smieszny jestes jak bys cpal hel to bys musial zajarac albo co gosza jebac w kanal bo by cie takie cisnienie zzeralo ze chyba bys sie powiesil a jak jarales ziolo to tez jestes pierdolniety ze spowrotem zaczynales palic.Bo jak ja bym nie palil juz z 3 miesiace przynajmniej to juz by mi sie nie chcialo!!!! Powodzenia grypsiarzu
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana

Pewnego pieknego wieczoru w ostatni dzien szkoly zaraz przed feriami

(godzina okolo 16, bylo ciemno) z kolegami postanowilismy troche

poswietowac. Troche sie balem bo bylem ostatnio mocno chory, antybiotyk

skonczylem brac 3 dni przed (nie pamietam co to bylo) i slyszalem ze

mieszanka antybiotyk + alkohol (najczesciej ) = nie wydolnosc serca,

lub tez brak przytomnosci.


Mimo to poszlismy w nasze ulubione miejsce, opuszczony dom dzialkowy ,

  • DMT
  • Przeżycie mistyczne

Zdecydowałem się w końcu pokrótce opisać parę moich przygód z DMT. Przy czym od razu zaznaczę, że każde kolejne doświadczenie z tą substancją było dopełnieniem i rozwinięciem poprzednich co nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się przy jakiejkolwiek innej substancji.

  • Diazepam
  • Inne
  • Ketony
  • Paroksetyna
  • Uzależnienie

Okres przedświąteczny, który obfitował wcześniej w ekstremalne przeżycia. Mini ciąg w samotności i spokoju w domu

O to jak zamieniłem się w ketonowe zwierzę.

Żółty (Wolny) sort

Dość niedawno moja przygoda z hex-en'em i ogromną ilością benzo skończyła się mega psychozą

Gdy prawie zapomniałem o tej substancji znalazłem ja schowaną. Co zaszkodzi jeszcze raz spróbować? Pamiętając jakie to mocne zaatakowałem małe dawki.

Myślę, taki rzeźnik dopaminy w progowych dawkach pomnożę mi z mega zaległościami na studiach i zdać 7 semestr.

  • Inne
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Spokojne i leniwe popołudnie spędzone samotnie w mieszkaniu. Uczucie znużenia.

Jakiś czas temu przydarzył mi się zupełnie psychodeliczny trip na trawie. Wiem, że większość ludzi nie reaguje w taki sposób na THC. Ja jednak jestem wrażliwy na ten aspekt działania tej substancji i podobne przeżycia zdarzały mi się już wcześniej (choć nie o takiej sile). Druga rzecz to moja tolerancja – mało palę, co jeszcze bardziej podbija moją naturalną wrażliwość. Trzecia rzecz to farmakoterapia – brałem wtedy już od miesiąca 10 mg escitalopramu dziennie. Nie bez znaczenia pewnie jest też fakt, że mam za sobą doświadczenia z „prawdziwymi” psychodelikami.