Sobota. 6 Stycznia 2001.

Czy to opis jednego z odcinków serialu ''Narcos''? Nie, to raczej kolejny dowód, że serial opowiada historię opartą na faktach. Przerażające odkrycie u wybrzeży Kolumbii: tamtejsza marynarka wojenna natknęła się na opuszczony statek. Po wejściu na pokład odkryto dwa ciała i ponad 2,6 ton kokainy.
Czy to opis jednego z odcinków serialu ''Narcos''? Nie, to raczej kolejny dowód, że serial opowiada historię opartą na faktach. Przerażające odkrycie u wybrzeży Kolumbii: tamtejsza marynarka wojenna natknęła się na opuszczony statek. Po wejściu na pokład odkryto dwa ciała i ponad 2,6 ton kokainy.
Jak informuje portal ''The Sun'', do zdarzenia doszło w niedzielę 12 marca. U wybrzeży Kolumbii tamtejsza marynarka wojenna natknęła się na opuszczoną — jak się wydawało — 46-metrową łódź.
Po wejściu na pokład odkryto, że znajdują się na nim dwie żyjące osoby, które potrzebowały natychmiastowej pomocy medycznej. Na pokładzie znaleziono także dwa ciała oraz... ponad 2,6 ton kokainy.
Znalezione narkotyki, dokładnie 2643 kilogramy kokainy, były warte ponad 87 milionów dolarów, czyli ponad 380 milionów złotych.
Na razie nie wiadomo, w jaki sposób zmarły dwie osoby, których ciała odkryto na pokładzie. Jednak ze wstępnych ustaleń władz wynika, że ofiary mogły zatruć się gazem.
Jak podają kolumbijskie media, łodzie tego typu są półzanurzalne. Projektuje się je tak, by mogły pływać częściowo zanurzone, co pozwala im pozostać poza zasięgiem radarów i sonarów. Przemytnicy, którzy korzystają z podobnych łodzi, nie tylko handlują narkotykami, ale też uczestniczą w porwaniach i przyczyniają się do śmierci wielu ludzi.
Zarówno ocalałych mężczyzn, jak i ciała zmarłych, przewieziono do Tumaco (miasto w południowo-zachodniej Kolumbii). Trafiły tam również przechwycone narkotyki. W ocenie służb, gdyby towar trafił na rynek, powstałoby... ponad 6 milionów dawek kokainy. Narkotyki prawdopodobnie miały trafić do Ameryki Środkowej.
Na opublikowanym w sieci nagraniu widzimy moment, w którym funkcjonariusze wchodzą na pokład i odkrywają kolejne partie kokainy.
Codzienna depresja
Cześć wszystkim.
Najpierw zajmę się raportem z ostatniej podróży, a potem podzielę się z Wami tytułowymi przemyśleniami. Jeśli ktoś chce trafić do nich szybko, niechaj znajdzie niebieski, wytłuszczony tekst.
Część pierwsza: ostatni trip
Miejsce to boom festival, nastawienie bardzo pozytywne, ciało i umysł przygotowane na przygodę
Zazwyczaj nie zapisuję trip-raportów, ale tym razem prowadziłem dziennik wyprawy, której częścią był boom festival. A branie LSD-25 jego ważnym dla mnie elementem. Jest to dobra okazja, żeby podzielić się swoimi przeżyciami. Sami oceńcie!
Zacznę od małego opisu skrótów, którymi posługiwałem się w tekście. Są to miejsca festiwalowe. Pojedyncze litery to moi znajomi.
DT- Dance temple, czyli główna scena festiwalu z muzyką psytrance. W nocy grany był hi-tech/full on/dark/progressive psytrance.
CG- Chillout Gardens.
Mój pierwszy kontakt z grzybami halucynogennymi miał miejsce dość spontanicznie. Już od pewnego czasu chciałem się z nimi spotkać, ale jakoś niespecjalnie czyniłem w tym kierunku starania... Stwierdziłem, że `jak przyjdzie, to będzie`. Dla jasności chciałbym jeszcze tylko dodać, że jestem zwolennikiem jedynie naturalnych środków zmieniających świadomość.