| na początku zahaczmy o sprawy techniczne, będzie więc króciutko o organizacji tego tekstu: część pierwsza pobieżnie opowie ci, co w części drugiej znajdziesz dokładny opis |
Gliwicki sąd skazał sześciu członków grupy przestępczej, która drogą lotniczą przemyciła na Śląsk kilkadziesiąt kilogramów kokainy. Przewożona ją w paczkach z napisem "Rolls Royce".
Gliwicki sąd skazał sześciu członków grupy przestępczej, która drogą lotniczą przemyciła na Śląsk kilkadziesiąt kilogramów kokainy. Przewożona ją w paczkach z napisem "Rolls Royce".
Gang założyło trzech braci. Dwaj zostali niedawno zatrzymani, trzeci jest nadal poszukiwany. To oni werbowali na Śląsku bezdomnych lub bezrobotnych, którym oferowali zarobek. Każdemu z nich płacili za wyrobienie paszportu, kupowali bilety lotnicze, po czym wysyłali ich do Bogoty.
Do Ameryki Południowej zawsze leciały kilkuosobowe grupy, które miały swojego opiekuna. To on odbierał od członków kartelu paczki z kokainą, pakował je do walizek i montował w środku nadajniki GPS. Następnie pilnował, aby kurierzy wsiedli do samolotów lecących do Europy. Do kraju najczęściej wracali przez Frankfurt. Opiekun nigdy niczego nie szmuglował. Po zatrzymaniu niektórzy z oskarżonych twierdzili, iż myśleli, że przewożą zegarki.
- Sąd nie zna żadnej firmy, który produkuje zegarki w Kolumbii wysyłane do innych krajów świata. Jeżeli miały to być podróbki, to raczej wozi się je z Turcji — stwierdziła sędzia Anna Förster-Weissensteiner z Sądu Okręgowego w Gliwicach, która osądziła teraz pięciu przemytników kokainy oraz pilotującego ich nadzorcę.
Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się od przypadku. Na początku lutego 2024 r. na lotnisku w Katowicach wylądował rejsowy samolot z Frankfurtu. Zgodnie z procedurą bagaż pasażerów wracających tranzytem z Ameryki Południowej został zeskanowany. W jednej z walizek, którą wcześniej nadano w Bogocie, funkcjonariusze służb celnych zauważyli pakunki. Na skanerze świeciły na pomarańczowo. Taki odczyt wskazuje na przedmioty odzwierzęce jak mięso, czy sery.
Bagaż został wytypowany do kontroli. Celnicy, korzystając z kamer monitoringu, śledzili jego drogę aż do taśmy, z której pasażerowie ściągają swoje walizki. I zauważyli, że odebrała go młoda kobieta. Kiedy chciała wyjść z hali przylotów, została zaczepiona przez celników i poproszona do pokoju kontroli. Okazało się, że nie jest Polką.
- Ta walizka nie jest moja, a ja nie mam przy sobie paszportu. Zostawiłam go u koleżanki, znajdę ją i zaraz wrócę — stwierdziła łamaną polszczyzną, po czym wyszła z pokoju kontroli. Chwilę później wybiegła z lotniska i odjechała czekającym na nią samochodem.
Celnicy w walizce kobiety znaleźli kilka hermetycznie zapakowanych paczek zawiniętych w nasączone mentolem kocyki. Każda paczka była opatrzona napisem "Rolls Royce". W środku była kokaina najczystszej jakości. Dzień później w Pyrzowicach przechwycono następną walizkę z kolejnymi pięcioma kilogramami narkotyku. Także została nadana w Bogocie.
Śledztwo w sprawie przemytu kokainy prowadzili prokuratorzy ze śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej wraz z policjantami z Tarnowskich Gór, wydziału antynarkotykowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach oraz śląskiego oddziału Straży Granicznej.
Analizując nagrania monitoringu, logowania telefonów komórkowych, a także prowadząc inne działania operacyjne, ustalili twórców tego szlaku przemytu, kurierów, a także pracujących dla mafii nadzorców, którzy latali do Kolumbii. Podczas zatrzymań podejrzanych przejęto 21 kilogramów kokainy o wartości około 20 mln zł.
Zdaniem śledczych śląski szlak przemytu kokainy działał co najmniej przez kilka miesięcy. W tym czasie gangsterzy zdołali przemycić kilkadziesiąt kilogramów tego narkotyku. Zyski organizatorów szły w miliony, bo w Kolumbii za kilogram kokainy płacili około 500 euro. W Polsce wartość tego samego kilograma wzrastała do kilkuset tysięcy euro. Ta operacja zakładała ryzyko wpadki kilku kurierów. Ogromne zyski i tak niwelowały związane z tym straty.
- Działanie oskarżonego, który był nadzorcą kurierów, było perfidne. Sam nigdy nie przewoził narkotyków, ale wiedział, że kurierzy są wystawieni na ryzyko zatrzymania i wieloletnie więzienie — podkreśliła przewodnicząca składu orzekającego. I wymierzyła mężczyźnie karę ośmiu lat i sześciu miesięcy więzienia. Pracujący dla niego kurierzy zostali skazani na kary od czterech do pięciu lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny.
| na początku zahaczmy o sprawy techniczne, będzie więc króciutko o organizacji tego tekstu: część pierwsza pobieżnie opowie ci, co w części drugiej znajdziesz dokładny opis |
Kolejna randka z moja ukochaną, chcieliśmy uczcić ją czymś szczególnym, gdy cały apartament mieliśmy dla siebie. Bardzo dużo szczęścia i ekscytacji wokoło.
Wybiegamy z budynku, trzymając się za ręce. Chwila, czy mam na sobie spodnie? Uff, tak, dobrze, nie zapomniałem i ubrałem nawet majtki, choć nie moje, a mojej dziewczyny, i na lewą stronę, ale to już nieważne. Przecież nikt nie zobaczy. Pewnym krokiem wkraczamy na dworzec i oblewają nas światła wychodzące z każdej strony. Witryny sklepików są najjaśniejsze na świecie, tłum ludzi jest tak różnorodny i głośny, a przecież mijają nas tylko garstki osób. Nie zanotowałem która godzina, ale zdaje mi się, że czas zupełnie przestał istnieć.
Słoneczny dzień nad morzem, nastawienie pozytywne, chęć spróbowania nowej substancji
Hometową podróż planowałam już od dawna. W końcu, gdy warunki pogodowe zaczęły sprzyjać (mam na myśli słońce) postanowiłam zamówić z przyjaciółką ''Z.'' wizytę proroka. Paczka przyszła bardzo szybko, podekscytowane faktem zbliżającej się podróży ustaliłyśmy jak najszybciej termin. Jako że był to pierwszy raz z tryptaminami zabrałyśmy ze sobą ''opiekunkę'' , która będzie nazywała się ''S.''. Dołączyła do nas jeszcze jedna osoba, ''K.'' , która jednak zrezygnowała z tripowania i była obecna jako towarzysz. A więc do rzeczy.
Piękny jesienny dzień, las i nasłonecznione zbocze na jego skraju; nastawiony jak zwykle optymistycznie, nieco podekscytowany; w podróż wyruszam samotnie
12.30. Intoksykacja. Spożywam pokarm bogów – łysiczki zanurzone w zupce grzybowej Smaczna Porcja. Nazwa nie kłamie, mimo psychodelicznego dodatku, zupa pozostaje całkiem smakowita.
Do plecaka pakuję śpiwór, wodę, odtwarzacz mp3 – i jestem gotowy do podróży!
+0.15. Po 15 minutach zaczynam już odczuwać pierwsze efekty, uczucie, że coś w środku zaczyna się dziać, jakaś nieokreślona zmiana. Wychodzę z domu i udaję się w stronę pobliskiego lasu.