Szefowa Światowej Organizacji Zdrowia odsłoniła w Genewie "zegar śmierci" pokazujący globalną liczbę ofiar nałogu palenia i wezwała rządy, aby uzgodniły międzynarodowy traktat antytytoniowy, którego celem jest "uratowanie setek milionów istnień ludzkich".
"Musimy działać - powiedziała Gro Harlem Brundtland, otwierając końcową rundę rozmów na temat projektu układu. - Palenie zabija co minutę dziewięć osób. Każda z nich mogła żyć dłużej albo mniej cierpieć".
Zegar odsłonięty przez panią Brundtland, byłą premier Norwegii, pokazuje, że od czasu rozpoczęcia przez czterema laty rokowań na temat traktatu przeszło 13,3 mln osób zmarło na świecie na choroby spowodowane paleniem tytoniu.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ma nadzieję, że traktat uda się uzgodnić przed zapowiedzianą na maj konferencją ministerialną 191 krajów zrzeszonych w tej organizacji.
Tak zwana Konwencja Ramowa w sprawie Kontroli Tytoniu ma ograniczyć reklamę i marketing wyrobów tytoniowych, ustalić zasady ich znakowania, wprowadzić reguły ochrony niepalących przed dymem papierosowym i ukrócić przemyt, a dzięki temu zahamować wzrost przypadków raka i chorób serca.
Przeciwnicy palenia skarżą się, że projekt konwencji, przygotowany przez brazylijskiego dyplomatę Luisa Felipe de Seixasa Correę, był w trakcie wstępnych rokowań stopniowo łagodzony pod presją koncernów tytoniowych USA, Japonii i Niemiec i w swej obecnej postaci nie zdoła zbytnio powściągnąć plagi palenia.
Tom Novotny, który kierował delegacją USA do 2001 roku, powiedział, że podał się do dymisji, aby zaprotestować przeciwko instrukcjom administracji George'a W. Busha, nakazującym rozwodnienie tekstu. Jednak minister zdrowia Stanów Zjednoczonych Tommy Thompson oświadczył, że USA są za przyjęciem "mocnego i dynamicznego" układu, który byłby narzędziem walki z "niszczycielskimi następstwami zdrowotnymi, gospodarczymi i społecznymi światowej konsumpcji tytoniu".
Projekt głosi, że kraje powinny podjąć działania, aby "ograniczyć reklamy, promocję i sponsorowanie palenia tytoniu zgodnie z konstytucją danego państwa". Działania te "mogą" obejmować całkowity zakaz reklamy.
Większość krajów Azji i Afryki była za takim całkowitym zakazem i skarży się obecnie, że dokument jest niezadowalający. Ambasador Senegalu Ousmane Camara oświadczył w imieniu 46 krajów Afryki, że nie konsultowano się z nimi należycie w trakcie przygotowań.
Stany Zjednoczone były od początku przeciwne całkowitemu zakazowi reklamy, argumentując, że naruszałby on konstytucyjną wolność słowa.
Z projektu dokumentu usunięto zawartą we wcześniejszej jego wersji zapowiedź stopniowego zakazu sponsorowania przez firmy tytoniowe imprez sportowych i kulturalnych oraz propozycję likwidacji automatów z papierosami.
Projekt przewiduje, że ostrzeżenie przed szkodliwymi skutkami palenia powinno zajmować co najmniej 30 procent powierzchni paczki papierosów, ale pozwala też umieszczać napisy w rodzaju: "łagodne" czy "lekkie", sugerujące, że dany gatunek jest mniej szkodliwy od innych.
onet.pl/PAP, mat /2003-02-17
Komentarze