26-latek ukrywał w swoim mieszkaniu prawie 100 gramów narkotyków. Wpadł dzięki czujności brzeskich strażników więziennych, którzy zauważyli jak przerzuca podejrzany pakunek przez mury zakładu karnego.
26-latek ukrywał w swoim mieszkaniu prawie 100 gramów narkotyków. Wpadł dzięki czujności brzeskich strażników więziennych, którzy zauważyli jak przerzuca podejrzany pakunek przez mury zakładu karnego.
Jak się okazało, we "wrzutce" znajdowało się 10 gramów amfetaminy i kilka porcji marihuany. Natychmiast po zauważeniu nielegalnej przesyłki, strażnicy więzienni zawiadomili o tym fakcie brzeskich policjantów.
- Policjanci z ogniwa patrolowo-interwencyjnego, którzy pojechali na miejsce, ustalili rysopis podejrzewanego i sprawdzili wszystkie miejsca, gdzie mężczyzna mógł się oddalić. Kiedy zauważyli go kilka ulic dalej, na ich widok zaczął uciekać. Funkcjonariusze ruszyli za nim w pieszy pościg i już po chwili zatrzymali mężczyznę - wyjaśnia mł. asp. Patrycja Kaszuba, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Brzegu.
Zatrzymany mężczyzna to mieszkaniec województwa śląskiego. W jego mieszkaniu znaleziono 70 gramów amfetaminy i 10 gramów marihuany. Część nielegalnych substancji, 26-latek ukrywał w lodówce.
Mężczyzna przyznał się do zarzutu posiadania znacznej ilości narkotyków. Jak się okazało, w przeszłości był już karany za podobne przestępstwa. Teraz za kratami może spędzić nawet 15 lat.
Zaczeły się wakacje. Wybraliśmy się ze znajmymi nad jezioro pod namioty. Pogoda była raczej kiepska, męczyły nas przelotne deszcze i przenikliwe zimno. Miałem ze sobą kwacha ale bałem się w taki pochmurny dzień brać bo wiem, że bardzo by mi się nie podobała jazda. W końcu chyba czwartego dnia wyjazdu zdecydowałem się. Nie załuję...a wszystko zaczeło się tak:
Nazwa substancji: Extasy + Alko
Doświadczenie: MJ, hasz, extasy, grzybki, benzydamina, alko...
S&S: Ciepły czerwcowy dzień, imieniny babci na chacie
Efekty: Poniżej..
Taki jak zwykle: pusto w domu, głęboka noc, zero oczekiwań i dobry nastrój.
Przyszedł czas by się pożegnać z ostatnimi kosmitami w pudełku. Ze dwa lata wcześniej wyhodowałem z kita kilkadziesiąt gramów suszu, w międzyczasie kilkanaście rozdałem i w ten oto sposób doszliśmy w naszej wspólnej podróży do chwili, gdy gramatura pozwalała na jeden konkretny trip, albo dwa na poziomie podstawowym (a muszę tutaj nadmienić, że odrobinę mocy już straciły). Zdecydowałem się na opcję "raz, a dobrze", ze względu na pełne zaufanie do Grzybów, a także chęć nieco donioślejszego uczczenia zdarzenia. Wszak przez ten czas przeszliśmy razem wiele.
