Toaletowe transakcje

Powiat. Narkotyki w szkołach

Anonim

Kategorie

Źródło

Dziennik Bałtyck

Odsłony

2617

Amfa, hera, extasy, hasz, marycha "to tylko niektóre narkotyki dostępne w szkołach ponadgimnazjalnych powiatu chojnickiego. Prywatna firma przeprowadziła ankiety wśród 1055 uczniów. Do kupowania na terenie szkoły i zażywania przyznaje się jednak zaledwie 9 procent ankietowanych. W rzeczywistości problem ten istnieje. Wystarczy poczytać wypowiedzi internautów na temat: "Czy w Chojnicach są narkotyki i czy biorą?" w portalu internetowym www.chojnice.pl. A oto niektóre z nich:

"Ludzie, otwórzcie wreszcie szerzej oczy pisze Anty-drug z Chojnic. To co się dzieje na chojnickim, narkotykowym rynku jest przerażające. To nie są już tylko słabsze dragi, ale coraz więcej jest tych naprawdę mocnych. To co się dzieje, to po prostu jakiś koszmar."
"A ja się spotkałem w Chojnicach już ze wszystkimi rodzajami narkotyków i to nieprawda, że w Chojnicach są tylko te lekkie wypowiada się Xero. Są również ciężkie i to mnie przeraża, że coraz młodsi sięgają po nie."

Postanowiliśmy więc sami zapytać chojnicką młodzież o istnienie narkotykowego biznesu w szkołach. Jak się okazuje, problem pojawia się już w gimnazjach.

"U nas w szkole bez problemów można kupić wszelkiego rodzaju narkotyki" mówi wyrośnięty gimnazjalista, spotkany przez nas na chojnickim Starym Rynku. "Transakcje zawierane są najczęściej w toaletach, ale o tym nie wie pani ode mnie "zastrzega.

W związku z ankietą wypełnioną przez uczniów szkół ponadgimnazjalnych, zostanie powołany zespół dyrektorów placówek i pedagogów. Będzie to reprezentacja szkół, której członkowie będą mieli za zadanie przepytać wszystkich uczniów.

"Musimy poszerzyć naszą wiedzę o dostępności narkotyków o szkoły podstawowe i gimnazja "mówi Maria Wróblewska, dyrektor Wydziału Edukacji, Kultury, Sportu i Promocji Zdrowia w chojnickim starostwie. "Zdajemy sobie sprawę, że problem będzie się pojawiał i co najgorsze, narastał.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • 1P-LSD
  • Pierwszy raz

Nie wiem czego oczekiwać, pozytywne nastawienie na dobre przeżycie(?), załatwiony kumpel do tripsitu. Pogoda średnia - zachmurzone i mokre, ale nie pada.

Był to mój pierwszy raz z jakimikolwiek psychotropami i tak zlansował mi mózg, że nie mam słów.

 

Zacznijmy od początku, godzina koło 13. Wyjeżdżamy z kumplem spod centrum handlowego gdzie kupiliśmy sobie ulubioną potrawę na później - gdybym zgłodniał. Kurczak w specyficznym, dość kwaśnym sosie. Kolega prowadzi. Jedziemy gdzieś nad pobliskie jezioro. Wkładam karton pod język.

T: 0:00 - godz. 13

Jedziemy nad jezioro. Nic szczególnego. Trzymam karton bez smaku pod językiem. Czekam aż coś się wydarzy.

T: 0:10

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Otoczenie starych, dobrych znajomych; domek na Kaszubach.

Psychodeliki wkradły się do mojego życia zupełnie niespodziewanie. Pamiętam siebie sprzed trzech lat i muszę przyznać, że kiedyś nie do uwierzenia było dla mnie zażywanie tak mocnych substancji. Los miał najwidoczniej w stosunku do mnie nieco inne plany. Stało się, ciekawość i fascynacja ostatecznie wygrała z silną wolą. Dnia 18 października postanowiłem zjeść te owiane mistyczną tajemnicą, niepozorne grzybki. Duża ilość jak na pierwszy raz wynika z tego, iż dzień wcześniej zarzuciliśmy z kolegą po półtora blottera miksu 25B/25C-NBOMe.

  • Grzyby halucynogenne





Wiek - 17


Substancja – grzyby(30) + palenie(3 kule);


Poziom doświadczenia – grzyby po raz drugi, bakanie – dużo, feta – bardzo rzadko;


Ilość – wywar z 30


Set & Settings – miejsce i czas tego tripa to największy mój błąd chyba w życiu – działka na której byli moi starzy; pomyślicie że jestem pojebany – to prawda heh …







Jest godzina 19:00 – właśnie piszę ten tekst



  • Etanol (alkohol)
  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

pokój

Zaczęło się od spotkania z M. w jednym z pubów w miejscowości X pewnego chłodnego, grudniowego wieczoru. Szłam na to spotkanie targana sprzecznymi uczuciami- w końcu nie widzieliśmy się już jakiś czas, a nasza relacja była dziwna i pełna niedomówień. No i miałam nadzieję, że skończę to spotkanie mimo wszystko o w miarę przyzwoitej porze, a nie jak zazwyczaj wieczorem- następnego dnia, z olbrzymim kacem.