Turn on

Czy to opis jednego z odcinków serialu ''Narcos''? Nie, to raczej kolejny dowód, że serial opowiada historię opartą na faktach. Przerażające odkrycie u wybrzeży Kolumbii: tamtejsza marynarka wojenna natknęła się na opuszczony statek. Po wejściu na pokład odkryto dwa ciała i ponad 2,6 ton kokainy.
Czy to opis jednego z odcinków serialu ''Narcos''? Nie, to raczej kolejny dowód, że serial opowiada historię opartą na faktach. Przerażające odkrycie u wybrzeży Kolumbii: tamtejsza marynarka wojenna natknęła się na opuszczony statek. Po wejściu na pokład odkryto dwa ciała i ponad 2,6 ton kokainy.
Jak informuje portal ''The Sun'', do zdarzenia doszło w niedzielę 12 marca. U wybrzeży Kolumbii tamtejsza marynarka wojenna natknęła się na opuszczoną — jak się wydawało — 46-metrową łódź.
Po wejściu na pokład odkryto, że znajdują się na nim dwie żyjące osoby, które potrzebowały natychmiastowej pomocy medycznej. Na pokładzie znaleziono także dwa ciała oraz... ponad 2,6 ton kokainy.
Znalezione narkotyki, dokładnie 2643 kilogramy kokainy, były warte ponad 87 milionów dolarów, czyli ponad 380 milionów złotych.
Na razie nie wiadomo, w jaki sposób zmarły dwie osoby, których ciała odkryto na pokładzie. Jednak ze wstępnych ustaleń władz wynika, że ofiary mogły zatruć się gazem.
Jak podają kolumbijskie media, łodzie tego typu są półzanurzalne. Projektuje się je tak, by mogły pływać częściowo zanurzone, co pozwala im pozostać poza zasięgiem radarów i sonarów. Przemytnicy, którzy korzystają z podobnych łodzi, nie tylko handlują narkotykami, ale też uczestniczą w porwaniach i przyczyniają się do śmierci wielu ludzi.
Zarówno ocalałych mężczyzn, jak i ciała zmarłych, przewieziono do Tumaco (miasto w południowo-zachodniej Kolumbii). Trafiły tam również przechwycone narkotyki. W ocenie służb, gdyby towar trafił na rynek, powstałoby... ponad 6 milionów dawek kokainy. Narkotyki prawdopodobnie miały trafić do Ameryki Środkowej.
Na opublikowanym w sieci nagraniu widzimy moment, w którym funkcjonariusze wchodzą na pokład i odkrywają kolejne partie kokainy.
środek lipca, dość chłodna noc jak na warunki letnie, skraj pobliskiego lasu, w oddali sporadycznie daje o sobie znać burza, nastawienie pozytywne, lekki niepokój przeplatany podnieceniem (więcej w tekście)
Turn on
NIC, absolutnie nic nie potrafiłoby mnie przygotować do tego co przeżyłem podczas ostatniego spotkania z Panią Salvią.
Razem z Pikapem, którego raport także powinien się tutaj znaleźć, postanowiliśmy już jakiś czas temu spróbować SD razem...
tuż po północy położyłem się spać. jednak nie udało mi się zasnąć i... ciekawość zwyciężyła - spróbuję pierwszy raz w życiu salvii. zapaliłem lampę, przygotowałem sobie walkmana, woreczek z ususzonymi kilkoma liścmi salvii (thx, F.!) oraz lufkę (taką zgiętą do góry). ustawiłem taśmę na utwór green nuns of the revolution - "megallenic cloud" - stary, wykręcony psytrancowy kawałek, którego lubię słuchać zawsze i wszędzie (i w każdym stanie :)). trochę się bałem, bo w sumie ciężko się czułem cały dzień, byłem już na dobre zmęczony no i nie wiedziałem jak salvia na mnie podziała.
Spożywane substancje- Salvia Divinorum oraz Ipomea Violacea(LSA)
Doświadczenie- Duże (głównie natura)
Kilka dni temu po raz kolejny spróbowałem Ipomei, której nasiona jak wiadomo zawierają LSA.
Tym razem mój wybór padł na nasiona firmy Plantanina(lub jakoś tak)
Nasiona spożylem ok. godz 17 w ilości 160 (cztery opakowania).