Anna B. - podejrzana o sprzedawanie narkotyków w kiosku z czasopismami katolickimi tuż obok ostrowskiej konkatedry mogła być do tego zmuszona - twierdzą członkowie lokalnej Akcji Katolickiej. W jej winę nie wierzy również rodzina, ale policja jest przekonana, że ma mocne dowody przeciwko niej i kilkunastu innym osobom zamieszanym w tę bulwersującą sprawę. Ostrowska policja nadal prowadzi śledztwo w sprawie handlu narkotykami.
Mimo iż dotychczas zatrzymano i tymczasowo aresztowano 18 osób, planowane są kolejne aresztowania. - Sprawa jest rozwojowa i niewykluczamy kolejnych aresztowań - mówił Romuald Piecuch, rzecznik prasowy ostrowskiej policji. Jak już informowaliśmy w środowym wydaniu ,,GO’’, ostrowska policja aresztowała między innymi Annę B., która zdaniem policji, handlowała narkotykami w kiosku w pobliżu konkatedry.
Nominalnie, w kiosku sprzedawano gazety katolickie. Ale czy tylko gazety? Zaszokowany prałat Proboszcz ostrowskiej konkatedry, ks. prałat Alfred Mąka o całym tym zajściu dowiedział się od biskupa Stanisława Napierały. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, po ukazaniu się publikacji w gazetach biskup napierała miał wezwać Alfreda Mąkę i przedstawić mu zaistniałą sytuację. Sam proboszcz nie ukrywał, że jest bardzo zaskoczony, iż doszło do takiej sytuacji.
- Jak widać, zło jest wszędzie - mówił ks. Mąka. Również prezes Akcji Katolickiej działającej przy konkatedrze dopiero od nas dowiedział się, że praktycznie kilka kroków od ich siedziby, w kiosku, który zakupiony został za pieniądze Akcji Katolickiej, handlowano narkotykami. - Nic na ten temat nie wiedziałem. Jestem zaskoczony i zaszokowany tą sytuacją - mówił w miniony czwartek prezes Marek Raczak.
Komentarze