Była środa, 18 XII 2002, gdy postanowiłem przetestować gałkę po raz kolejny, ale tym razem bez dodatków w stylu MJ, czy N2O.
45g gałki czekało już w szufladzie na odpowiedni moment. Po zjedzeniu kolacji zdecydowałem się rozpocząć całą akcję :)
Tłumaczył , że przebił opony w zaparkowanym samochodzie, ponieważ ktoś go śledził a jak stwierdził w rozmowie z policjantami „z przebitymi oponami już za nim nie pojedzie”.
Roślinny susz, który popularnie zwany jest dopalaczem policjanci znaleźli w hotelowym pokoju zajmowanym przez 27-latka. Mężczyzna przyznał się, że kupił ten środek, ponieważ nie uważa, że palenie go jest szkodliwe. Zabezpieczony przez policję susz trafi do badań laboratoryjnych.
Nieszkodliwość palonych przez 27-latka skrętów nie potwierdziła się jednak. A z każdym wypowiadanym przez niego zdaniem było gorzej. Zatrzymany tłumaczył się, że przebił opony w zaparkowanym samochodzie, ponieważ ktoś go śledził a jak stwierdził w rozmowie z policjantami „z przebitymi oponami już za nim nie pojedzie”.
Aby uchronić się przed „śledzącą go m.in. policją” mężczyzna zameldował się w hotelu. Żeby mieć pewność i czuć się jeszcze bezpieczniej meldunku dokonał w dwóch hotelach… jednocześnie. Problem był tylko w tym, że jeden z wynajętych pokoi zdemolował najprawdopodobniej będąc pod wpływem wspomnianej wcześniej „nieszkodliwej” jego zdaniem substancji.
Resztę tak rozpoczętego wieczoru 27-latek spędził w klimacie nieco odmiennym od hotelowego apartamentu a mianowicie w policyjnym areszcie. Za swoje dokonania usłyszał zarzuty. Teraz grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Była środa, 18 XII 2002, gdy postanowiłem przetestować gałkę po raz kolejny, ale tym razem bez dodatków w stylu MJ, czy N2O.
45g gałki czekało już w szufladzie na odpowiedni moment. Po zjedzeniu kolacji zdecydowałem się rozpocząć całą akcję :)
Wczesniej nigdy nie mialem zamiaru jeść grzybków, choć doświadczenie z innymi Dragami mam spore bo na koncie oprócz MJ, amfetaminy, XTC, znalazły się także papierki (LSD), a przeciez to także mocne psychodeliki, a raczej najmocniejsze. Grzybków poprostu bałem się zjeść, że trafią mi sie jakieś trujące......ale do rzeczy jak już się trafiły to jeszcze w dodatku na uczelni załatwiła mi koleżanka od swojego kumpla bo akurat przywiózł świerze z południa Polski. Były świerze więc zakupiłem od niego dwie porcje (dla mnie i dla kolegi). Było ich po około 30 sztuk na głowę.
Komentarze