Od kilku lat celnicy na granicy polsko-czeskiej zatrzymują samochody z obywatelami Czech, którzy nagminnie wykupują w polskich aptekach leki o działaniu psychoaktywnym. W przygranicznych lasach można znaleźć setki pustych opakowań po nich. Prawo nie działa.
Posłanka Anna Nemś zwraca uwagę ministra zdrowia problemem leków o działaniu psychoaktywnym. Teoretycznie w aptece można nabyć jednorazowo tylko jedno opakowanie takiego leku. W praktyce nie ma problemu z kupowaniem ich w hurtowych ilościach.
"Od 2010 roku Polska intensywnie zmaga się z problemem dopalaczy oraz środków o działaniu psychoaktywnym. Rząd polski prowadzi walkę ze sprzedażą nielegalnych substancji, które zastępują narkotyki i inne używki. Ustawa z dnia 20 lipca 2018 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej wprowadziła kolejne rozwiązania prawne, które ograniczają dostępność tzw. dopalaczy. Jednak środki o działaniu psychoaktywnym wciąż stanowią problem" - zauważa posłanka.
Opisuje: - Od kilku lat celnicy na granicy polsko-czeskiej zatrzymują samochody z obywatelami Czech, którzy nagminnie wykupują w polskich aptekach medykamenty należące do dwóch grup leków. Pierwszą z grupy, są leki z pseudoefedryną, a także leki na kaszel na bazie kodeiny (tj. Thiocodin, Neoazarina). Druga grupa to II-generacji leki przeciwalergiczne, które w swoim składzie posiadają cetyryzynę i loratadynę (tj.Cirrus). Obie grupy tych leków posiadają działania psychoaktywne.
Procederem tym zajmują się czeskie grupy zorganizowane, współpracujące z producentami narkotyków oraz dopalaczy. Czescy producenci regularnie zmieniają ich skład wykupując w polskich aptekach różne leki o podobnym działaniu. Dużym powodzeniem wśród przemytników cieszy się lek na katar Sudafed - komponent w nielegalnej produkcji metaamfetaminy. Leki na bazie pseudoefedryny, kodeiny oraz leków przeciwalergicznych II-generacji są w Czechach dostępne tylko na receptę.
Od lipca 2015 roku w Polsce obowiązuje zakaz sprzedawania w aptece więcej niż jednego opakowania leków zawierających tą samą substancję psychoaktywną. Nie rozwiązuje to jednak sprawy. Nie jest problemem pójście w kilka osób, do kilkunastu aptek w celu dokonania zakupu większej ilości opakowań. Przygraniczne lasy są dowodem tego procederu (setki pustych opakowań).
- Pozostając w temacie wymienionych leków, młodzi ludzie, obywatele Polski, także korzystają z ułatwionej dostępności środków bez recepty, które traktują jako dopalacze i wykorzystują ich działanie uzależniające. Z badań wynika, iż co trzecie zatrucie w Polsce, nie jest skutkiem brania narkotyków, ale leków - informuje posłanka i pyta ministra co myśli o wprowadzeniu tych leków na receptę?