Jako ze opisywane wydarzenia działy sie ponad rok temu a moja pamięć nie należy do doskonałych to chronologia może nie być idealna, jednak postaram się oddać wrażenia jak najbardziej subiektywnie i autentycznie.
Ministerstwo Zdrowia wydało zgodę na refundację leku na bazie medycznej marihuany pacjentce cierpiącej na algodystrofię nóg. Decyzja nastąpiła po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego i wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich.
Ministerstwo Zdrowia wydało zgodę na refundację leku na bazie medycznej marihuany pacjentce cierpiącej na algodystrofię nóg. Decyzja nastąpiła po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego i wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich.
Pacjentka cierpiąca na algodystrofię nóg - rzadką chorobę powodującą bóle praktycznie uniemożliwiające funkcjonowanie, brała wiele różnych leków, ale nie pomagały. Dopiero lek zawierającym marihuanę medyczną przyniósł ulgę. Ale preparat dostępny w Polsce wywołał u pani Marty alergię. Trzeba było go zamienić na marihuanę produkowaną za granicą - otrzymała na to zgodę resortu, ale na refundację leku już nie.
Pacjentka złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Sąd w grudniu 2017 r. oddalił tę skargę podkreślając, że nie ocenia słuszności i celowości decyzji MZ tylko jej legalność.
Adwokatka pacjentki wniosła skargę kasacyjną od tego wyroku do NSA. Także RPO przystąpił do tego postępowania i poparł skargę kasacyjną, bo odmowa refundacji leku, zwłaszcza przynoszącego ulgę w bólu, powinna być szczególnie przekonująco i jasno uzasadniona. Rzecznik powołał się tutaj na gwarantowane przez Konstytucję prawo do godności, ochrony zdrowia i życia ludzkiego.
W wyroku z 17 lipca 2018 r. NSA uchylił zaskarżony wyrok WSA i zwrócił sprawę MZ. Wskazał, że organ obowiązany jest ocenić wagę poszczególnych przesłanek w konkretnej, indywidualnej sprawie z rozważeniem interesu społecznego i słusznego interesu strony. W odpowiedzi w decyzji z 24 maja 2019 r. resort zdrowia uchylił poprzednio wydaną decyzję w całości oraz wydał zgodę na refundację leku.
Jako ze opisywane wydarzenia działy sie ponad rok temu a moja pamięć nie należy do doskonałych to chronologia może nie być idealna, jednak postaram się oddać wrażenia jak najbardziej subiektywnie i autentycznie.
Pierwszy raz w życiu zetknąłem się z jakimś środkiem pochodzenia
narkotycznego, przedtem
nie paliłem nawet marihuany, nie jadłem grzybów ani nie zażywałem LSD, za to
wlewałem w siebie
nieludzkie nieraz ilości "wody ognistej" - to mi wystarczało (i nadal będę
to robił).
Jednak o pewnych interesujących właściwościach Tussi przeczytałem na Neuro
Groove i po
dojściu do wniosku że Tussi mi chyba nie zaszkodzi, postanowiłem spróbować
Jak czytalem trip reporty w dziale KODEINA to mi sie zal zrobilo, taka fajna substancja a z opisów mozna wywnioskowac ze raczej nie dziala. Zaden z opisujacych nie pokusil sie o stwierdzenie, ze nie przyjal potrzebnej dawki do uzyskania tego co w kodeinie piekne - euforii