Polskie piekiełko?

W Monarze dzieje się źle. Tak przynajmniej wynika z anonimowego faksu, rozesłanego przez wolontariuszy stowarzyszenia do mediów i prokuratury. Domagają się oni dymisji Jolanty Koczurowskiej, przewodniczącej Monaru.

Anonim

Kategorie

Źródło

Trybuna
MARCIN PODLASKI

Odsłony

4524
Dlaczego obecna szefowa Monaru nie poinformowała odpowiednich służb o tym, że jedna z pracownic otworzyła rachunek bankowy bez wiedzy władz statutowych?
Dlaczego nie reaguje na informacje o praktykach zakładania podsłuchu w biurze Zarządu Monaru?

Dlaczego nie chce wyjaśnić statusu własnościowego posesji w Pomiechówku i dlaczego swobodnie rozdysponowała pamiątki po Marku Kotańskim? Odpowiedzi m.in. na te pytania domaga się część wolontariuszy stowarzyszenia.
Grono wolontariuszy Monaru i Markotu rozesłało do mediów i prokuratury anonimowy faks z wymienionymi pytaniami. "W trzy miesiące od pogrzebu Marka Kotańskiego szykuje się drugi pogrzeb. Tym razem pochowamy idee, którym każde z nas służyło średnio przez kilkanaście lat". Czyżby w Markocie działo się aż tak źle?
- O Boże, nawet nie wiem, co powiedzieć - tak na treść pisma zareagowała Joanna Kotańska, córka założyciela Monaru. - Czy w tym piśmie wymieniono np. sprawę z telefonem komórkowym mojego taty? Bo jestem osobiście bardzo zbulwersowana faktem, że pani Koczurowska zezwoliła na to, aby numer telefonu, który przez lata należał do mojego taty, dostała pani Hanna Janowska. Spytałam, czy to jest w porządku. Pani Koczurowska odpowiedziała, że nie widzi w tym nic złego - dodała.
Zadzwoniliśmy na numer komórki Marka Kotańskiego. Odezwała się kobieta: - Nazywam się Hanna Janowska, ale jest tu obok pani Jolanta Koczurowska, mogę poprosić... Tak? Tu Koczurowska, słucham?
- Czy to prawda, że wiceprzewodnicząca, Hanna Janowska, otworzyła rachunek bankowy poza wiedzą władz statutowych?
- A skąd to pytanie?!
- Dostaliśmy faks.
- Ja nie zajmuję się plotkami, nie zajmuję się też anonimami.
- Padło pytanie o rachunek bankowy...
- Sprawa jest już dawno wyjaśniona. Był rachunek, ale założony legalnie. Został zablokowany, ale tylko dlatego, że musimy opracować nową strategię otwierania kont. Komuś tu zależy na tym, żeby wokół Monaru był ferment. O pamiątkach po Marku też nic nie wiem. Tylu ludzi rościło sobie do nich pretensje. Ja mam tylko jedno zdjęcie ze wspólnej podróży i jedną kartkę, którą kiedyś od niego dostałam. Nie było żadnych awantur o komórkę z rodziną Marka Kotańskiego. Nie rozumiem, dlaczego ktoś śle anonimy do gazet. Mamy przecież sąd koleżeński, komisję rewizyjną, tam się załatwia takie sprawy.
Z pisma wolontariuszy wynika, że Hanna Janowska rości sobie prawa do zawartości bankowego depozytu, osobistej własności Marka Kotańskiego, niepokojąc wdowę po przewodniczącym "gorszącymi awanturami i groźbami ujawnienia rzekomych tajemnic, mogących postawić pamięć twórcy Monaru w niekorzystnym świetle". Oskarżają ją również o to, że wykradła ze swoich akt personalnych sfałszowane świadectwo dojrzałości. Mimo to nadal pełni kilka funkcji, z których przynajmniej jedna - zdaniem autorów faksu - powinna być sprawowana przez osobę posiadającą wykształcenie wyższe niż podstawowe.
Koczurowska: - Sprawa jest o tyle smutna, że pani Hanna bardzo ciężko pracuje, jest bardzo oddana sprawie.
- Ale jakie wykształcenie ma pani Janowska?
- Podstawowe. Jest uczennicą liceum ogólnokształcącego, wkrótce kończy naukę.
- Podobno wykradła z akt swoją sfałszowaną metrykę...
- Nic mi o tym nie wiadomo.
- Ale niespecjalnie pilnują państwo dokumentów, zginął tom Uchwał Zarządu Głównego Stowarzyszenia Monar podjętych w latach 2001-2002...
- To prawda, ale nie znam nikogo, kogo mogłabym podejrzewać.
Hanna Janowska podejrzewa, że za całą sprawą stoi ktoś "o zbyt wysokich ambicjach", kto chce rozsadzić od wewnątrz struktury stowarzyszenia. Innego zdania jest Joanna Kotańska. - Generalnie popieram ludzi, którzy to pismo napisali. Widzę co się dzieje, choć nie znam szczegółów - powiedziała w rozmowie z "TRYBUNĄ". - Dochodzą mnie słuchy, że dzieje się źle i obawiam się, że jest to prawda. Zresztą osobiście zwróciłam uwagę na konto, które otworzono bezprawnie. Choć nie jestem w stowarzyszeniu, wiele rzeczy czuję. Ludzie do mnie dzwonią. Ufają mi, bo noszę nazwisko Kotańska i żyję według zasad wpojonych przez ojca. O listach nawet nie wiedziałam. Wiem jednak, że poginęły pewne rzeczy, które poginąć nie powinny - dodała.
Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście zleciła policji sprawdzenie informacji przekazanych w anonimowym doniesieniu "Grona Wolontariuszy Monaru i Markotu". - Ponieważ był to anonim, to zgodnie z trybem regulaminowym zwróciliśmy się do policji. Od ich ustaleń zależy, czy sprawie zostanie nadany bieg - powiedział "TRYBUNIE" Maciej Kujawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Jeśli będzie coś na rzeczy, to zostanie wszczęte postępowanie w tej sprawie - dodał.
Zadzwoniliśmy na Marywilską 44, gdzie mieści się założone przez Marka Kotańskiego Centrum Pomocy Bliźniemu. - Jestem zaszokowana! Nic więcej nie powiem, bo nie jestem upoważniona do udzielania informacji prasie - powiedziała kobieta, która nie chciała się przedstawić. - Nie odniosłam wrażenia, że w ośrodku dzieje się źle. Kto to mógł zrobić?! A nie wie pani przypadkiem, z jakiego numeru został wysłany ten faks? Bardzo bym prosiła, żeby pani sprawdziła i do mnie oddzwoniła - dodała. Faks wysłano z poczty.
(JAG, PIK, PO)

* * *

MONAR (Młodzieżowy Ruch na rzecz Przeciwdziałania Narkomanii), stowarzyszenie społeczne działające od 1981; zajmuje się głównie profilaktyką oraz leczeniem narkomanów i chorych na AIDS; organizuje akcje społeczne, pomoc dla bezdomnych. Po śmierci wieloletniego szefa tej organizacji, Marka Kotańskiego, nową przewodniczącą została w październiku br. Jolanta Koczurowska.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

scr (niezweryfikowany)
po prostu pieprzona polska mentalność. <br>ta baba powinna jak najszybciej wylecieć na *zbity* pysk.
Marek (niezweryfikowany)
<p>[Czy ktos wie cos na temat zony Marka Kotanskiego, bardzo prosze o kontakt</p>
szatanowski buddysta (niezweryfikowany)
nas nie daganiat...? ;8) ktos wie moze czy faksy w sekcie Monar maja wlaczone zabezpieczenie przed &quot;petla smierci &quot;?
wykrec (niezweryfikowany)
Hmm... uwazam ze Jola nie jest niczemu winna- znam ja osbiscie i mysle ze kazdy kto ja zna nic zlego by na nia nie powiedzial. Jak i Marek Kotanski, Jola dziala tak, aby bylo dobrze dla tych wszystkich ktorzy sie lecza i dla tych, ktorzy beda. Jola poswieca sie cala dla tej pracy- czasami nawt zaniedbujac swoja wlasna rodzine, meza i corke. Napewno sie stara jak najlepiej i chce byc godnym nastepca Marka Kotanskiego.
Prorok (niezweryfikowany)
Przecież Kotański, jak każdy autorytarny Wódz, trzymając za mordy współtowarzyszy, nie wychował godnego następcy. Takie jest ryzyko utożsamiania idei z jednym człowiekiem, i nie wiem, czemu teraz panuje jakieś zdziwienie i zaskoczenie. Zima zaskoczyła drogowców?
xil (niezweryfikowany)
Przecież Kotański, jak każdy autorytarny Wódz, trzymając za mordy współtowarzyszy, nie wychował godnego następcy. Takie jest ryzyko utożsamiania idei z jednym człowiekiem, i nie wiem, czemu teraz panuje jakieś zdziwienie i zaskoczenie. Zima zaskoczyła drogowców?
TiGi (niezweryfikowany)
Hmm... uwazam ze Jola nie jest niczemu winna- znam ja osbiscie i mysle ze kazdy kto ja zna nic zlego by na nia nie powiedzial. Jak i Marek Kotanski, Jola dziala tak, aby bylo dobrze dla tych wszystkich ktorzy sie lecza i dla tych, ktorzy beda. Jola poswieca sie cala dla tej pracy- czasami nawt zaniedbujac swoja wlasna rodzine, meza i corke. Napewno sie stara jak najlepiej i chce byc godnym nastepca Marka Kotanskiego.
albert (niezweryfikowany)
myślę, że córka Marka Kotańskiegopowinna przez przez pewien okres prowadzić dzieło swojego Taty, ma podobny charakter i napewno da sobie radę to wspaniała modra i uczciwa osoba
Anonim (niezweryfikowany)
W życiu nie czytałam takiej bzdury, to właśnie Jola wyprostowała wszystko co działo się w Monarze. Bo z całym szacunkiem dla Marka Kotańskiego mało dbał o sprawy formalne Monaru i Markotu, robi długi, nie prowadził dokumentacji itd. Jola jest najlepszą następczynią jaką mogę sobie wyobrazić!
Zajawki z NeuroGroove
  • Mieszanki "ziołowe"

Wiek i masa ciała:19 lat, 78kg
Doświadczenie: Alkohol, MJ, DXM, mieszanki 'ziołowe', Benzydamina
s&s: We wtorek wieczorem po przeczytaniu kilku
TripRaportów naszła mnie ochota na spróbowanie pills'ów "Druid Fantasy" z LSA.


Trip raport pisany nad ranem tego samego dnia.

  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Mefedron
  • Pozytywne przeżycie

Jako że była to moja druga przygoda z mefedronem i mniej więcej wiedziałem już jak dawkować i czego się spodziewać, to na imprezę poszedłem we wspaniałym humorze. Nastawienie odpowiadało działaniu specyfiku.

19:30 budzę się po przespaniu siedmiu godzin. Poprzednia noc na mefedronie położyła mnie do łóżka dopiero koło południa. Umówiłem się z M i A na imprezę, jednak M zaproponował wcześniej spalić jointa, bo przez dietę nie mógł pić alkoholu, a nie chciał iść do klubu z trzeźwym umysłem. Uznałem to za świetny pomysł i poleciłem mu stawić się o 22:00 na pętli tramwajowej niedaleko mojego domu.

  • Gałka muszkatołowa

Siedzieliśmy sobie z kumpelą i kumplem i umieraliśmy z nudów. Najpierw wypiliśmy tanie wino ale ze dalej było nudno postanowiliśmy cos wziąść. A ze pod ręką była gałka razem z kumpelą zjadłyśmy całe opakowanie (kupiłysmy startą a ze nie wiedziałysmy jak sie bierze ten narkotyk więc zjadłysmy popijając wodą)


Jest okropna w smaku... omało nie zwymiotowałam... nie da się tego połknąc a woda wiele nie daje.


  • Bad trip
  • Dekstrometorfan

13.11.2008

[chyba już kultowy raport, przynajmniej w dziale DXM, a założę się, że wiele osób i tak jeszcze go nie miało okazji przeczytać, więc poznajcie jeden z niewielu polskich opisów plateau sigma]

To co wam opiszę wydarzyło się naprawdę i nic nie będę ściemniał. Miałem już więcej nie zaglądać, ale to trzeba wam napisać. Tylko proszę by zostało to tu na forum.