Prowadzi salon prasowy, a słyszy: "Niech pani da dopalacze"

Pani Dorota mierzy się z nieustanną obserwacją i nalotami młodzieży szukającej dopalaczy. Wszystko dlatego, że poprzednio był tu sklep... z dopalaczami.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

olsztyn.wm.pl
Paweł Jaszczanin

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

735

Pani Dorota mierzy się z nieustanną obserwacją i nalotami młodzieży szukającej dopalaczy. Wszystko dlatego, że poprzednio był tu sklep... z dopalaczami.

— Salon prasowy prowadzi pani ze wspólniczką. Wiedziałyście jaki sklep był tutaj wcześniej?

— Wiedziałyśmy, bo jesteśmy z Zatorza, więc ten wybór był w pełni świadomy.

— Trochę pani jednak zaryzykowała...

— Fakt, to ogromne ryzyko. Może nawet większe, niż mi się zdawało, ale pomyślałyśmy sobie, że to dobry pomysł dla młodzieży, pewna alternatywa — zamiast dopalaczy znajdą u nas gazety. W pobliżu naszego salonu są szkoły, same też mamy dzieci, więc ten problem jest nam znany. Trochę chciałyśmy też uspokoić ludzi. Ale oni dalej się boją. Mamy też naloty młodzieży pod wpływem narkotyków. Jak tylko zrobiło się cieplej, są po prostu tłumy.

— Domyślam się, że nie przychodzą po czasopisma.

— Dzieciaki wchodzą i mówią, że chcą „to, co kiedyś się tu kupowało. Da pani dopalacze”. Niestety, takie mniemanie o tym lokalu wciąż się utrzymuje.

— A dorośli? Też kontrolują, co pani sprzedaje?

— Była tylko jedna konkretna sytuacja. Przyszedł do nas prokurator z kontrolą. Po kontroli stwierdził tylko, że „ma nadzieję, że tak zostanie, że jest tu tylko prasa”. Ale ja kontroli się nie boję. Powiedziałam, że może nawet przychodzić codziennie, tylko żeby był porządek (śmiech).

— Wie pani skąd ta kontrola?

— Nie. Prokurator przedstawił mi tylko legitymację. Podejrzewam, że ktoś to po prostu zgłosił. Ludzie się boją i obserwują. Bo tak naprawdę czuję się ciągle obserwowana w tym lokalu. Ludzie patrzą, czy ktoś tu wchodzi i po co, obserwują z balkonów...

— Skoro tak jest, to nie myślała pani o tym, żeby jednak zrezygnować z tego miejsca?

— Jestem twardą osobą i to w ogóle nie wchodzi w grę. Dlatego że coraz więcej osób mi zaufało. Przychodzą po gazety, życzą powodzenia i cieszą się, że nie ma tu już dopalaczy, że ten rozdział jest zamknięty. Od kwietnia będziemy miały totolotka, więc mam nadzieję, że ludzie w końcu uwierzą w to, że nie ma tutaj nic poza prasą. Zwłaszcza, że wraz z totolotkiem pojawi się w lokalu monitoring.

— Od kiedy prowadzi pani salon?

— Otwarcie było 8 lutego, więc stosunkowo niedawno. Może po prostu potrzeba czasu, żeby ludzie się przestawili? Nasz salon w ogóle nie przypomina tego poprzedniego sklepu. Mamy ładną wystawę, stronę, sprzedajemy bilety do Andergrantu.

— Boi się pani trochę tych nalotów młodzieży?

— Gdybym była sama, to byłoby o wiele gorzej. Ale trzeba sobie jakoś dawać radę. Obserwuję drzwi, więc jakby co, to się zabezpieczam i je po prostu zamykam.

— Czy pomysł na biznes pojawił się niezależnie od tego miejsca? Czy dopiero gdy ten lokal się zwolnił, pomyślała pani o salonie prasowym?

— Już dawno miałam zamiar otworzyć coś swojego, ale musiałam nabrać odwagi. Fakt, wahałam się co do lokalu. Oglądałam też kilka innych, również na Zatorzu, bo chciałam żeby wszystko było blisko. Niby są tutaj sklepy, ale kiosku już nie ma.

— Ma pani już jakieś plany na rozwój?

— Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to planujemy otworzyć drugi punkt w jakimś atrakcyjnym miejscu w Olsztynie. Wszystko zależy od przyjęcia naszego pomysłu.

Oceń treść:

Average: 9 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne
  • Tripraport

Pierwsza dawka przyjęta w szkole, dwie pozostałe w domu. Oczekiwałem czegoś zadowalająco przyjemnego. Przed zażyciem byłem mocno niewyspany i w słabym humorze.

Pierwszą styczność z HEX-ENem miałem miesiąc temu. Była to mała ilość zażyta na testa, ale nie o tym teraz. Chciałbym opisać moje wczorajsze doświadczenie związane z tą substancją.
Wpadłem w posiadanie 2g tego specyfiku. Sort przypominal crystaline powder (biały pył, puder, krystaliczny, lepki, odbijający światło).

  • 2C-B
  • Alkohol
  • Pozytywne przeżycie

Nastrój pozytywny, dobrze zapowiadająca się impreza u znajomego, biorę z dziewczyną w domu przed wyjściem.

Set&setting: Godzina ~17:00, na 20:00 byliśmy umówieni na imprezę u znajomego (ja i moja dziewczyna – S., której w substancjach doświadczenie jest nieco mniejsze, chociaż nie jest laikiem, z 2c-b nigdy do czynienia nie miała), planowaliśmy zarzucić trochę w nos około 17:30, przejść się nieco razem, porozmawiać, odpocząć i dojść na imprezę, by tam dokończyć fazę i upoić się alkoholem oraz znacznymi ilościami nikotyny.

 

  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Różnie, z reguły dobry nastrój, w sam raz na fazę.

To nie jest Trip Raport a podsumowanie konsumpcji różnych środków odurzających w ciągu 2 lat. Dlaczego postanowiłem to napisać? Aby pokazać, że takie substancje mają na nas ogromny wpływ, zmieniają psychikę i prawdopodobnie powodują duże zmiany w mózgu. U mnie zadziałało to pozytywnie ale może to tylko przypadek. Piszę ten teks aby uzmysłowić Wam, jak silne działanie mają środki dostępne w aptece bez recepty, w sklepie i u dilera. Niniejszy tekst należy potraktować jako analizę jednego przypadku a nie regułę.

  • 4-HO-MET
  • Pierwszy raz

Obszerna polana otoczona lasem, niedaleko ścieżka i mały strumyczek. Przy końcu podróży las i bardzo spokojne lotnisko - żadne duże linie lotnicze, raczej aeroklub, czyli awionetki, szybowce i te sprawy. Nastawienie bardzo pozytywne, ekscytacja, ewentualnie delikatny niepokój pierwszym tripem każdego z nas.

Set & Setting: Obszerna polana otoczona lasem, niedaleko ścieżka i mały strumyczek. Przy końcu podróży las i bardzo spokojne lotnisko - żadne duże linie lotnicze, raczej aeroklub, czyli awionetki, szybowce i te sprawy. Nastawienie bardzo pozytywne, ekscytacja, ewentualnie delikatny niepokój pierwszym tripem każdego z nas.

 

‚Specyfikacja’: 17 lat, waga około 60kg, jakieś 180cm wzrostu.

 

Dawka: około 25mg 4-HO-MET

 

randomness