Turcja: Całe miasto na haju po spaleniu 20 ton marihuany przez policję w centrum miasta

W tureckim mieście Lice 25 000 mieszkańców zostało nieumyślnie odurzonych dymem z marihuany po nieprofesjonalnej akcji spalania 20 ton marihuany. Sprawdź, co się wydarzyło.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Fakty Konopne

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła - pozdrawiamy serdecznie! Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz sensowności zawartych argumentów.

Odsłony

190

W tureckim mieście Lice 25 000 mieszkańców zostało nieumyślnie odurzonych dymem z marihuany po nieprofesjonalnej akcji spalania 20 ton marihuany. Sprawdź, co się wydarzyło.

25-tysięczne miasto w prowincji Diyarbakır zostało spowite gęstym, intensywnie pachnącym dymem z marihuany. Wszystko za sprawą operacji lokalnej policji, która – zamiast pozbyć się skonfiskowanego zioła w profesjonalny sposób – spaliła 20 ton konopi tuż obok zabudowań mieszkalnych.

Jak do tego doszło?

18 kwietnia 2024 r. Gwardia (Gendarmeria) w Lice postanowiła pozbyć się skonfiskowanej marihuany – aż 20 ton przejętych podczas 226 operacji antynarkotykowych w 2023 i 2024 roku. Do spalenia wykorzystano 200 litrów benzyny, a paczki z ziołem ułożono… w napis „Lice”.

Widok, choć szokujący, był tylko zapowiedzią tego, co miało nadejść.

Zdrowotne skutki dla mieszkańców

Dym z marihuany wypełnił całe miasto. Jak donosi turkiyetoday.com – przez pięć dni mieszkańcy oddychali powietrzem nasączonym psychoaktywnymi oparami.

Objawy?

  • zawroty głowy
  • nudności
  • halucynacje
  • uczucie „unoszenia się”

Niektórzy trafili do szpitali. Inni – szczególnie rodzice małych dzieci – relacjonowali, że od tygodnia nie otworzyli okien. Zastanawiam się tylko, czy za te efekty odpowiada dym z konopi, czy może 200 litrów benzyny, która została wykorzystania do podpalenia suszu.

Eksperci krytykują sposób działania

Yahya Oger, prezes Green Star Association (organizacji zajmującej się profilaktyką uzależnień), jednoznacznie nazwał całą akcję „nieprofesjonalną” i „narażającą zdrowie publiczne”.

– Tak jak bierne palenie szkodzi osobom niepalącym, tak samo kontakt z dymem z marihuany może prowadzić do zatrucia, zawrotów głowy czy halucynacji – wyjaśnia Oger.

Organizacja zaapelowała o spalanie narkotyków w zakładach przemysłowych z filtrami kominowymi lub z dala od obszarów zamieszkałych.

Przejęte 20 ton marihuany miało wartość rynkową ponad 10 miliardów tureckich lir, czyli około 261 milionów dolarów. To spory cios wymierzony w czarny rynek i sieci przestępcze.

W toku działań postępowaniem objęto 1 941 osób. Problem w tym, że sukces operacyjny zamienił się w zdrowotny koszmar dla lokalnej społeczności. A zamiast satysfakcji z udanej akcji, pojawiła się złość.

Burza w mediach społecznościowych

O ile mieszkańcy Lice walczyli z mdłościami i bólem głowy, o tyle reszta Turcji (i świata) śledziła wydarzenia z niemałym zdumieniem – a często i rozbawieniem. Na Twitterze i TikToku zaczęły krążyć memy z podpisami w stylu:

„Pierwsze miasto na haju z rozkazu policji.”

Do tej pory nie ogłoszono żadnych zmian w przepisach dotyczących spalania narkotyków. Jednak eksperci zgodnie podkreślają: to, co wydarzyło się w Lice, nie może się powtórzyć.

Wskazują na konieczność:

  • opracowania standardów utylizacji konopi i innych substancji psychoaktywnych,
  • stosowania przemysłowych filtrów,
  • edukacji służb i władz lokalnych,
  • unikania działań pokazowych kosztem zdrowia ludzi.

Podsumowując

Spalenie 20 ton marihuany w centrum Lice stało się symbolem tego, jak brak profesjonalizmu może zniweczyć dobrą intencję. Zamiast sukcesu – mamy mieszkańców z objawami odurzenia, rosnącą falę krytyki i lawinę internetowych żartów. Na pewno mieszkańcy Lice długo nie zapomną tego „dymnego” incydentu.

Oceń treść:

Average: 10 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • 5-MeO-MiPT
  • Marihuana
  • Tripraport
  • Tytoń

dobre samopoczucie, trip nastawiony z pewnym wyprzedzeniem

Wiosna 2010. Jest wieczór tóż przed weekendem. 180mg 5-MeO-MiPT przyjeżdza w moje i L. łapki busem pewnej firmy transportowej wprost ze Śląska. Część dajemy znajomym którzy chwilę potem podjeżdzają samochodem w umówione miejsce, pozostawiając porcje dla jeszcze czterech osób: dla nas oraz dla gospodarzy zacnego spotkania psychodelicznego. Wsiadamy więc w busa po uprzednim zaopatrzeniu się w niezbędny prowiant, jak pomarańcze, winogrona i inny owoce oraz coś dobrego na śniadanie dnia następnego. Bus wiezie nas gdzieś na lubelszczyżczyznę, gdzie docieramy gdy słońca już prawie nie widać. 

  • DMT
  • Tripraport

Gralnia z bratem. Ni to plany, ni spontan. Podkład z Grybków i ogólny luz.

   Witajcie ponownie duszyczki. Przedstawię wam kolejne surrealistyczne doświadczenie, którego byłem czynnym uczestnikiem, a które wyniosło mnie najwyżej, najdalej, czy też najgłębiej. Co widziałem i co czułem postaram się przekazać w poniższym tekście.

 

  • Dimenhydrynat
  • Pozytywne przeżycie

Nastawienie pozytywne. Dobra atmosfera.

Jest piątek po południu. Odebrałam swojego przyjaciela z dworca PKP, gdzie wyruszyliśmy w podróż do pobliskiej apteki w centrum miasta. Kumpel zrobił już zakupy we własnym mieście, tak więc pozostało nam kupno 750mg dimenhydrynatu dla mnie. Z łatwością dostaliśmy dużą i małą paczkę Aviomarinu- razem 15 tabletek. <idziemy w stronę parku>. Zapalamy papierosy. Czas nakarmić demona. Piętnaście tabsów na raz do buzi <zapijamy colą>.

- 'Nareszcie nam się udało! Czuję ulgę, kiedy mam świadomość, że teraz tylko czekamy na działanie substancji.'

randomness