Było to w święto 3 króli bierzącego roku, godzina 21. Mając tylko jednego jointa na sen postanowiłem, że pójdę do apteki i kupie thiocodin (uwielbiałem urządzać sobie seanse koda+marja+choppedandscrew) Jak się okazało z racji tego, że było święto apteki były zamknięte. W internecie znalazłem apteke dyżurującą. Była ona oddalona spory kawałek od mojego domu, ale chęć zażycia kody była tak wielka, że to nie był żaden problem.
- Grzyby halucynogenne
- Inne
- Pierwszy raz
Ciepły letni dzień, pierwsza połowa czerwca, podróż z kolegą (D), z którym zdarzyło mi się już kiedyś wybrać na skromnego tripa na połowie kartona. Grzyby własnoręcznie wyhodowane przez D z growboxa przywiezionego z Amsterdamu. Pierwszy test owoców jego pracy jak i mój pierwszy raz z grzybami. Swobodne, bezstresowe podejście do psychodelików po niedawnych próbach z LSD. Nastawienie na wrażenia podobne do kwasu, ale krótsze. Spacer po lasach niedaleko domu D.
Wstęp: Podobnie jak wszystkie poprzednie moje raporty, TR pisany po upływie dłuższego czasu. W tym wypadku jest to 2,5 roku. Podawane czasy nie są więc dokładne. Podróż była raczej krótka. Rozmów też nie prowadziliśmy zbyt wiele. Zdarzyło się jednak kilka niecodziennych rzeczy, których nie było mi dane doświadczyć na kwasie. Raport nie będzie więc taki znów najkrótszy.
- Grzyby halucynogenne
- Szałwia Wieszcza
- Tripraport
Spotkanie z przyjacielem w moim domu. Nastrój miałem przedni. Czułem lekki strach pre
Witam, opiszę tutaj dwa tripy. Jeden na Szałwii Wieszczej, a drugi na grzybkach.
Postaram się, aby opisy były w miarę wyczerpujące. Nie będzie to łatwe, ze względu na substancje
i ich dawki. W szczególności grzybków. Ekstrakt Szałwii x20, natomiast porcja kosmitów wyniosła dokładnie 6,35 gramów po zważeniu.
- 4-HO-MET
- Bad trip
set: podekscytowanie potęgowane doświadczeniami towarzyszy, oczekiwana ekstaza przy słuchaniu muzyki. setting:wieczór, mój pokój, a w nim współlokatorka czysta od zawsze, tripkompan, dwóch kumpli którzy 2 dni wcześniej brali i było im dobrze:)
Pomysł zjedzenia mahometa był mój. Sporo o nim czytałam 2 dni wcześniej dwóch kolegów (B. i C.) pod moją trzeźwą asystą przeżyło bardzo pozytywne doświadczenie: muzyka sprawiała im niebywałą rozkosz, a spacer po parku był wesołą przygodą.
Start ok. 17.00. Ja i A. ładujemy pod język, popijamy i czekamy.
Po ok. 10 minutach świat mi zaczyna falować. Pojawiają sie stopniowo OEVy, A. ma ok. 20-minutowe opoźnienie doznań w stosunku do mnie.
Komentarze