Puma oskarżana o dodawanie splendoru przestępstwom

Wydarzenie marki Puma odbyło się 5 kwietnia i nosiło tytuł „House of Hustle”. By zaprosić na nie influencerów, używano m.in. tzw. trap phones, czyli telefonów pre-paid wykorzystywanych często przez dilerów narkotyków.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Marketin Przy Kawie

Odsłony

314

Puma zorganizowała w Londynie imprezę inspirowaną tematyką gangów i handlu narkotykami. Została za to skrytykowana.

Wydarzenie marki Puma odbyło się 5 kwietnia i nosiło tytuł „House of Hustle”. By zaprosić na nie influencerów, używano m.in. tzw. trap phones, czyli telefonów pre-paid wykorzystywanych często przez dilerów narkotyków.

Wybrani uczestnicy otrzymali też fałszywe banknoty o nominale 50 funtów. Marka rozdawała również wizytówki z dopiskiem „turn on the trap line”. Trapping to sprzedaż i rozprowadzanie narkotyków. Do uczestników rozsyłane były także SMS-y o treści: „Yo G what u sayin today? Pass tru the House of Hustle”.

Event odbył się w opuszczonej kamienicy w Soho. Ściany pomieszczenia, w którym miała miejsce impreza, pokrywało graffiti. Całość miała przypominać miejsca, w których handluje się narkotykami – na podłogach znajdowały się brudne materace, okna były zaciemnione. Uczestników zachęcano do korzystania z hashtagu #runthestreets na Instagramie i Twitterze.

Na Instagramie akcję skrytykowała m.in. Amber Gilbert-Coutts, pracownik socjalny. Jej zdaniem marka postępuje nieodpowiedzialnie, promując przestępczość i przemoc. Działania Pumy nie spodobały się też m.in. Jessice O’Neill, koordynatorce wolontariuszy z Mothers Against Violence.

Wydarzenie zbiegło się w czasie z serią brutalnych zbrodni w Wielkiej Brytanii. W tę samą noc, podczas której odbywał się event, 6 osób w stolicy zostało pchniętych nożem. Marka przygotowała imprezę we współpracy z JD Sports.

W komentarzu udzielonym dziennikowi „Metro” brand tłumaczył, że nie miał zamiaru wykorzystywać ani gloryfikować narkotykowych kontekstów. Impreza miała być świętem kultury młodzieżowej i wyrazem uznania dla młodych przedsiębiorców. Współtworzą oni kulturę, wkładając swój talent w tworzenie biżuterii, muzyki, zdjęć itp.

Kontrowersyjne słowa „trap” i „trapping”, które zostały użyte w zaproszeniach, w języku potocznym oznaczają również ciężką pracę. W takim właśnie znaczeniu je zastosowano.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • MDMA (Ecstasy)


  • Grzyby halucynogenne

tia... grzybki w czerwcu to jest to. nie zarlismy [zrobil sie z nich przez rok taki mial ze nikt nie wiedzial jak to zezrec] ino wywarek. kawa+ cukier+proszek grzybkowy;). wyszlo ok pol litra. na trzech po 1/4 i jedna dawka zostawiona na pozniej dla kola ktory jak uslyszal slowo grzyb o tej porze roku to malo nie zemdlal;). 0 smaku grzybkow w wywarze. zero dzialania.... przez dwadziescia minut. do tego czasu palilismy sobie zwykla skuninke coraz bardziej watpiac w skutecznosc tego pomyslu. ale nie watpcie.

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

P: podniecenie, zadowolenie z perspektywy spróbowania czegoś nowego, chęć zrelaksowania się z nową substancją psychoaktywną. A: spokój, ciekawość i podniecenie. Otoczenie: wolny dzień w wynajmowanym pokoju w bloku, od właściciela mieszkania dzielił nas przedpokój. Pogoda raczej średnia. Dobre oświetlenie i muzyka gatunku "stoner rock", lecz nie tylko. Generalnie warunki nasilające atmosferę bezpieczeństwa.

Zacznijmy od tego, że słowa są puste. Nie opiszą tego, nie mają sensu ani znaczenia. Potężny trip wymyka się ludzkim miarom i pojęciom, język człowieka jest zbyt ubogi, żeby oddać chociaż 1/100 przeżytych doświadczeń. Próbowaliśmy jednak z A jakoś ubrać w litery nasze doświadczenie. Oto reultat - "... pustynia, kosmos, pustynia". Nasze mózgi pracowały na zbyt wysokich obrotach, aby nadążyć z opisywaniem co się dzieje. Jeżli jesteś zainteresowany właściwym tripem i tak zwaną "ostrą" jazdą przejdź od razu do T+5h.

  • Grzyby halucynogenne
  • Grzyby Psylocybinowe
  • Pozytywne przeżycie
  • Psylocybina

Ekscytacja, ale depresja, ale perfekcyjne nastawienie, bo od lat marzyłam o grzybkach!!!

To było 19 czerwca 2021 roku. Popołudnie. Z zamiarem pójścia w tripa, uprzednio zamierzywszy kupić jeszcze w sklepie sok porzeczkowy dla podkręcenia rezultatów, ziemniaki i coś tam jeszcze, zjadłam garść świeżo ususzonych łysiczek kubańskich szczepu "Ecuador". Całą obfitą garść. Nie wiem, ile tam było – nie ważyłam. Nadmieniam, że to był mój dopiero drugi trip, znakiem czego nie znałam jeszcze niebotycznie kolosalnie olbrzymiej mocy psylocybiny. Zadebiutowałam bowiem z jednym grzybkiem, trzy dni wstecz. Tak więc, nie umiejąc pływać, rzuciłam się na głęboką wodę.

randomness