Miejsce akcji:
Miasteczko w Holandii, mój dom a także moja głowa.
Czas akcji:
Czas trwania akcji obejmuje wieczór i noc podczas której spałem.
Bohaterowie:
Ja - Gryby
Komar
Antek
Mokotowscy wywiadowcy oraz strażacy zdjęli z budynku i zatrzymali mężczyznę, który spacerował po krawędzi dachu jednego z czteropiętrowych bloków mieszkalnych. 24-latek widząc, że w pobliżu są służby, zszedł na swój balkon i schował się w mieszkaniu. Szybko się okazało, że jego nieuzasadniona odwaga wynikała ze stanu, w jakim się znajdował.
Mokotowscy wywiadowcy oraz strażacy zdjęli z budynku i zatrzymali mężczyznę, który spacerował po krawędzi dachu jednego z czteropiętrowych bloków mieszkalnych. 24-latek widząc, że w pobliżu są służby, zszedł na swój balkon i schował się w mieszkaniu. Szybko się okazało, że jego nieuzasadniona odwaga wynikała ze stanu, w jakim się znajdował.
Józef N. był pod działaniem narkotyków. W trakcie czynności policjanci zabezpieczyli należące do niego środki psychoaktywne w postaci 56 tabletek. Podejrzany już usłyszał zarzuty, za które sąd może go skazać nawet na 3 lata więzienia.
Kwadrans przed 21:00 policjanci otrzymali informację o mężczyźnie spacerującym po gzymsie dachu jednego z budynków mieszkalnych na warszawskim Mokotowie. Kilka minut później na miejscu pojawiły się radiowozy policyjne oraz wozy bojowe strażaków z Mokotowa i Wilanowa. Mundurowi ustalili, że ten sam mężczyzna jakiś czas temu chodził już po budynku i spadł, ale wówczas nic mu się nie stało. Kiedy się okazało, że konstrukcja architektoniczna bloku oraz rosnące w pobliżu drzewa i krzewy nie pozwalają na rozłożenie poduszki ochronnej, która mogłaby zamortyzować ewentualny upadek, postanowili skorzystać z włazu. Po dotarciu na dach okazało się, że amator mocnych wrażeń zszedł już na balkon i wrócił do swojego mieszkania.
Matka 24-latka, która otworzyła drzwi policjantom, nie wiedziała, że syn urządza sobie niebezpieczne wycieczki po dachu. Funkcjonariusze wylegitymowali Józefa N., którego stan wskazywał na zażycie przez niego środków psychoaktywnych. Z uwagi na roznoszący się po jego pokoju charakterystyczny zapach marihuany mundurowi przeszukali mieszkanie, także przy użyciu psa służbowego. W biurku 24-latka znaleźli, wagę elektroniczną, młynek do suszu roślinnego, woreczki po zużytych narkotykach, śladowe ilości białego proszku oraz kilkadziesiąt tabletek.
Mężczyzna przyznał, że to środki psychoaktywne, które nabył przez internet. Po zbadaniu zatrzymanego przez lekarza w miejscowym szpitalu policjanci osadzili go w policyjnym areszcie. Po odzyskaniu pełnej świadomości usłyszał on zarzuty posiadania narkotyków, za które może zostać skazany nawet na 3 lata więzienia.
Niewyspany i zmęczony, już miałem iść spać.
Miejsce akcji:
Miasteczko w Holandii, mój dom a także moja głowa.
Czas akcji:
Czas trwania akcji obejmuje wieczór i noc podczas której spałem.
Bohaterowie:
Ja - Gryby
Komar
Antek
Nazwa substancji: 25 suszony grzybków zakupionych tydzien wczesniej czas zebrania nie znany.
Poziom doświadczenia: Nigdy wczesniej nie miałem z nimi do czynienia tyle wiedzialem o nich ile z opowieści znajomych i opisów z hyperreal'u.
Dawka: 25 suszonych grzybkow wczesniej pokruszonych nie az tak drobnie, zazytych do ustnie popijajac wodą.
Pierwszy raz w życiu zetknąłem się z jakimś środkiem pochodzenia
narkotycznego, przedtem
nie paliłem nawet marihuany, nie jadłem grzybów ani nie zażywałem LSD, za to
wlewałem w siebie
nieludzkie nieraz ilości "wody ognistej" - to mi wystarczało (i nadal będę
to robił).
Jednak o pewnych interesujących właściwościach Tussi przeczytałem na Neuro
Groove i po
dojściu do wniosku że Tussi mi chyba nie zaszkodzi, postanowiłem spróbować
Wiek, waga: 23 lata, 100 kg masy ciała;
Doświadczenie: marihuana, szałwia wieszcza, powój hawajski, grzyby psylocybinowe, kratom, amfetamina, xtc
Substancja: łysiczki kubańskie: 25g świeżych + 1g suszonych; marihuana: 0,2g
Set & settings: wyjdzie w trakcie czytania...
Prologue: Jemy grzyby.
- Masz grzyby, może zjemy razem? Pyta się mnie kolega "K",
- Przyjadę za godzinę!
Wiedziałem że nie mogę mu odmówić, nie dzisiaj...