Służby przejęły paczkę na Lotnisku Chopina. To narkotyki za ponad 600 tys. zł

Na Lotnisku im. Chopina w Warszawie celnicy przejęli ponad 30 kilogramów marihuany. Wartość towaru oszacowano na ponad pół miliona złotych. Narkotyki miały zostać przemycone w przesyłce lotniczej.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

natemat.pl
Maciej Karcz
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła - pozdrawiamy serdecznie! Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz sensowności zawartych argumentów.

Odsłony

63

Na Lotnisku im. Chopina w Warszawie celnicy przejęli ponad 30 kilogramów marihuany. Wartość towaru oszacowano na ponad pół miliona złotych. Narkotyki miały zostać przemycone w przesyłce lotniczej.

O sprawie poinformowała Krajowa Administracja Skarbowa. "Funkcjonariusze z Oddziału Celnego Towarowego I w Warszawie podczas kontroli przesyłki lotniczej znaleźli blisko 34 kilogramy suszu roślinnego" – czytamy na stronie mazowieckiej KAS.

Przemytnicy, nadając paczkę napisali w deklaracji, że przesyłka ma zawierać bliżej nieokreślone akcesoria samochodowe. Co ciekawe, port lotniczy w Warszawie był jedynie punktem pośrednim przerzutu narkotyków, bowiem pokaźna ilość towaru do Polski trafiła z Kanady. W komunikacie KAS nie poinformowano jednak, w jaki sposób tak wielka ilość suszu przeszła niezauważona podczas kontroli celnej przed wylotem z Ameryki Północnej.

Młodsza aspirant Justyna Pasieczyńska, która pełni funkcję rzecznika mazowieckiej KAS podała, że celnicy po odkryciu w nadanej przesyłce hermetycznie zapakowanego suszu roślinnego wysłali go do ekspertyzy. – Należało sprawdzić, czy w towarze znajdują się substancje psychoaktywne – podała Pasieczyńska.

Próbki suszu trafiły do Centralnego Laboratorium Celno-Skarbowego. Jak poinformowało KAS, wyniki specjalistycznych badań wykazały, że w środku faktycznie znajdują się nielegalne substancje psychoaktywne, a dokładniej Delta-9 THC.

Według danych, które udostępniła Krajowa Administracja Skarbowa, wartość rynkowa przemycanej marihuany wynosi aż 600 tysięcy złotych. Podczas śledztwa policjanci działający pod nadzorem warszawskiej prokuratury rejonowej ustalili, że towar docelowo miał znaleźć się w Holandii. Na ten moment nie wiadomo jednak, kto był nadawcą przesyłki oraz w czyje ręce miała ona trafić. KAS podała, że sprawą zajmuje się Komisariat Policji Portu Lotniczego Warszawa.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • DOC
  • Przeżycie mistyczne

Domowe zacisze w przyjaznej atmosferze

Informacja techniczna: karton z puli lubelskiej, z dodatkiem MAOI. Działanie:
t+1h – lekkie i bardzo subtelne efekty somatyczne, nie nazwałbym tego bodyloadem
t+1,5h – pierwsze oddychające przedmioty
t+7h – nadal bardzo silne CEVy, z poziomu 3
t+24h – powrót do trzeźwości (koniec „wszechświatowej harmonii”), ustanie efektów pobudzenia, możliwość zaśnięcia

Raport

Gdybyś mógł puścić Szopenowi jeden utwór, co by to było?

  • Szałwia Wieszcza

Panna Salvia Divinorum



"varium et mutabile semper femina"



Wergiliusz






  • Dimenhydrynat

Polecialysmy do apteki po 6 opakowan aviomarinu. Oklo

godziny 22 lyknelsmy po 15 na glowe, poczatkowo

probowalysmy sie wkrecac w haluny itp. jednak nic z tego

nam nie wychodzilo i zniechecone dzialaniem avio poszlysmy

spac ... tzn ja probowalam usnac a monika opowiadala

mi o jakiejs dyskotece ktra niby widzi za oknem...



wkurzalo mnie to strasznie ze nie da mi spac bo sama

  • Grzyby halucynogenne
  • Retrospekcja

Świeżo po przeprowadzce na drugi koniec kraju. W trakcie nieco trudnej aklimatyzacji do nowego miejsca, w obcym mieście, z dala od praktycznie wszystkich bliskich mi osób. Po trzech tygodniach nieskutecznych prób zapoznania się z ludźmi z nowych studiów, nareszcie koleżanka z roku zorganizowała dużą domówkę, w trakcie której miał miejsce cały trip. To, że znalazłem się na imprezie będąc na grzybowej fazie, było spontaniczne i niezaplanowane. Tego samego dnia z Bieszczad wracał kumpel - D, z którym wcześniej miałem okazję jeść grzyby. Chcąc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu (spotkać się z D a jednocześnie nie ominąć imprezy) zgarnąłem go na domówkę do niejakiej M. Z D był również jego kolega, którego znałem z widzenia - W. Pod wpływem namowy D, zjedliśmy grzyby, które w założeniu miały nas puścić zanim pójdziemy do M. Stało się jednak inaczej.

Wprowadzenie: Niniejszy raport jest retrospekcją sięgającą ok. 3 lat wstecz. Po złotym okresie z psychodelikami trwającym dobrze ponad pół roku, podczas którego zaliczałem praktycznie same bardzo udane i zapadające w pamięć tripy, przyszedł czas na serię nieco gorszych podróży. TR opisuje pierwszy z serii już-nie-złotych psychodelicznych wypraw. Żadna z nich nie skończyła się bad tripem. Nie wspominam ich jako złych. Zwyczajnie nie były one najlepsze (w nie-eufemistycznym znaczeniu tego słowa).