LSD... moje trudne dziecko
Wydawca dziękuje Bebemu za inspirację i pomoc
Tytuł oryginału:
LSD - mein Sorgenkind.
Die Entdeckung einer "Wunderdroge"
Prowokacja Super Expressu i RMF FM. Nasi reporterzy kupili w Internecie narkotyki. Poczta je przysłała. Policja dowiedziała się o tym od nas.
W ofercie były odmiany marihuany, haszysz, zestawy do uprawy grzybków halucynogennych, maku wysokomorfinowego wraz instrukcją, jak uzyskać opium. Zapłaciliśmy przelewem bankowym. A po kilkunastu dniach Poczta Polska dostarczyła nam paczkę z prochami!
- To ta ciemniejsza strona naszego wejścia do Unii - tłumaczą celnicy. - Miękkie narkotyki w Holandii są legalne, a przesyłki z terenu wspólnoty nie są kontrolowane.
W paczce przyszedł narkotyk, groźny, bo uzależniający wyciąg z grzybów halucynogennych psylocybinum. Do niego dołączono strzykawkę oraz sadzonkę tych grzybków oraz nasiona maku wysokomorfinowego - także zakazanego w naszym kraju. Za wszystko zapłaciliśmy ok. 40 euro.
- Niestety, do Polski trafia coraz więcej takich przesyłek - mówi jeden ze śląskich policjantów. - Dopóki nie mamy jakichś uzasadnionych podejrzeń, nie możemy bezprawnie kontrolować korespondencji.
W Holandii tzw. miękkie narkotyki nie są zakazane. Działają tam setki sklepów internetowych. Nie powinny wysyłać środków odurzających do krajów, gdzie są one zakazane. W rzeczywistości nic sobie z tego nie robią.
Internetowy sklep Drag (nazwa zmieniona) oferuje opcję dyskretnej przesyłki. Na paczce, którą dostaliśmy, nie było nadawcy, a jedynie numer skrytki pocztowej w Amsterdamie.
- Od czasu, kiedy weszliśmy do Unii Europejskiej, przesyłki z terenu Wspólnoty nie podlegają kontroli celnej - mówi Elżbieta Gowin ze śląskiej Izby Celnej. - Nie oznacza to, że w ogóle nie kontrolujemy paczek. Żeby jednak je sprawdzać, musimy mieć uzasadnione podejrzenia.
Piotr Bakuła, specjalista od uzależnień, śledzi internetowe sklepy handlujące narkotykami. - Z przerażeniem stwierdziłem, że ten problem u nas nabrzmiewa - mówi Bakuła. - Teraz, żeby zdobyć marihuanę czy amfetaminę, nie trzeba znać dilerów, dokonywać transakcji w ciemnej bramie. Wystarczy wpisać nazwę do wyszukiwarki i po chwili mamy setki adresów. Półoficjalne sklepy z narkotykami działają także w naszym kraju. Cieszę się, że media się tym zainteresowały. Ten problem jest u nas zupełnie nieznany.
Z Internetu trafiają na nasz rynek także twarde narkotyki.
Narkotyki, które kupiliśmy, przekazaliśmy policji.
W Polsce zarówno posiadanie nawet niewielkiej ilości narkotyków, jak i sprowadzanie ich na terytorium RP jest karalne. Grozi za to do 3 lat więzienia.
Wwożenie narkotyków na terytorium Polski już jest przestępstwem. Pole do działania mają tu odpowiednie służby. Uniemożliwienie kupowania narkotyków w sklepach internetowych to tylko kwestia egzekwowania istniejącego prawa, a nie jego zmieniania.
Wydawca dziękuje Bebemu za inspirację i pomoc
Tytuł oryginału:
LSD - mein Sorgenkind.
Die Entdeckung einer "Wunderdroge"
Set: Dobre samopoczucie z nastawieniem na rozerwanie się na mieście, względny brak zmartwień na tamtą chwilę. Setting: park miejski, godzina 20:00 , ok. 10 stopni Celsjusza.
Chce żebyście pomogli mi ustalić pewną rzecz, mianowicie mam obawy że jestem nadwrażliwy na THC. Jednak być może po prostu nie mam doświadczenia gdyż palę ekstramalnie rzadko, ilość paleń w moim życiu mogę policzyć na palcach obu rąk lub obu rąk i jednej nogi. Nie wkręcam sobie żadnej fazy, przeciwnie - zazwyczaj podchodziłem do tego z nastawieniem że "to mnie nie ruszy". Niestety za każdym razem rusza a ostatnim razem chyba było apogeum. W piątkowy wieczór wyszliśmy z kolegami rozerwać się na miasto. Przed udaniem się do pubu skoczyliśmy na skręta.
Substancja: Amfetamina (ok.1g)
Godziny zażycia: Pierwsza ścieżka godz 8.20-16.IX i co kilka godzin kolejne kreseczki dla podtrzymania mocy :D - ostatnia: godz 12.45 - 17.IX
Substancja: Marihuana (ok.0.5g)
Godzina zażycia: ok. godz 18.00 - 17.IX - na złazie po fe.
Sprzęt: Fajka do tytoniu (zakupiona kiedyś tam na ceremonię spróbowania SD) z drzewa wiśniowego :D + zwykła zapalniczka.
Zaczeły się wakacje. Wybraliśmy się ze znajmymi nad jezioro pod namioty. Pogoda była raczej kiepska, męczyły nas przelotne deszcze i przenikliwe zimno. Miałem ze sobą kwacha ale bałem się w taki pochmurny dzień brać bo wiem, że bardzo by mi się nie podobała jazda. W końcu chyba czwartego dnia wyjazdu zdecydowałem się. Nie załuję...a wszystko zaczeło się tak:
Komentarze