W październiku, podczas podróży z Maroka, Krzysztof L. (39 l.) został zatrzymany w Hiszpanii i siedział dwa dni w tamtejszym areszcie. Tymczasem po powrocie do kraju prokurator, jakby nic się nie stało, pracuje dalej. I oskarża.
- Zbyt mało wiemy o tej sprawie i na razie nie operujemy nazwiskami - tłumaczy Włodzimierz Świtoński, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu. Ale w środowisku poznańskich prawników wrze.
- Po co mu było te pół kilograma? Rozumiem, że w Maroku mu zasmakowało. Ale to za dużo jak na własny użytek - komentuje jeden z poznańskich prawników.
Z ilości tzw. trawy, którą znaleziono u prawnika, można by zrobić co najmniej tysiąc mocnych skrętów.
Sam ścigał
Sprawa przemytniczej wpadki prokuratora była trzymana w ścisłej tajemnicy. Udało się przez dwa miesiące. Nie wytrzymali koledzy po fachu. Wszak prokurator L. z Prokuratury Rejonowej Poznań Nowe Miasto to był autorytet. Doświadczony oskarżyciel, który nieraz ścigał za przestępstwa narkotykowe.
W mediach "zabłysnął", bo przez kilka tygodni prowadził śledztwo w sprawie pedofilii w chórze Polskie Słowiki. To on przesłuchiwał podejrzanego o wykorzystywanie chłopców dyrygenta Wojciecha Kroloppa.
Jak prokurator L. narobił sobie problemów? Z tego, co udało nam się ustalić, w październiku tego roku razem z kolegą, młodym prokuratorem, także z Nowego Miasta, popłynął promem do Maroka. Po wypoczynku w tym kraju panowie udali się w drogę powrotną - też promem.
Na statku byli świadkami rutynowej kontroli celnej. Sytuacja tak im się spodobała, że postanowili ją nagrać kamerą wideo. [ po marokańskim haszu człowiekowi różne rzecz do głowy przychodzą :8] - agquarx ] Wówczas poirytowani celnicy sprawdzili też dwóch Polaków. W plecaku L. znaleźli tajemniczy pakunek z pół kg marihuany.
Czekają na Hiszpanów
Mężczyźni trafili na dwa dni do hiszpańskiego aresztu. Po powrocie do kraju sami mieli o sprawie poinformować przełożonych.
- Ta informacja do nas dotarła kilka tygodni temu. Wysłaliśmy w tej sprawie oficjalne zapytanie do władz hiszpańskich i czekamy na odpowiedź - twierdzi Włodzimierz Świtoński, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu.
Póki co wobec prokuratorów nie wyciągnięto żadnych konsekwencji.
Wczoraj prokurator Krzysztof L. był jak co dzień w pracy. Nie udało nam się z nim porozmawiać.
- Był tylko przez chwilę. To wydział śledczy, dlatego pan prokurator ciągle gdzieś biega - poinformowano nas w sekretariacie. Prokurator nie odbierał służbowej komórki.
Dostanie 3 lata
Za przemyt narkotyków polskie prawo przewiduje karę do 5 lat więzienia. Jeśli kolega po fachu podejrzanego, czyli prokurator, uzna, że była to tzw. znaczna ilość przeznaczona na handel, to kara jest nie mniejsza niż 3 lata. Na razie nie wiadomo, czy sprawa będzie prowadzona w Polsce, czy w Hiszpanii.
Komentarze