Służbowy pies wywąchał tzw. dopalacze na poczcie w Opolu

Dopalacze schowane w opakowaniu po płycie CD przechwycili w stolicy regionu funkcjonariusze Opolskiego Urzędu Celno-Skarbowego.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Radio Opole

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

563

Dopalacze schowane w opakowaniu po płycie CD przechwycili w stolicy regionu funkcjonariusze Opolskiego Urzędu Celno-Skarbowego.

Służbowy pies wskazał na jedną z paczek podczas kontroli na poczcie. Przesyłka została nadana w Katowicach i miała trafić do jednego z mieszkańców Opola.

- Funkcjonariusze zabezpieczyli łącznie 140 gramów tych śmiertelnie niebezpiecznych specyfików - mówi Agnieszka Jóźwin - Dalecka, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Opolu.

- Znaleziono 15 woreczków strunowych, które zawierały podejrzane substancje. Na woreczkach były napisane nazwy: 3CMC Yellow, Etizolam 2 mg oraz analog Viagra. Przesyłka została zabezpieczona, a później przekazana do ekspertyzy w celu sprawdzenia pochodzenia i składu chemicznego tych substancji.

Dalsze czynności funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej będą zależeć od wyników badań.

Oceń treść:

Average: 7 (2 votes)

Komentarze

Dariusz Waza (niezweryfikowany)

Tekst nie jest przedrukiem, ponieważ nosi inny tytuł. W tym wypadku znacząco inny.
pokolenie Ł.K.

Fakt, tytuł zmieniliśmy - nie mieścił się w naszym limicie znaków dla pola "tytuł".
Zajawki z NeuroGroove
  • Efedryna

Elo!- Wlasnie zaczyna mi sie praktyka miesieczna w zakladzie

elektronicznym,dlatego cala nasza klasa poszla na wagary.Byl piatek,myslalem co

tu zrobic aby sie znalezc na wyzynie,(high),wpadlem na pomysl Tussipectu

(syrop- jest bezpieczniejszy i malo szkodliwy), kupilem 2 buteleczki i

pojechalismy z kumplem do domu zaposcilem Tab Two i snujemy obliczenia (w

syropie jest 0,07 g efedryny a wlasciwie to jej chlorowodorku) liczylismy czy

nie za duzo czy nie za malo, troche nas to zwalowalo, ale zaczelismy pic.

  • Marihuana

Doświadczenie: wówczas znikome: kofeina,nikotyna, alkohol, marihuana (kilka razy)

Wiek: wtedy 17lat

S&S: zapowiadająca się nudna niedziela/ ja, dwóch kumpli/ dom/działka/popołudnie/wieczór

Dawkowanie: 1,5 marihuany na 3 osoby

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

Wszystko było idealnie zgrane w czasie i przestrzeni. Byłem na wsi, gdzie nie było żadnej latarni w okolicy, wokół cisza i spokój, niebo było bezchmurne i gwiaździste, mama smacznie spała sobie niczego nieświadoma, a ja na dodatek na działkę wziąłem, uwaga… “Spektrum świadomości” Kena Wilbera (akurat wszystkie inne skończyłem a tę mam pożyczoną więc mówię wypadałoby zacząć), w którym opisywał on połączenie wielkich systemów Zachodu z kontemplacyjnymi tradycjami Wschodu. Wszystko co przeczytałem do 109 strony i dwóch sposobach poznania i rzeczywistości jako umyśle, później potwierdziłem pragmatycznie w postaci doświadczenia psychodelicznego. Długo czekałem na tę chwilę. Całość tych rozmyślań utwierdziła mnie w przekonaniu, że to mój najlepiej ułożony i przygotowany trip w dotychczasowym życiu, o najlepszym set and setting jakim można marzyć. Dodajmy do tego okres spadających perseidów a dostaniemy z tego to, że to co wtedy robiłem to była najlepsza rzecz jaką można było w tamtym czasie robić i tak wtedy rzeczywiście czułem. Poza tym widziałem wiele spadających gwiazd oraz jedną perseidę ! Ale wracając do magii…

Dopiero co człowiek odpoczął od Pol’and’Rockowego festiwalu w Kostrzynie nad Odrą uznając go za jedno z lepszych wydarzeń w jego życiu, tak w jego życiu niedługo potem pojawia się coś równie, a może i bardziej spektakularnego. Astralny Wojownik miał pojechać sobie w tym roku na dwa festiwale, z czego jeden się nie odbył, więc odczuwał on niemały zawód. Po Woodstockowym szaleństwie plany były takie by pojechać jeszcze gdzieś. Może jakieś góry, Bieszczady jak w roku poprzednim albo coś nowego czyli Tatry. Plany były płonne, lecz nie wypaliły.

  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Pozytywne nastawienie na nowe doświadczenie. Oszołomiony ciekawością działania grzybków. Las okalający wioskę w której spędziłem sporą część dzieciństwa. Starannie dobrane miejsce. Zagajnik otoczony mokradłami. Śpiew ptaków, szum drzew.

Godzina mniej więcej 14:50, bardziej mniej niż więcej.
Wyciągam odmierzoną porcję pieczarek. Waga wskazywała 1,5 grama. Odrzucam kilka egzemplarzy, nie wyglądają apetycznie. Finalnie wyszło pewnie z 1,2-1,3 grama. Z niechęcią rozgryzam suche kapelusze i łodygi, popijam sokiem pomarańczowym...